Frances Ha (2012)

Reżyseria: Noah Baumbach

Film o zwariowanej mieszkance Nowego Jorku, marzącej o karierze tanecznej.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Ten film balansuje dla mnie na granicy dzielącej dobre i kiepskie kino. Zyskuje przychylność swoim nowojorskim wdziękiem i dobrą ścieżką dźwiękową, ale tak naprawdę jest trochę nie wiadomo o czym. Frances jest milutką osóbką, która jakoś nie może się życiowo pozbierać, i wszystko jakoś wlecze się w kierunku coraz większego nieogarnięcia, a potem nagle jakiś zwrot nie wiadomo skąd i nikt nie wie, dlaczego i o co właściwie chodzi. Ale niech ma 5/10, bo nie mam ochoty przyznać się przed sobą, że zakończyłam Berlinale czymś poniżej kreski.

Świetna Gerwig, cudowne zdj., muzyka. Gwiazdkę mniej za dłużyzny!

Pseudo-artystyczny pokaz pseudo-talentów, w takiej przeciętnej, pseudo-życiowej historyjce.

Jaka piękna pseudo-recenzja! ;)

Zakusów na artyzm (a tym bardziej "pseudo-artystycznego" efektu ) nie widzę, wręcz przeciwnie, historia jest surowa w prostocie i przyjemna w swojej normalności. To powinien być film o depresji - fabułą jest przecież szereg przykrych, gorzkich zdarzeń, ale tu nawet melancholia smutno wyjść nie chciała. Siła tego filmu tkwi w rozmowach o niczym, uśmiechach wymienianych między ludźmi i chwilach rozluźniającego, bezproduktywnego leżenia. Wszystko prostolinijnie miłe i jednoznaczne, bez modnej ironii czy zbawiania świata. Mnie Frances zdobyła.

kocio
dag
dag
alanos
magdaalicja
NarisAtaris
Fi5heR
matadu
jakilcz
Johanan
falkenberg