Wróg (2013)
Ostatnie dzieło Villeneuve’a – będące adaptacją Podwojenia Joségo Saramago – to interpretacja znanego motywu sobowtóra. Niezdarny nauczyciel historii (Jake Gyllenhaal w podwójnej roli) na drugim planie oglądanego filmu widzi twarz taką samą jak jego. Zafascynowany i przerażony, postanawia ustalić tożsamość aktora i odkrywa, że istnieje ktoś identyczny. Co więcej, nawet ich partnerki wyglądają jak siostry… Kiedy ścieżki mężczyzn wreszcie się przetną, konsekwencji tego zdarzenia nie da się odwrócić. (Anna Tatarska, nh14)
Obsada:
- Jake Gyllenhaal Adam + Anthony
- Mélanie Laurent Mary
- Sarah Gadon Helen
- Isabella Rossellini Mother
- Stephen R. Hart Bouncer
- Kedar Brown Security Guard
- Joshua Peace Teacher at School
- Tim Post Anthony Concierge
- Darryl Dinn Video Store Clerk
- Misha Highstead Lady in the Dark Room
- Alexis Uiga Lady in the Dark Room
Zwiastun:
Wyróżniona recenzja:
Wróg
„Świadomość siebie jako istoty podwojonej i ze sobą tylko sprzecznej to świadomość nieszczęśliwa” – głosił Hegel, którego nauki wykłada Adam, bohater nowego filmu Denisa Villeneuve’a. Jakie skutki może mieć spotkanie drugiego ja? Pragniemy być wyjątkowi, jedyni w swoim rodzaju. Ciężko uwierzyć nam w to, że gdzieś może istnieć idealna kopia nas samych. Nawet więcej, lepsza. Adam Bell (Jake Gyllenhaal) jest ...
Większość zalet koncentruje się wokół warstwy wizualnej, gdyż historia jest jednak bardzo prosta. Chociaż film jest niewątpliwie klimatyczny i trzyma tym klimatem w napięciu, to nie ma w nim niespodzianek. Można o problemie sobowtóra opowiedzieć ciekawiej. Tylko kilka metafor, postawiających spore niedopowiedzenia, mogą skłonić do przemyśleń po opuszczeniu sali kinowej.
No właśnie - brak niespodzianek.
@chininadlanel No może nie jest to jednak aż tak prosty film; jeśli ktoś ma chęć i czas, to tu jest link do 25-minutowej rozkminy, która wyjaśnia właściwie wszystko: https://www.youtube.com/watch?v=v9AWkqRwd1I
Co nie zmienia faktu, że do zachwytu daleko.
Zobaczywszy tego zwierza w pierwszej scenie, uznałam, że wygląda, jakby był w określonym stanie. Być może dlatego film wydał mi się prosty i jestem teraz w lekkim szoku, że ktoś dochodził do tych wniosków aż 2 miesiące. No ale każdy postrzega świat inaczej i wnioskuje na swój sposób więc odbiór jest tu pewnie kwestią indywidualną. W "Enemy" urzekły mnie klimat, zdjęcia budynków i Jake. Fabuła jest o tyle fajna, że się ładnie składa, ale skomplikowana nie jest.
Klimat i wykonanie klasa, ale scenariuszowo Villeneuve zadał trochę filmowy cios poniżej pasa.