Auta (2006)

Cars
Reżyseria: John Lasseter, Joe Ranft

Kolejna produkcja studia Pixar. Tym razem widzowie zostają przeniesieni do świata samochodów. Najlepszy w sezonie Zygzak McQueen zamiast na kolejny wyścig trafia przez przypadek do małego, zapomnianego przez świat miasteczka nieopodal słynnej amerykańskiej trasy numer 66. Tam poznaje postaci, które odmienią jego życie i charakter na zawsze.

Obsada:

Pełna obsada

Widziałem z synem zapewne ze 30 razy i wciąż jestem gotów na kolejne seanse.
Wg mnie najlepsza obok Wall-E'go pełnometrażowa animacja Pixara i zdecydowanie najbardziej "child friendly" spośród dokonań tego wybitnego studia.

No, to jedna z niewielu rzeczy Pixara, których nie widziałem. Ciekaw jestem efektu.

Tak, całkiem niezła. Też widziałam nieskończoną ilość razy. Musieliśmy dziecku drugą płytę kupić, bo pierwsza była już zniszczona...

Główna oś fabularna jest tak sztampowa, że aż trzeszczy. Chociaż z drugiej strony jest to film dla dzieci, więc podstawowe racje trzeba wykładać naprawdę prosto. Dla mnie film porusza jeszcze 3 ciekawe tematy: życie w małych, zaściankowych miejscowościach USA, zmiany jakim podlegają w momencie ingerencji obcych oraz (i chyba najważniejsze) o tym jak ciężka i wymagająca jest budowa prawdziwej przyjaźni.

A co z wątkiem romantycznym? :D Też lubię ten film. Widziałam i słyszałam go tyle razy, że pewnymi zwrotami z niego posługuję się na codzień. :D

Przecież to właśnie trzeszczy jak łóżko podczas.... a z resztą mniejsza o to. Nie powiesz mi, że wątek miłości złego/wrednego twardziela i miłej dziewczyny, który zmienia go w dobrego, kochanego twardziela jest w jakikolwiek sposób odkrywczy. Tak samo jak oprawienie go dużą dawką koni mechanicznych i rykiem silników Hemi.

Ech.. mea culpa. Przeczytałam bez zrozumienia. Już wiem, co trzeszczy. W Autach nie widzę nic odkrywczego prawdę mówiąc. Za największą wartość taką pozarozrywkową uważam główny wątek nieromantyczny, acz hm... urbanistyczny? czyli problem małych miasteczek, które utraciły swoją funkcję.

Film o tym, że nie warto być zadufanym w sobie dupkiem, i że przyjaźń i szacunek bywają ważniejsze niż zawodowy sukces. Z filmów o gadających maszynach zdecydowanie preferuję "Samoloty 2", może dlatego, że oglądałam je jako pierwsze i schemat "stara maszyna z przeszłością", obecny też w "Autach" i "Samolotach" jeszcze mi się tak nie opatrzył. "Auta" potrafią być niesamowicie hałaśliwe i bywają za szybko zmontowane - mniejsze dzieci mogą się poczuć przestymulowane. Doceniam Ziętarskich dubbingujących komentatorów wyścigu i resztę polskiej obsady, ale moim ulubionym Pixarem to "Auta" raczej nie zostaną.

BlonD1E
asthmar
pkudron
Guma
Eurymedusa
JUMAN
wolus
angelgirl
Varmo
skarlx