Duchy Goi (2006)

Goya's Ghosts
Reżyseria: Miloš Forman

Akcja filmu dzieje się w 1792 roku. Muza Goi zostaje oskarżona o herezje przez podstępnego mnicha działającego dla hiszpańskiej inkwizycji, a Goya nie jest w stanie uniknąć skandalu.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Forman czy nie Forman, film jest co najmniej dobry. Początek wręcz wyśmienity, film naprawdę miał swój i charakterystyczny klimat, "coś" wisiało w powietrzu. Po przeskoczeniu w przód o 18 lat to pozytywne wrażenie nieco się rozmyło, ale i tak film wart uwagi. Na plus świetne aktorstwo Bardema i przede wszystkim Skarsgarda.

To reżyserska wpadka.
Winę zwaliłbym tu głównie na scenariusz, ale Pan Forman wiedział co bierze. Koncepcja wywadała się mieć jakiś potencjał, jest nawet w filmie wyczuwalna, lecz niestety dialogi, czy dobór scen są bardzo przeciętne. Dodatkowo, odniosłem wrażenie, że aktorzy przeszli całkowicie obok ról. I ten język. To była Hiszpania a nie US and A.
Osobiście nie polecam.

To chyba jedyny nieudany film Formana, jaki widziałem. Sprawnie zrealizowany, ale nie wiadomo po co. A historia rzeczywiście ma potencjał, niestety zupełnie nie wykorzystany.

Nie uważam tego filmu za nieudany, choć wolę "czeskiego" Formana. Reżyser w sposób niebanalny poruszył tu ważną kwestię braku spójności ludzkiego losu. Człowiek, będący jednego dnia fanatycznym inkwizytorem, drugiego staje się fanatycznym wrogiem religii (to wg mnie najlepsza rola Bardema, naprawdę jest świetny). Jest to także historia twórcy, który nie chce się wikłać, próbuje robić swoje, ale historia upomina się o niego. Powtórka z biografii - w jaki sposób życie w kraju represji wpływa na twórczość artysty. Obsada tego filmu! Chyba tylko Forman był w stanie zgromadzić taką plejadę gwiazd światowego kina (przecudna Natalie Portman). Film bardzo wyrazisty, unika tanich chwytów, jak to było w przypadku "Skandalisty Larry Flinta", bo nie chodzi tu o kwestie obyczajowe i prowokacje, ale o rzeczywiste postawy wobec rzeczywistości i historii.

A ja przyłączyłbym się do głosów, że jak na Formana to nienadzwyczajny film. Główną zaś jego wadą wg mnie jest to, że ja nie czuję w tym filmie prawie w ogóle ręki Formana - nie znajduję niczego z atmosfery jego filmów, ani z jego chwytów. Ot film taki jaki mógłby zrobic np. taki Peter Webber - i niestety nie jest to komplement..

No tak, ale Forman za Oceanem to już nie ten sam Forman.

Bez przesady, też lubię czeskiego Formana, ale Forman za Oceanem nakręcił co najmniej kilka arcydzieł (Lot nad kukułczym gniazdem, Amadeusz, Człowiek z księżyca). Trudno więc sugerować, żeby jego wyjazd z Czech oznaczał spadek formy.

Tak, tylko o ile w jego czeskich filmach bez trudu potrafiłbym wskazać cechy charakterystyczne jego stylu, to jeśli chodzi o filmy kręcone w Stanach Zadowolonych miałbym z tym poważny problem. Może tematyka "wolnościowa" byłaby tu wspólnym mianownikiem, ale pod względem formalnym te filmy nie noszą tak silnego autorskiego piętna.

ależ nic w tym dziwnego, w końcu za oceanem Forman był zwykle najemnikiem (a jakżeby inaczej), a w Czechach kręcił autorskie kino (zwykle tworzył lub współtworzył scenariusze do swoich filmów)

No właśnie, dlatego ten sam, ale nie taki sam.

Wydaje mi się, że trochę wyolbrzymiasz mit "czeskiego Formana". Miłość blondynki, Pali się moja panno i Czarny Piotruś to wszystko świetne filmy, ale kręcą się wokół podobnego tematu i wydaje mi się, że Forman nie miał już czego w tej tematyce szukać. Gdyby kręcił dalej takie filmy, stałoby się to nudne.

To, że filmy amerykańskie są różne jest właśnie ich siłą. A pewien klucz doboru scenariuszy - wybitne, niezależne jednostki kontra przyjęte konwencje - widać jak na dłoni, że przypomnę tytuły: Hair, Amadeusz, Lot nad kukułczym gniazdem, Skandalista Larry Flynt, Człowiek z księżyca. Mimo więc nieswoich scenariuszy Forman opowiadał swoją historię.

A tak na marginesie, to w przypadku "Duchów Goi" Forman jest współscenarzystą i na dobre to filmowi nie wyszło.

Może masz rację, ale kto wie. Jarmusch kręci filmy autorskie i chyba nie jest to nudne? Już napisałem , że "Goya" mi się podobał, nie lubię natomiast "Skandalisty...". To jest dla mnie porażka! Ale żeby trochę wyluzować, to podobnie jak ty uważam za świetny film "Człowieka z księżyca", choć spotkałem się z wieloma negatywnymi opiniami na temat tego obrazu.

Wcale nie jestem wielkim fanem Skandalisty..., wymieniłem go tylko, bo pasował do tezy o pewnej "myśli przewodniej" w filmach Formana.
A co do Człowieka.. to być może ludzie podchodzą do tego jako do komedii (w końcu to o komiku i w dodatku z Jimem Carreyem) i są niezadowoleni bo coś im zgrzyta.

To teraz jak się tak we wszystkim zgadzamy i zrobiło się strasznie słodko, czekam na opinię o Spotkaniach w Palermo, żeby się znowu pokłócić ;))

Ja nigdy nie byłem w stanie oglądnąć do końca Hair, próbowałem kilka razy, ale zawsze mnie odrzucało... straszne trudne dla mnie do przebrnięcia... Miłość blondynki to jest absolutne arcydzieło - jeden z największych filmów w historii kina... Na prawdę... Pali się moja panno po prostu śmieszny... Potem w USA to bywało różnie - świetnie się ogląda Lot oraz Amadeusza, ale coś jest w nich jakiś teatr (co nie znaczy że jest to słaby teatr) ale jednak nie mają te filmu przenikliwości filmów czeskich... W Duchach Goi jest jedna świetna scena - wieczerzy u kupca, na prawdę niesamowita, podoba mi się również to że pokazane zostało szaleństwo tych wszystkich wojen i związana z tym niepewność losu... ogólnie fabuła zbyt hollywoodzka...

javier bardem cudny. zakończenie do niczego.

Zaczyna się dobrze, ale im dalej tym gorzej. Forman chyba nie umiał się zdecydować o kim i o czym chce kręcić.

Twoja ocena i tak wydaje mi się bardzo przychylna ;)
Dla mnie ten film wydał się bardzo, bardzo nieudany.

Jednak dam oczko mniej.

Mam Ci powiedzieć o czym jest ten film?

Ja się chętnie dowiem :)

Wiem o czym jest, ale moim zdaniem jest chaotyczny.

bartje
Hurlyburlymo
moch
hrabalka
Iceman
NarisAtaris
gadd
AniaVerzhbytska
matadu
MureQ