Frances Ha (2012)
Reżyseria:
Noah Baumbach
Film o zwariowanej mieszkance Nowego Jorku, marzącej o karierze tanecznej.
Obsada:
-
Greta Gerwig Frances
-
Mickey Sumner Sophie
-
Adam Driver Lev
-
Michael Zegen Benji
-
Patrick Heusinger Patch
-
Teddy Cañez Security Guard
-
Hannah Dunne Camp counselor
-
Grace Gummer
-
William Todd Levinson Soiree Guest
-
Marina Squerciati Waitress
-
Finnerty Steeves Coworker
Zwiastun:
Wyróżniona recenzja:
Frances Ha
Ocena recenzenta:
8/10
„Frances Ha” to czarno-białe kadry, które często są kluczem do filmowej nostalgii, ujmującej prostoty i pozornie stworzonego bez wysiłku naturalizmu. Film podzielony na rozdziały, ze świetną muzyką – inspirowany jest nowofalowymi twórcami przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Istotną rolę odgrywają dialogi, które prowadzą widza przez kolejne sceny przedstawianej historii: przyjaźni dwóch kobiet oraz ich odmiennych ścieżek życiowego dorastania. Jest to ...
Autor: Agnieszka Wrzos
Data:
Ten film balansuje dla mnie na granicy dzielącej dobre i kiepskie kino. Zyskuje przychylność swoim nowojorskim wdziękiem i dobrą ścieżką dźwiękową, ale tak naprawdę jest trochę nie wiadomo o czym. Frances jest milutką osóbką, która jakoś nie może się życiowo pozbierać, i wszystko jakoś wlecze się w kierunku coraz większego nieogarnięcia, a potem nagle jakiś zwrot nie wiadomo skąd i nikt nie wie, dlaczego i o co właściwie chodzi. Ale niech ma 5/10, bo nie mam ochoty przyznać się przed sobą, że zakończyłam Berlinale czymś poniżej kreski.
Świetna Gerwig, cudowne zdj., muzyka. Gwiazdkę mniej za dłużyzny!
Pseudo-artystyczny pokaz pseudo-talentów, w takiej przeciętnej, pseudo-życiowej historyjce.
Jaka piękna pseudo-recenzja! ;)
Zakusów na artyzm (a tym bardziej "pseudo-artystycznego" efektu ) nie widzę, wręcz przeciwnie, historia jest surowa w prostocie i przyjemna w swojej normalności. To powinien być film o depresji - fabułą jest przecież szereg przykrych, gorzkich zdarzeń, ale tu nawet melancholia smutno wyjść nie chciała. Siła tego filmu tkwi w rozmowach o niczym, uśmiechach wymienianych między ludźmi i chwilach rozluźniającego, bezproduktywnego leżenia. Wszystko prostolinijnie miłe i jednoznaczne, bez modnej ironii czy zbawiania świata. Mnie Frances zdobyła.