Film powstał na podstawie prawdziwej historii, która wydarzyła się na przełomie 2008 i 2009 roku na Węgrzech. Zginęło wówczas osiem osób. Grupa nieznanych sprawców atakuje kilkanaście romskich domów i prowadzi regularną egzekucję. Lokalna, romska społeczność próbuje w jakiś sposób zapobiec atakom. Romowie, którzy przeżyli ataki, próbują zachować spokój i wykonywać swoje codzienne obowiązki. W tym samym czasie policja bada miejsce zbrodni. Wszyscy zdają sobie sprawę, że przemoc jest wywołana rasizmem, ale nikt nie jest w stanie zareagować i powstrzymać kolejnych morderstw.
Katalin Toldi
Mari
Idealny mariaż kina artystycznego i społecznego. Pod względem artystycznym zachwyca, jako kino społeczne chwyta za gardło.
Mówiłam, że Ci się spodoba ;)
Ano, znasz się na mnie, choć ocena trochę naciągnięta (dałbym najchętniej 7,5). A Ty co tak nisko?
Zdeprymowała mnie scena z policjantami, którzy przychodzą na miejsce zbrodni zupełnie po nic innego, jak tylko żeby wygłosić dialog na temat ideologii stojącej za mordowaniem Romów. Nawet nie udają, że mają tam coś do zrobienia. Strasznie sztucznie to dla mnie wypadło, szczególnie biorąc pod uwagę hiperrealistyczną konwencję.
Film sam w sobie musi być faktycznie dobry, skoro pamiętam go całkiem nieźle po prawie roku od projekcji.
No tak, Fliegauf ma wyraźne inklinacje artystyczne i być może rzeczywiście nie najlepiej mu wychodzi wklejanie takich wątków. Na pewno jednak warto śledzić karierę tego reżysera.