Fryzjerka (2010)
Doris Dörrie polska publiczność kojarzy między innymi z "Hanami - Kwiat wiśni" oraz "Nagich". W swoim najnowszym filmie reżyserka podejmuje temat społecznej marginalizacji, jakiej poddawane są osoby nie pasujące do kanonu mody i piękna. Kathi König, pokaźnych rozmiarów fryzjerka z sercem na dłoni, żyje wspaniałymi marzeniami o otworzeniu własnego zakładu i sprawianiu ludziom przyjemności nowymi fryzurami. Kathi ma wiele problemów, ale wierzy w swoją "misję" i stara się znajdywać pozytywy w każdej minucie życia. Zanim jednak film dobiegnie końca, Kathi wplącze się w nielegalny przewóz imigrantów, kilka romansów i absurdalnych sytuacji, które całkowicie zmienią jej życie oraz postrzeganie marzeń.
Obsada:
- Gabriela Maria Schmeide Kathi König
- Natascha Lawiszus Julia
- Ill-Young Kim Tien
- Christina Große Silke
- Rolf Zacher Joe
- Maria Happel Centerleiterin
- Maren Kroymann Frau Krieger
- Matthias Freihof Micha
- Pierre Sanoussi-Bliss Notarzt
- Jördis Triebel Daggi
- Josip Culjak Barkeeper
- Katharina Derr Patsy
- Ulla Geiger Sachbearbeiterin
- Mackie Heilmann Friseusenballetteuse
- Regine Hentschel Friseusenballetteuse
- Christine Krüger Kundin
- Tobias Lehmann Banker
- Marie Luxembourg Friseusenballetteuse
- Natascha Petz Friseusenballetteuse
- Heiko Pinkowski Klaus
- Nicoline Schubert Frau Haarig
- Karin Sonntag Altenheimbewohnerin
- Dorothea Walda Frau Peters
Zwiastun:
Wyróżniona recenzja:
Ciężki problem
Ten film pod myląco lekkim (lekko mylącym?) tytułem w rzeczywistości porusza istotny problem wykluczenia społecznego. To może być wykluczenie z jakiegokolwiek powodu, Dörrie na warsztat wzięła otyłość, kobiecą otyłość. Kathi König jest fryzjerką i samotnie wychowuje dorastającą córkę. Nie ma wygórowanych marzeń, nie czeka na księcia z bajki, ale też nie pozbawia się szans na związek (romansuje dość chętnie, ale ...
Sympatyczny, miejscami trochę prostacki, ale zaśmiałem się nie raz. Na plus - nie podążanie za schematami fabularnymi. Nawet jak nam się wydaje że teraz musi się coś stać, dzieje się coś innego. Na minus - lekko się rozlazł w drugiej połowie. Można to było lepiej zmontować, płynniej, tak żeby sprawiało wrażenie spójnej całości. Dla amatorów o wiele bardziej niż rubensowskich kształtów, pozycja obowiązkowa (jest tu, niestety, co oglądać).