Czas surferów (2005)

Reżyseria: Jacek Gąsiorowski

Film opowiada historię Dżokera (Bogusław Linda), który postanowił wprowadzić w życie pozornie prosty plan namierzyć i porwać Czarneckiego, biznesmena, który dwa lata wcześniej wyrzucił go z pracy. Z natury mściwy Dżoker przez te dwa lata zbierał informacje o Czarneckim. Aż wreszcie znalazł to, czego szukał Czarnecki ma dług u Klamy (Zbigniew Zamachowski), a Klama to gangster, z którym nie ma żartów. Czarnecki wie to doskonale, dlatego zapadł się pod . Dżoker wie, jak do niego dotrzeć wystarczy śledzić jego żonę (Agnieszka Maciąg).A potem trzeba tylko porwać, postraszyć, że jest się od Klamy, zgarnąć forsę i zniknąć. Jest tylko jeden problem Dżoker nie może tego zrobić, bo Czarnecki go zna. Zrobić to mogą za to Fifi (Krzysztof Skarbiński), Bonus (Bartosz Obuchowicz) i Kozioł (Michał Nowaczyk), znajomi Dżokera, którzy większość czasu spędzają na obijaniu się, rozmawianiu o głupotach, ewentualnie na siedzeniu w kinie. A że ich ulubione filmy to filmy gangsterskie z chęcią podejmują się wykonania zadania. Pytanie tylko, czy dobre chęci wystarczą... (opis dystrybutora)

Dopisek Filmastera: Łatwe pieniądze, porachunki gangsterskie i trójka bohaterów zupełnie z innej bajki, przypadkiem wmieszana w ten świat. Uwaga: tytuł nie ma nic wspólnego z treścią filmu.

Obsada:

Pełna obsada

Pan Gąsiorowski dokonał rzeczy wybitnej. Nazywanie tego filmem jest oczywiście obrazą każdego szanującego się reżysera, ale sam fakt, że w tym czymś wystąpił Linda i Zamachowski budzi respekt. Niezły był też plakat.
Sam film to absolutne dno. Nie zbliżać się do kina bez pół litra w plecaku.

Jak dla mnie to chyba najlepsza polska komedia powstała po 1989. Oczywiście poczucie humoru to bardzo dyskusyjna sprawa. Pomysłem na humor przypomina Chłopaki nie płaczą, choć jest bardziej absurdalna.

OMFG, że użyję tego niewyszukanego amerykańskiego akronimu...

Jesteś pewien, że mówimy o tym samym filmie? Czas serferów? W roli głównej Rysio?

Dobra komedia.

Rysio, Rysio :)
Cóż, michuk, nie wiem z jakim nastawieniem oglądałeś ten film i .. w jakich okolicznościach, ale na imprezach, na których ja byłem, sprawdza się znakomicie. Jasne, że scenariusz i gra aktorska nie są wybitne, ale dialogi (szczególnie z udziałem Rysia) nieraz wyborne... Oczywiście całkiem na trzeźwo tego nie oglądałem :)

Tzn tak, my bawiliśmy się również świetnie i również z tego co pamiętam nie do końca na trzeźwo, ale wydaje mi się, że śmialiśmy się zupełnie w innych momentach niż życzyłby sobie tego reżyser.
W pewnym momencie zażenowanie jakością dialogów ustąpiło ogólnemu rozbawieniu, bo czasem jak jest już naprawdę bardzo źle, to nagle zaczyna być dobrze. Dla mnie ten film ma najwięcej wspólnego z "Planem 9 z kosmosu". Ktoś bardzo chciał, ale niestety nijak nie umiał.
To jeden z tylko kilku filmów, którym z czystym sumieniem dałem soczyste jeden.

Ale to jest pastisz. Linda i Zamachowski świetnie się bawili grając. Dialogi i poczynania bohaterów są absurdalne, ale tak miało być.

No cóż, jeśli to pastisz to niskich lotów, bo oglądając miałem raczej wrażenie ogromnej nieporadności reżysera, który próbował zrobić komedio-sensację a'la Vinci ale zupełnie mu się nie udało.

Pewnie gdybym nastawił się na pastisz to odebrałbym to nieco inaczej -- jako nieudany pastisz. Tylko jaka to różnica?

Przy okazji -- tak drętwego aktorstwa nie widziałem dawno, nawet w polskim kinie.

Jest podobno taka zasada. Jak aktorzy dobrze się bawią podczas kręcenia filmu to z filmu nic dobrego nie wychodzi ;)

Oczywiście o poczuciu humoru nie ma co dyskutować, bo jest to bardzo subiektywna sprawa. Dla mnie kwestie Rysia były przekomiczne (np. dialog o butach, czy rozmowa z policjantem), ale przy tego typu humorze jest tak, że albo ci podchodzi, albo całkowicie nie (jak np. z Monty Pythonem - trudno to umiarkowanie lubić ;))

Natomiast nie mogę się zgodzić, żeby film "nie wyszedł". Jestem przekonany, że on dokładnie taki miał być. A co do dobrej zabawy na planie, to mam wrażenie, że na planie "Rejsu" też miała miejsce. Zresztą, zachowując wszelkie proporcje, tam też można zarzucić fatalne aktorstwo :)

Na film poszedłem zachęcony plakatem. Fajny scenariusz, koszmarnie zmarnowany przez słabą reżyserię i kiepską grę aktorską. Linda i Zamachowski próbują ratować, ale ich role są dość epizodyczne, więc im się niestety nie udaje.

To najgorszy film jaki widziałem w życiu. Na szczęście oglądałem ze znajomymi i mieliśmy z niego niezły ubaw. Nie w tym momentach jednak, w których zaplanował to "reżyser". Dramat.

verdiana
krzysztofek1003
Nietutejszy
beznazwybez
alanos
liongotie
MureQ
jakilcz
PrzemyslawLes
Szamanka