Frost/Nixon (2008)

Reżyseria: Ron Howard
Scenariusz:

Latem 1977 roku, emitowana przez amerykańską telewizję seria wywiadów Davida Frosta z Richardem Nixonem zgromadziła przed ekranami rekordową liczbę widzów. Takiego zainteresowania programem publicystycznym nie odnotowano nigdy dotąd w historii amerykańskiej telewizji. Ponad 45 milionów widzów przez cztery dni z rzędu gromadziło się przed ekranami telewizorów w nadziei na poznanie sposobu myślenia człowieka, który po aferze Watergate w niesławie opuszczał urząd prezydenta USA. Słowna potyczka Nixona i Frosta rozpalała umysły obywateli ciekawych tego, czy prowadzącemu program uda się przyprzeć byłego prezydenta do muru i uzyskać przyznanie się do winy za nadużycia władzy. Obaj mężczyźni zdawali sobie sprawę jak wiele mają do zyskania lub stracenia – w tej potyczce tylko jeden mógł odejść w glorii chwały. Ich legendarna telewizyjna konfrontacja na zawsze zmieniła oblicze sztuki wywiadu, jak również oblicze polityki, doprowadzając do wyznań, które zaskoczyły ludzi na całym świecie, a być może były zaskoczeniem również dla samego Nixona. (opis dystrybutora)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Bardzo dobry.

Doskonały Langella jako Nixon, który w głębi duszy czuje, że powinien być Frostem. Fantastyczny Sheen jako Frost, który wie, że nie dorówna Nixonowi, ale przecież w ręku ma niezrównaną potęgę telewizji. Plus trochę potrzebnej fikcji.
Kilka kroków do arcydzieła .

Ani zbyt dramatyczne, ani specjalnie rozwijające. Film niewiele wnosi, ale Langella jako Nixon jest niesamowity: przedstawia postać wielowymiarową, niebezpieczną i negatywną, jednocześnie zaskarbiając sobie pewną dozę współczucia ze strony widzów - przynajmniej tych z nowego pokolenia.

Bardzo dobry, aczkolwiek niedoceniony.

Film niezbyt dobrze świadczy o ... Froście. Jeszcze to zdanie na koniec, że wywiady z Nixonem pozostały jego największym osiągnięciem. ;-) Miałam wrażenie, że to nie jego zasługa. On tylko dostrzegł możliwość i poszedł za ciosem. Miał odwagę, ale nie wiedział jak to zrobić.. Langella DOSKONAŁY!

Własnie taki typ filmów lubię najbardziej. Frost/Nixon odwołuje się do współczesnej historii, a reżyser przeswietla drobny jej wycinek aby pokazać kilka prawd o ludzkiej naturze.   Tym razem wszystko dotyczy kariery, władzy i sztuki wygrywania dyskusji. Jak dla mnie film jest w zasadzie bez wad... 

Przereklamowany. Dłużyyyyyznyyyyyy.

Robi to, co filmy teraz powinny robić. Howard udawadnia nam, że w tych czasach można zrobic film opierający się na rozmowie dwóch ludzi, który będzie trzymał nas w napięciu, interesował i prowokował. Wyśmienite aktorstwo

Sypiesz tymi 10-tkami jak z rękawa... Ale z drugiej strony po takiej ilości obejrzanych BAD HORRORS, to się nie dziwię, że normalne filmy wyglądają jak arcydzieła ;)

Trzy dziesiątki w historii mojego oceniania postawiłam. Trzy zasłużone:
Moon
Frost/Nixon
i
2012
ok, Frost/Nixon 9 powinno być

No właśnie mam wątpliwości co do tych tytułów, szczególnie 10 dla 2012 jest szokująca. Ale każdy ocenia po swojemu oczywiście :))

Ok, dałam więcej 10, ale głównie dla takich filmów jak The Shining albo Forrest Gump, że trudno się przyczepić i odebrać im tą ocenę.

Proszę, nie wzbudzaj we mnie wyrzutów ze względu na 2012;) Damn you, doktor pueblo, oboje wiemy, na ile zasługuje ten film

No ja właśnie nie wiem, bo nie oglądałem :P
Ale domyślam się, że obecna ocena Michuka (3) jest bliższa prawdy niż początkowa ;))

Najbardziej niedoceniony film z oskarowej stawki 2009. Niby nic się nie dzieje. Ot, historia jednego telewizyjnego wywiadu. Ale scenariusz napisany jest w taki sposób, że widz od razu zanurza się w tej niespiesznie opowiadanej historii.
Genialnie budowane napięcie między głównymi postaciami filmu. Oparte jest na detalach: spojrzeniu, pojedynczym słowie, westchnieniu, strużce potu spływającej po czole, sztucznym uśmiechu. Ustawić i zagrać takie sceny potrafią tylko najwięksi.

Holiłudzka rutyna, perfekcyjnie zmontowana, z dialogami któych przyjemnie się słucha. Nienaganna narracja, wyraziste postacie.
Nie zachwyciłem się, bo historia odrobinę zbyt dla mnie hermetyczna, a do tego po holiłudzku podana, z masą ogranych elementów katalizujących emocje widza.
Niczego innego się nie spodziewałem znając choćby nazwisko reżysera i ogólne pochodzenie filmu. Poprawne kino, osobiście polecam.

Naprawdę dobry film, będący trochę przeciwwagą i trochę uzupełnieniem do "Wszystkich ludzi prezydenta".
Tutaj Nixon istnieje nie jako "master of puppets" - trzymający się z tyłu czarny charakter łamiący prawo i życia czy oszust i złodziej skali państwowej. Tutaj postać Nixona ma wymiar ludzki - poznajemy go od strony prywatnej, zaczynamy rozumieć, może nawet w pewnym momencie jest go żal.
Obraz holyłudzki, ale z suspensem i dużą dawką wspaniałych dialogów.

No i na plus scenografia i zdjęcia. :)

Jeden z niewielu filmów o tematyce politycznej, które rzeczywiście nie oceniają. Świetny - naprawdę można się wciągnąć.

patrycja76
bartje
liongotie
MureQ
angela2700
jakilcz
mielonka27
PrzemyslawLes
Lamia
dcd
dcd