Edi (2002)
Reżyseria:
Piotr Trzaskalski
Edi mieszka gdzieś obok nas. Mijamy go codziennie, kiedy jedziemy do pracy, szkoły, do kina, do znajomych. Widzimy, jak pcha swój wózek wypełniony tym, co kiedyś było dla nas cenne, a dziś się tego pozbyliśmy. On wie, co z tym można jeszcze zrobić. Jego życie wydaje się nam mało skomplikowane i może dlatego on świetnie zna podstawowe prawdy o życiu - co to jest przyjaźń, uczciwość, miłość, możliwość polegania na kimś drugim, dawanie komuś szczęścia. Gdy patrzymy na film o Edim zaczynamy rozumieć, co tak naprawdę jest dla nas samych najważniejsze. I to, co znajdziemy w tym filmie dla siebie, jest jego prawdziwą wartością.
Obsada:
- Henryk Golebiewski Edi
- Jacek Braciak Jureczek Sokolow
- Jacek Lenartowicz Princess's Brother
- Grzegorz Stelmaszewski Princess's Brother
- Aleksandra Kisio Princess
- Dominik Bak Gypsy
- Malgorzata Flegel-Siedler Krysia
- Tomasz Jarosz Andrzej
- Stefan Rola Stefan
- Ryszard Anyszkiewicz Maly
- Dariusz Walor Maly's Son
- Maria Maj Maly's Wife
- Boguslaw Plaszynski Director
- Anna Grazyna Suchocka Woman in Shop
- Barbara Dzido-Lelinska Bartender Jadzia
- Anna Grzeszczak Pielęgniarka
- Zofia Plewinska School Charwoman
- Marcin Adamczewski
- Zbigniew Rosiak
- Artur Fratczak
- Miroslaw Lipski
- Jakub Tarka
- Adam Radecki
- Patryk Placek
- Hubert Mumiak Princess's Son
- Karol Pietras
- Daniela Zablocka Woman at Bar
- Krystyna Kobusiewicz
- Krzysztof Debski
Bardzo to przejmujący film. Stawiający fundamentalne pytania. Pytania nie wprost, bo tak naprawdę te pytania muszą sobie sami zadać widzowie. Piękne zdjęcia na wsi, ujęcia prawie że fotograficzne, powolne najazdy kamerą.
Nudy, smuty, moralizatorstwo. Ile jeszcze takich filmów wyda na świat Polska?
Wszystko jest w tym filmie explicite. Najpierw dosłownie powiedzą, a potem jeszcze skomentują, żeby nie było. Miał być to nareszcie dobry polski film, a wyszedł... ZNOWu polski film. Dałbym 3, ale a) obowiązkowa naga kobieta na ekranie jest naprawdę ładna (+2), b) jej pojawienie się na ekranie jest tak kompletnie bez sensu, że (-1).