Frida (2002)

Reżyseria: Julie Taymor

Kronika życia rewolucjonistki politycznej, artystycznej i obyczajowej - Fridy Kahlo (Salma Hayek) oraz jej długiego i pełnego konfliktów związku z artystycznym mentorem, a potem mężem Diego Riverą (Alfred Molina). To opowieść o dwojgu bezkompromisowych artystów i ich lawinowym ataku na świat sztuki lat 30.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

no... tego fajne obrazy. kolorowe. i ci okropni faceci.

Piękne obrazy i niezwykła uroda artystki oraz jej dziwny los urzekły mnie od pierwszego kontaktu. Jednak film to typowy biografioł - nudny odtwarzacz czyjegoś życia (choć Hayek pasowała, tak jak Goodman do roli Freda Flintstone'a). To ja wolę te obrazy i swoje wyobrażenie.

Po raz kolejny muszę przyznać, że kolorystyka ma dla mnie kolosalne znaczenie, a w tym filmie jest ona wyjątkowa, specyficzna, oddaje meksykańską atmosferę. To nie arcydzieło, ale film wyrazisty, a ja lubię takie.

A dla mnie cudo. Oszałamiający wizualnie, pełen zapadających w pamięć ujęć (drobiny złota w tramwaju ! ) ze świetną muzyką, dobrą grą aktorską, spójnym, dynamicznym scenariuszem, sprawną reżyserią. Nie jestem wielbicielką Kahlo, ale to drobiazg, bo film jest po prostu porywający.

Efunia
JUMAN
bartje
spacewitch
KKKas
glinek
tlehi
AgaL
Crotaphos
dag
dag