Fantastyczny Pan Lis (2009)

Fantastic Mr. Fox
Reżyseria: Wes Anderson

Oto pan Lis. Jaki lis jest, każdy widzi – ruda sierść, cztery łapy i ogon. Ten jednak nosi ubranko ręcznie szyte na miarę (przez krawca samego Andersona) i przemawia głosem George'a Clooneya. Choć jest kukiełką animowaną poklatkowo, ma jak najbardziej lisie problemy, o których nie pisał Roald Dahl. Pan Lis zmaga się z utrzymaniem rodziny w dobie kryzysu, a wraz z żoną (Streep) wychowuje niesfornego potomka. Do tego przestrzeń życiowa lisów i innych zwierząt się kurczy. Przyparte do ścian swych norek, muszą podejść pod ludzkie siedziby. Pan Lis przejmuje dowodzenie i rzuca wyzwanie trzem niebezpiecznym i wrednym niczym Bracia Be gospodarzom: Boggisowi, Bunce'owi i Beanowi. Wybór jest prosty: ich spiżarnie albo głodówka. (AFF)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Cudowny film, świetna, nietypowa animacja i przede wszystkim charyzmatyczny Mr Fox. Więcej nie trzeba, żeby wprowadzić uśmiech na mą twarz, wzbudzić nostalgiczne drganie w moim sercu i czarować mój umysł.

Doskonała zabawa, bardziej dla dorosłych niż dla dzieci, z powodu bardzo wielu żartów słownych i... obyczajowych, które dla najmłodszych będą niezrozumiałe. Bezkompromisowy, zaskakujący, czarujący, zniewalający... Gdyby tylko tak nie pędził (scena|cięcie|scena|cięcie) i pozwolił nieco odpocząć, byłby to film idealny. Świetna muzyka z nawiązaniami m.in. do westernu, kojarzyła mi się z doborem songów przez Tarantino. No cudo :)

Z tego co widzę już za samą technikę animacji (lalkarstwo) należy mu się duży plus

Polecam filmik z produkcji, chociażby po to, żeby zobaczyć, co wyrabiał tam Clooney

http://www.youtube.com/watch?v=BN9VS2uwoJ0

Nie wychodź za łobuza, w nadziei że się zmieni - tak chyba można streścić ten film ^_^. Poza tym jest to świetna propozycja dla wszystkich miłośników filmów awanturniczych.

Fantastic Mr. Fox jest zapowiedzią świeżego podejścia do bajkowych historii a może nawet nowej ery filmów animowanych. Inteligentny dowcip i historia która nie nudzi ani przez chwilę a także dbałość o szczegóły scenograficzne sprawiają, że oglądanie filmu staje się prawdziwą ucztą dla oka i ucha.
Na koniec dodam, że film jest antydydaktyczny!
Watro!

I do tego przeklinają i piją alkohol!

To na pewno sprawka doktora Plamy...

;)

Nie rozumiem skąd zachwyty nad tym filmem. Historyjka jest bardzo przeciętna, a humorem i poziomem animacji Mr. Fox nie dorasta Gromitowi do pięt.

Oglądałeś z oryginalnymi dialogami czy z dubbingiem jakimś?
Oczywiście poczucie humoru to kwestia bardzo osobista i nawet wśród Filmasterów z dobrym gustem mam osoby które lubią zupełnie inny humor ode mnie (zgadzając się jednocześnie ze mną w kwestii klasyki czy filmów poważniejszych).
Ja na Panu Lisie bawiłem się świetnie, jak na żadnej animacji w historii. Gromita nie widziałem jednak.

Michuk, nie widziałeś Gromita?! Nie ma się co przyznawać, tylko w podskokach nadrabiać zaległości. :) Nie wiem czy jest jakieś porównanie z Mr Fox, bo Lisa jeszcze nie widziałam, ale Gromita oglądać koniecznie.

Jak Tyś się michuk w Wielkiej Brytanii uchował, nie znając filmów Nicka Parka?! Najbardziej szokująca wiadomość dnia ;))

W oryginale, a potem z napisami.
Polecam Ci w takim razie filmy z Wallacem i Gromitem, a także inne filmy Nicka Parka ("Baranek Shaun" miażdży system :D)
A z moich ostatnich odkryć animacje Adama Elliota ("Harvie Krumpet" i "Mary i Max")

http://www.youtube.com/watch?v=q4WsdHqY20Q
http://www.youtube.com/watch?v=TjJnPOEcvus

@Sznajper Dzięki za rekomendacje! Bardzo cenne :)

Ach, ten Clooney - może być lisem, a ja i tak reaguję dreszczem zadowolenia. Przyzwoity film. Inteligentny. Zabawny. O wartkiej fabule rozgrywającej się w tempie maratonu gryzonia w kołowrotku. Do tego rozbrajająca farmerska muzyczka. Wszystko więc na wysokim poziomie, a mimo to bez większego zachwytu, który towarzyszył np. oglądaniu $9, 99 - prześwietnej animacji na podst. prozy Kereta. Czegoś mi tu zabrakło. Czego? Jeszcze nie wiem.

Wspominasz o 9,99 z racji jakichś wspólnych między nim a Lisem elementów np. humoru czy ogólnej atmosfery, czy tylko ze względu, że to taka ostatnio referencyjna dla Ciebie animacja? Pytam, bo mnie również 9.99 zachwycił a Lisa nie widziałem i się właśnie zastanawiam, czy warto.

Przyznam, że po animacji Andersona spodziewałam się wrażeń podobnych do tych, kt. doświadczyłam po $9, 99 - tej tożsamości impresji nie doczekałam - obie animacje są świetne technicznie, obie błyskotliwe scenariuszowo, ale zupełnie różne, jeśli idzie o tzw. przesłanie/pointę - w $9, 99 rozbroiły mnie satyryczne odniesienia do współczesnych obsesji - materializmu, admiracji bezwłosia ( i bezkości ), szaleństwa wokół kursów asertywności, poradników, dzięki którym można przywrócić życiu sens - dla mnie $9, 99 to kwintesencja naszych czasów - prócz wspomnianej wysokiej jakości dialogów ( w tym poczucia humoru), dotarła do mnie ich wartosć i aktualność. W przypadku Lisa tej paraleli między fabułą a życiową karmą mi zabrakło. A chyba nie powinno, bo jak stwierdził mój znajomy - dzieła Andersona trzeba oglądać dla samej przyjemności oglądania, bez doszukiwania się metafor i symboli, bo u Wesa nic nigdy nie jest do końca klarowne i oczywiste ( i sensowne?). Jeśli tak podejść to tej fansatycznej materii, to, rzeczywiście, warto zobaczyć. I ja polecam - choćby dla Clooneya, Streep i ogólnej radości z łaskotania oka i intelektu :)

W gruncie rzeczy jest to bajka o lisku chytrusku, ale z pogłębioną psychologią postaci. Treść ma tutaj drugorzędne znaczenie, liczy się forma, a ta jest wspaniała. Stara technika animacji lalkowej dobrze się sprawdziła, niech się Pixar ze swoimi komputerami schowa. Do tego świetny dobór muzyki, szybkie tempo narracji i nie jest to film dla dzieci. Mr. Fox you're fantastic.

Lis kradnie. Lis nie kradnie. Lis kradnie. Lis się przeprowadza i żywi w supermarkecie. Jaki z tego morał?

Nie czaję bazy jeśli chodzi o Pana Lisa. Może jestem już przyzwyczajona to tego typu humoru, bo nie zawiało jakąś szczególną świeżością. Dubbing faktycznie dobry, ale to jeszcze nie powód, żeby umierać z rozkoszy.To samo dotyczy lalek a szybkie tempo bardziej mi przeszkadzało niż pomagało w odbiorze. Zbywam wzruszeniem ramion.

No i mamy jasny dowód, że Naczelna się na kinie nie zna. Przecież zdaniem Esensji jest to najlepszy film minionej dekady!

PS Ja się oczko lepiej bawiłem, ale na pierwszą setkę u mnie też by się nie załapało...

To i tak się dziwię, bo przecież nie masz poczucia humoru i podoba ci się czas serferów.

Czas surferów to, nie bójmy się tego słowa, film kultowy :)

A ja myślę michuk, że Twój zachwyt nad tym dobrym, ale nie wybitnym, filmem wynika z filmowych zaległości dot. animacji poklatkowej. Jeśli dobrze pamiętam, przyznałeś się tu kiedyś, że nie widziałeś Wallace i Gromita. Jak ktoś oglądał, to się Panem Lisem aż tak nie zachwyci chyba.

Widziałem 2 filmy z Wallacem i Gromitem (Wściekłe gacie i Podróż na księżyc) i nadal Pan Lis podoba mi się bardziej. Absolutnie subiektywnie uważam, że to świetny film.

Hmm.. tylko że nie bardzo wiem dlaczego aż tak świetny, skoro w swojej recenzji podkreślasz przede wszystkim urodę animacji, a ta nijak bardzo oryginalna nie jest. Przy czym, żeby nie było, proszę raczej polemizować z Esme, ja wyceniam film na 7,5, co znaczy że uznaję go za więcej niż niezły. Ale nie wybitny.

Fantastyczny Pan Lis to nie film z Nowych Horyzontów, by uznawać innowacyjność za cechę decydującą o ocenie. Przynajmniej ja się nastawiłem na zabawę w stylu retro. Dla mnie ten film ma ogromny urok, może mam taki kiepski, pensjonarski gust i odpowiadają mi dzieła kolorowe i wesołe. Lubię filmy animowane, bardzo, a ten jest wyjątkowo dobrze zrobiony, nie chodzi mi o samą tylko technikę animacji, ale też o dobór muzyki, tempo narracji, które moim zdaniem było w sam raz. Nie spodziewałem się arcydzieła i go, mimo wszystko, nie dostałem. Uważam, że to świetny film rozrywkowy, więc go jako taki oceniłem. Niegłupi, dobry narracyjnie i wizualnie. Nie jestem w stanie oceniać wszystkich filmów według tej samej miary, moja dziewiątka dla Pan Lisa i np. "Słodkiego życia", nie powoduje myślenia, że są na tym samym poziomie.

To jeden z niewielu przypadków, kiedy nie zgadzam się z Esme. Zwykle wchodzę na stronę filmu i się okazuje, że ona już widziała, oceniła tak samo (albo niemal identycznie) i napisała to, co chciałbym, tylko trafniej ;)

Mnie Lis po prostu zauroczył: dialogami, dowcipem, "montażem", kreską. Poszedłem do kina w kiepskim humorze, wyszedłem rozpromieniony. Rzadko się to zdarza, stąd tak wysoka ocena. Być może gdybym obejrzał film w innym momencie, w innych okolicznościach, z innymi oczekiwaniami, byłoby niżej. Ale na szczęście wszystko tego wieczora zagrało i stąd moja subiektywna dziewiątka.

Doktorze, ranking Esensji wyraźnie faworyzuje animacje (Wall-E lepszy niż Bękarty?!). A ja nie faworyzuję. A że się nie znam na kinie i nie mam poczucia humoru to wiadomo od dawna przecież :)

@inheracil Może to trochę kwestia oczekiwań - olamus, queerdelys i michuk zachwycali się tym filmem niezmiernie (Ojdyr nawet pojechał Tarantino, a to u niego, zdaje się, wielki komplement). Więc myślałam, że to będzie nie wiadomo co. Tymczasem... no, niezły film, ale dużo bardziej podobał mi się "Mary i Max" czy "Trio z Belleville", a z mniej turpistycznych animacji pastiszowi "Iniemamocni". Może i realizacja jest wirtuozerska, ale mnie po prostu nie przekonuje ani ten klimat, ani ten humor. A jeśli mówimy o filmie w stylu retro, to faktycznie wolę Gromita. Nie oceniłam go negatywnie, bo miałam w niego jednak trochę radości, ale ostatecznie raczej się rozczarowałam. Jeśli to rozrywka, to mnie nie rozrywa :)

Kolejny dowód na to, że jestem lisem.

BlonD1E
MRZVA
dobrawrozka
Iceman
dominik1809
bartje
Michalwielkiznawca
DeexPL
NarisAtaris
dag
dag