Wieki ciemne (1981)

Excalibur
Reżyseria: John Boorman

Rzecz dzieje się w zamierzchłej przeszłości. Potężny czarodziej, Merlin, pomaga Utherowi Pendragonowi w zdobyciu korony. Gdy jego syn, Artur obejmuje sukcesję również i on może pokonać przy pomocy Merlina swych wrogów. Powołuje sławnych Rycerzy Okrągłego Stołu i poślubia piękną Ginewrę. Niebezpieczeństwo grozi Arturowi ze strony jego występnej siostry przyrodniej, Morgany, która nakłania ich wspólnego syna do sięgnięcia po tron ojca. Rozstrzygającą bitwę przeżywa ostatecznie tylko wierny rycerz króla Artura, Parsifal.

Obsada:

Pełna obsada

Zdecydowanie o wiele bardziej podobał mi się "Excalibur" kilkanaście lat temu, kiedy widziałem go po raz pierwszy. Na szczęście pozostał mroczny klimat zapamiętany z dzieciństwa.

Bardzo udane połączenie fantastyki ze średniowieczem. Ciekawy dobór muzyki klasycznej.

Film co prawda nie do końca zgodny z mitami arturiańskimi, ale całkiem przyjemny. Artur jest szlachetny, honorowy i bohaterski , postacie drugo i trzecioplanowe cudownie nieporadne (ach te bitwy, podczas który połowa statystów średnio wie, co robić), Lancelot wygląda odpowiednio lalusiowato (zawsze go sobie wyobrażałam jako Księcia z Bajki ze Shreka), ale film zdecydowanie kradnie Merlin. Merlin jest oczywiście mędrcem i wielkim magiem, zależy mu na kraju itp. itd, ale przy tym ma poczucie humoru, jest czasem cyniczny i całkiem nieźle się bawi, przynajmniej do chwili, kiedy wszystko nie zaczyna się robić zbyt poważne.

Tyle zalet, niestety film ma też wady, z których główną jest objętość materiału. Nie da się opowiedzieć wszystkich legend arturiańskich w dwie godziny. Materiału starczyłoby na 3-4 produkcje (Sam Perceval mógłby mieć osobny film). Więc akcja leci na łeb, na szyję i widz momentami się gubi.

BlonD1E
GARN
MureQ
asthmar
jakilcz
PedroPT
jango
adrews513
alefnula
lukasboniecki