Gdzieś, czyli nigdzie (2009)

Algún lugar en ninguna parte
Reżyseria: Víctor Dínenzon
Scenariusz:

„Pomysł na film pojawił się jako reakcja na kilka nagłych i niespodziewanych śmierci znajomych mi ludzi” – mówi reżyser. „Po pierwszym wstrząsie zacząłem rozwijać pomysł i tak zaczął się wyłaniać scenariusz.” Oscar jedzie do jednego ze swoich klientów na prowincję. Ta wyprawa staje się pierwszym krokiem na innej drodze, głębszej i bardziej osobistej, która poprowadzi go w głąb siebie, do swojego własnego życia. Wspomnienia mieszają się ze snami, spotkaniami i pożegnaniami. Obrazy zdają się mieszać, zupełnie jakby jechał tam i z powrotem. Jak rzeka, która nigdy się nie zatrzymuje, wszystko skrapla się w zaskakujące, tajemnicze wydarzenia, których zaczątki widać na chwilę przed wyjazdem. [WFF]

Obsada:

Pełna obsada

Niespieszne, pełne ciepła rozważania o śmierci. Nie ma tu właściwie spójnej historii, mimo to film ma w sobie coś takiego, że ogląda się go z fascynacją. Prawie na pewno nie trafi do kin, więc radzę pędzić do Kinoteki póki czas. Moje personalne 8.

tornepl
Esme