Gorączka (1995)

Heat
Reżyseria: Michael Mann
Scenariusz:

Przedmieścia Los Angeles. Porucznik policji Vincent Hanna (Al Pacino) chce za wszelką cenę dopaść gang dowodzony przez Neila McCauleya (Robert De Niro). Przeciwnik jest inteligentny, bezwzględny i brutalny - to profesjonalista najwyższej klasy, tak samo jak Hanna. Obaj, świadomi tego podobieństwa, darzą się szacunkiem. Pewnego dnia dochodzi do konfrontacji.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Super :)

Doborowa obsada, wartka akcja, rewelacyjny pod każdym względem! Wersje beta przydają się też filmom (patrz: "L.A. Takedown").

Jedna z najlepszych amerykańskich sensacji w nowożytnej historii kina.

Dokładnie! Najlepszy film sensacyjny jaki widziałem :-) Doskonały.

Za nudny na sensację, za płytki na film psychologiczny.

Być może film sensacyjny wszech czasów.

Niedawno był to mój faworyt pośród filmów o napadach na bank (zdetronizowany przez „Plan doskonały”). Doskonała konfrontacja policjanta i złodzieja, których definicja pozwala wyobrażać sobie każdego z nich na miejscu drugiego.

Doskonałe pościgi i sceny wali (tylko u Manna można usłyszeć takie wystrzały), może czasem ze zbyt dużą ilością amunicji (ale to nie razi).

Genialny film z którego kilka scen już przeszło do mojego „best off”. Fantastyczna obsada, doskonała ścieżka dźwiękowa. Dynamika ujęć i plastyka zdjęć. DO tego mocny scenariusz i otarcie się o geniusz reżyserski. Czego chcieć więcej?

Miesiąc temu znów sobie przypomniałem ten film. Zachwyt nie opada, choć znalazłem kilka mielizn scenariuszowych. ;-)

Czy ktoś zwrócił uwagę, że w filmie nie ma ani jednego kadru z oboma gwiazdorami widocznymi jednocześnie. Nie wiem co zaszło na planie, ale takiego czegoś nie widziałem nigdy wcześniej i mam nadzieję, że więcej nie zobaczę.

To chyba ulubiona zagrywka Manna. W Public enemies są tylko dwa kadry z ścigającym i ściganym jednocześnie. Ale... co w tym złego? Zupełnie nie rozumiem oceniania filmu na tej podstawie.

Przykładowo jedna z ostatnich scen, jeśli nie ostatnia. Pacino, chyba umierający jeśli dobrze pamiętam, rozmawia z de Niro. W biegu wydarzeń pomiędzy dwoma rywalami nawiązuje się pewna więź i ta ostatnia, szczera rozmowa ma być ukoronowaniem tego aspektu filmu. Co z tego kiedy na ekranie widzimy twarz jednego, a potem drugiego zmontowane w ten sposób, że można być niemal pewnym, iż całość nie została nagrana jako dialog, a jako monolog każdego z aktorów i dopiero potem dwa nagrania zostały połączone. Oczywiście mogę się mylić i wcale tak nie było, ale takie miałem wrażenie po obejrzeniu filmu. Nie wiem też, czy taki był zamysł reżysera, czy też obie gwiazdy zastrzegły sobie, że zagrają w filmie o ile tylko nie będą musieli zbliżać się do siebie na mniej niż 10 km. W każdym razie jedyny głębszy walor tego filmu przepadł i pozostała dosyć płytka fabuła, która nie przeczę jest bardzo widowiskowa i dynamiczna, ale też takich filmów są już tysiące.

"zmontowane w ten sposób, że można być niemal pewnym, iż całość nie została nagrana jako dialog, a jako monolog każdego z aktorów i dopiero potem dwa nagrania zostały połączone."

Dawno się tak nie ubawiłem. : D

Cieszę się.

Bardzo dobra sensacja z gwiazdorska obsada. Ostatni film, w ktorym Robert De Niro na cos sie nadawal.

No bez przesady, w latach 90-tych zagrał jeszcze kilka niezłych ról (Fan, Ronin, Pokój Marwina, Jackie Brown). Natomiast ostatnie 10-lecie to już rzeczywiście seria porażek...

Wiem wiem, tak sobie tylko napisalem w zwiazku z totalna degradacja jego kariery. A Ronin byl slaby :)

Ostatni film, w ktorym Robert De Niro na cos sie nadawal.

W sumie Everybody's Fine zbiera niezłe recenzje, ale chyba nie jest to film który cokolwiek zmieni, niestety. De Niro wyznał zresztą kilka lat temu, że gra w filmach zaczęła go mocno nudzić.

Realistyczna strzelanka z dobrym aktorstwem. Dla tych co lubią sensację, jeżeli kogoś kierunek nie kręci zachwycony tym filmem raczej nie będzie.

Rzekłbym arcydzieło

Nie zgodzę się. Mój ulubiony gatunek to dramat psychologiczny, sensację oglądam sporadycznie, a mimo to 'Gorączka' mnie zachwyciła. Nie przypadkiem, bo Mann zadbał o psychologiczną warstwę filmu.

Przemyślałem to i doszedłem do wniosku, że moim ulubionym gatunkiem jednak jest musical (co za wstyd ;P), więc nie jestem władny ocenić warstwy psychologicznej. Cóż, śpiewu i tańca nie było ;)

A tak na serio to odnoszę wrażenie, że Michael Mann woli jednak odtwarzać realia niż zajmować się bohaterami i opowieścią. Pod tym względem zarówno "Gorączka" jak i "Wrogowie publiczni" są bardzo podobne - długie, powolne, świetnie zrealizowane i bardzo realistyczne. Jednak ani jeden ani drugi mnie nie wciągnął, nie wiem jak ten reżyser to robi, ale bohaterowi jego filmów są mi absolutnie obojętni.

Na musicalach się nie znam, ale jestem na tyle świadoma, żeby dostrzec w np. w 'Kabarecie' dobre kino, więc nie masz się czego wstydzić:) A z realizmem masz rację, nie zwróciłam na to uwagi, o policjantach i przestępcach niewiele wiem. Do wszystkiego podchodzę za bardzo emocjonalnie, więc może dlatego tak bardzo poruszyły mnie losy bohaterów. Neil McCauley jest dla mnie tragiczną postacią (a takie najbardziej mnie fascynują) na miarę romantycznych bohaterów albo postaci z tragedii greckiej.

Czyli się zgadzamy, że to dobrze zrobiony film ;) Jako taki dostał ode mnie ocenę, z racji tego, że nie wzbudził emocji to tylko 6. Widocznie jestem mało empatyczny.

To w sumie tyle, chyba że chcemy się przerzucać argumentami w stylu "moja racja jest mojsza niż twojsza" ;)

Masz rację to byłoby bez sensu. Mann jest specyficzny, nie dla każdego. Tylko zgrzytało mi wrzucenie tego filmu do ściśle zamkniętej szufladki.

Dzisiaj 21 00 TV4: Myślę, że najlepszy film sensacyjny w całej historii kina. Pojedynek dwóch największych aktorów, czyli Pacino vs De Niro. W tym obrazie zagrali po raz pierwszy razem, twarzą w twarz. Plus dodatkowo genialna ścieżka dźwiękowa i scena strzelaniny nie mająca konkurencji z żadną inną do tej pory nakręconą.

Tak mnie ten temat nakręcił że chyba obejrzę po raz n-ty ;-)

Najlepiej się go ogląda z drinkiem w ręku :)

Jestem szczęśliwym posiadaczem piwa, musi wystarczyć, rano do pracy... niestety ;-(
Idealnie byłoby zaraz po Gorączce obejrzeć Bezsenność (Insomnia) jednak czas już chyba nie pozwoli.

Ważne, żeby mocno grzało. Ja bym zamiast Bezsenności "Życie Carlita" powtórzył sobie :)

Ja to się zastanawiam nad kupnem! Do tej pory widziałem w TV, u znajomych i w kinie (haha, enemef któryś!) W kinie strzelanina urywa wszystko :)

Niesamowity film! Nieczęsto zdarza mi się tak silnie przywiązać do fikcyjnych bohaterów. Akcja zawiązuje się powoli - przez pierwsze piętnaście minut nie miałam pojęcia o co chodzi, jednak z czasem gładko się rozwija. Najbardziej zaskakująca jest staranność w budowie psychologicznej bohaterów - aktorzy zostali bezbłędnie dobrani i świetnie wykonali swoje zadanie. Film nie jest najłatwiejszy w odbiorze, szczególnie jeśli widz nastawi się na sztampowe kino akcji. Fakt, trzyma w napięciu i jest świetny również jako sensacja, jednak Michael Mann to oryginał i jego kino przeznaczone jest dla wyrobionych widzów.

Jest w tym filmie coś co mnie denerwuje ; rozmowa w barze brzmiała nieco sztucznie , no i ostatnia decyzja Nate'a. Tylko dwa razy kadrowanie mnie poirytowało nieco , na wzgórzach gdy purpurowa trawa zakryła kadr i gdy żona Vincenta zmywała w kuchni. Dało się zauważyć że cała struktura filmu była bardzo przemyślana , sceny akcji i kolorystyka , rzadko widzę filmy tak dopracowane wizualnie. Czasami nachodziły mnie myśli "tak mi niebiesko" i "kieślowski w wersji action".
Film ten nie jest doskonały ale poruszył mój zmysł estetyki i z pewnością należy do wybitnych.

Ilekroć słyszę huk karabinów i dźwięk sypiących się łusek w tym filmie, jestem pod wrażeniem. A przecież Heat to dużo więcej: świetna opowieść, thriller, dramat

Świetny film.

BlonD1E
Chmerson
balzac4
EmilBaniak
aiczka
duzulek
alexis98
edytasob
RobinHa
mztlalka