Nie bój się, Bi! (2010)
Intymne spojrzenie na życie wietnamskiej rodziny opowiedziane oczami sześcioletniego chłopca. Mały Bi mieszka z rodzicami, ciotką i kucharką w starym domu w Hanoi. Ważnym wydarzeniem w życiu rodziny jest przyjazd schorowanego dziadka chłopca, który przez lata przebywał za granicą. Między Bi a starym człowiekiem nawiąże się silna więź. Jednak zły stan zdrowia dziadka wciąż się pogłębia, tak samo jak obsesja ojca Bi na punkcie masażystki, czy nagła fascynacja ciotki jednym z jej uczniów...(FŚAK)
Obsada:
- Thanh Minh Phan Bi
- Thi Kieu Trinh Nguyen The mother
- Ha Phong Nguyen The father
- Thuy Hoa The aunt
- Tran Tien The grandfather
- Mai Chau The nanny
- Phuong Thao Hoang The hairdresser
- Huyhn Anh Lê The student
- Kim Long Thach Than's fiance
- Hoang Ha Pham Bi's friend An
Zwiastun:
Wyróżniona recenzja:
Ale... czego Bi ma się nie bać?
To dziwny film... To co widzimy na ekranie przez większość czasu nijak się ma do tego... co słyszymy. Dziewczynie jadącej autobusem towarzyszy muzyka rodem z thrillera. Robotnicy w fabryce ciosają lód, ale ja się obawiam, że zza rogu wyskoczy zaraz Freddy albo topielica z Ringu. Nic takiego jednak nie następuje. Poza wspomnianym lodem dużo w tym filmie seksu i zidentyfikowanych ...
Dobry film dla ciekawych świata, bo można sobie bez specjalnych upiększeń pooglądać, jak wygląda życie w Hanoi. Poza tym bez specjalnych zachwytów. Nie zrozumcie mnie źle - Bi to sympatyczny dzieciak a film nie nudzi. Ale też nie daje się na długo zapamiętać.
Wygląda więc na to, że Krytyka MFF Cannes 2010 również zrozumiała co symbolizuje lód, a co samolot, na który spogląda Bi w ostatniej scenie. Ja niestety nie, co nie zmienia faktu, że film oglądałem z dużym zainteresowaniem, nawet jeśli faktycznie, jak sugeruje opis na stronie festiwalu "Filmy Świata Ale Kino", jest to po prostu portret wietnamskiej rodziny. Polecam ciekawym wrażeń.
Dawno nie widziałem tak precyzyjnego filmu, w którym nie ma nawet słowa za dużo, i w którym większości trzeba się domyślać. I tak gorzkiego - wszyscy przedstawieni w nim ludzie są nieszczęśliwi i unieszczęśliwiają innych. Tytuł filmu jest raczej ironiczny, bo Bi, jeśli skończy tak jak jego bliscy, zdecydowanie ma się czego bać. Na razie jeszcze bawi się listkami i wierzy w szczerość uśmiechów, ale jedne i drugie rozwieje byle wiatr, odsłaniając nagą, ponurą rzeczywistość. Bój się, Bi.