Ani słowa więcej (2013)
Elegancka i urocza, nowoczesna komedia romantyczna śledzi perypetie pewnej rozwódki. Rozwiedziona i samotna Eva (Julia Louis-Dreyfus) pracuje jako masażystka. Kiepsko radzi sobie ze zbliżającym się wyjazdem córki na studia, przeżywając syndrom pustego gniazda. Na przyjęciu poznaje przyjemnego, zabawnego i podobnie myślącego Alberta (James Gandolfini). Po nieudanym małżeństwie Eva jest ostrożna, nie bez oporów angażuje się w znajomość. Równocześnie Eva zaprzyjaźnia się z nowa klientką salonu masażu, poetką Marianne (Catherine Keener), która raczy ją opowieściami o swoim byłym mężu... Nicole Holofcener, jedna z najbardziej bystrych i szczerych obserwatorek relacji międzyludzkich w amerykańskim kinie niezależnym, posiada rzadką umiejętność pokazywania emocjonalnej prawdy w komicznych sytuacjach. Ostra, wnikliwa komedia, która humorystycznie przedstawia życiowe zamieszanie jakie powstaje, gdy próbujesz zaangażować się w nowy związek. Ostatnia rola nieodżałowanego Jamesa Gandolfini. (WFF)
Obsada:
-
James Gandolfini Albert
-
Toni Collette Sarah
-
Julia Louis-Dreyfus Eva
-
Catherine Keener Marianne
-
Ben Falcone Will
-
Amy Landecker Debbie
-
Michaela Watkins Hillary
-
Eve Hewson
-
Kathleen Rose Perkins Fran
-
Toby Huss Peter
-
Tracey Fairaway Ellen
-
Christopher Nicholas Smith
-
Anjelah Johnson-Reyes Cathy
-
Phillip Brock Jason
-
Tavi Gevinson Chloe
-
Elizabeth Schmidt Angry Driver
-
Rick Irwin Tragically Hip Waiter
-
Alina Adams Grace
-
Madeleine Whittle
-
Luke Grakal Brandon
-
Nick Williams Chris
Doskonale się to ogląda, bo film należy do kina środka. To znaczy formalnie nie ma nic niezwykłego, wszystko gładkie warsztatowo, ale na szczęście treść nie jest produkcyjniakiem. Czuć, że reżyserka coś chciała od siebie powiedzieć, więc jest nie tylko przyjemnie, ale i niegłupio. Oczywiście bardzo dobre role główne robią dużo, niemniej jednak scenariusz jest solidnie wymyślony, choć brak w nim spektakularnych zwrotów akcji. Po prostu film jest o uczuciach, związkach oraz obyczajach i jako taki nie wymaga wielkiej oprawy - wystarczyło nie przesolić, i już jest dobre! Zasługa Gandolfiniego w tym, że stworzył pełnoprawnego bohatera z roli, która wygląda ledwie na tło dla roli protagonistki. To Eva i jej walka chęci z obawami zajmuje najwięcej miejsca. Julia Louis-Dreyfus dobrze wykorzystała swoje komediowe emploi (sitcom "Nowe przygody starej Christine"), ale nutka moralnego niepokoju dodaje głębi uroczym minom tej, co to wiecznie chciałaby, a jeszcze bardziej boi się powtórki z porażki.