Tysiąc i jedna noc - cz. 1, niespokojny (2015)
Portugalia wydaje się istnieć nie tylko na krańcu kontynentu, ale wręcz na końcu świata. Jej nierzeczywisty charakter stał się jednym z tematów tryptyku Gomesa, który najnowszą historię ojczyzny nakłada na strukturę Baśni z tysiąca i jednej nocy. Skupia się na gospodarczym kryzysie lat 20132014 i przeplata dokumentalną historię bezrobotnych stoczniowców z Viana do Casteloz losami Szeherezady oraz galerią niezwykłych figur, m.in. afrykańskim szamanem, eksplodującym wielorybem i umierającą syreną. Tak się zaczyna monumentalna trylogiafilmowa nagrodzona Fipresci na 15. MFFTMobile Nowe Horyzonty.(opis dystrybutora)
Obsada:
- Adriano Luz
- Teresa Madruga
- Diogo Dória
- Isabel Muñoz Cardoso
- Luísa Cruz
- Maria Rueff
- Cristina Alfaiate Xerazade
- Margarida Carpinteiro
- Cristina Carvalhal
- João Pedro Bénard
- Américo Silva
- Dinarte Branco
- Tiago Fagulha
- Bruno Bravo
- Xico Xapas
- Louison Tresallet Child
Zwiastun:
Wyróżniona recenzja:
Kino u wód 2: Arabskie noce
Miguel Gomes postanowił zostać Szeherezadą, jednak niekiedy można odnieść wrażenie, że wszystkich nocy z sułtanem by nie przetrwał. Arabian nights są filmem nierównym, ale o rzadko spotykanym rozmachu. Ten projekt skazany był na porażkę i reżyser sam się do tego przyznaje we wstępie. Założenie jest ambitne, kolejne historie mają odnosić się do prawdziwych wydarzeń jakie miały miejsce w ostatnich latach ...
Miguel Gomes jest bez wątpienia artystą, ale z ekonomii nie rozumie kompletnie nic, a w takich sytuacjach lepiej się zamknąć, niż bredzić o umęczonych ludziach, którym coś się należy.
A to aby nie jest tak, że artysta przede wszystkim ma obowiązek mówić o tych ludziach? (Abstrahując tu już od wszystkich niedociągnięć tej jedynej części tryptyku, którą obejrzałem - bo choć daliśmy jej tyle samo gwiazdek, to po tym Twoim krótkim komentarzu mam wrażenie, że Ty doceniłeś artyzm, a ja doceniłem przekaz ;) ).
Tak właśnie - warstwa artystyczna jest dla mnie ok, natomiast socjalistą na pewno nie jestem, a wg Gomesa to jestem wręcz skrajnym i okrutnym liberałem, bo - podobnie jak im - wydaje mi się, że pożyczki należy spłacać itp. Artysta ma obowiązek pochylać się nad losem człowieka, a doktor habilitowany ekonomii ma obowiązek krytykować ekonomiczny populizm ;)
Gomes doskonale wykorzystał formułę opowieści Szeherezady, by opowiedzieć w baśniowy sposób o kryzysie, o skurwysynstwie banksterów, o tych wszystkich szkodnikach, którzy na nędzy ludu nabijają swe kabzy. Gdy u nas była "zielona wyspa", gdy propaganda pozwalała krwiopijcom niszczyć ten kraj a ludziom wypierdalać, to w Grecji, Francji, Portugalii opowiadano o kryzysie Europy. Europy, która dziś jest znieważana i gwałcona przez hordy barbarzyńców. A Don, kochanek carycy Angeli, zostaje królem Europy. I te kłamstwa świń oderwanych od koryta są manipulacją, by wmówić społeczeństwu, że powinno leżeć w gównach w imię światłych ciemiężców w pendolino i innych bajerów. I kręcą nikomu niepotrzebne filmy ku chwale swego koryta. Ale w Europie są twórcy moralni, twórcy, którzy mówią prawdę.