Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj (2008)

In Bruges
Reżyseria: Martin McDonagh
Scenariusz:

Czarna komedia kryminalna z Colinem Farrellem, Ralphem Fiennesem i Brendanem Gleesonem w rolach głównych. Podrzędni zabójcy po spartaczonej robocie uciekają na przymusowe wakacje do Brugii. Podczas gdy Ken korzysta z okazji i rozkoszuje się pięknymi plenerami, porywczy i nieroztropny Ray wyrusza na poszukiwanie przygód. Wdaje się w spór z przejeżdżającymi turystami, rozpoczyna romans z miejscową pięknością (Clemence Poesy) jednocześnie walcząc z jej byłym chłopakiem - skinheadem, imprezuje z opryskliwym, kręcącym surrealistyczny film, karłem z Ameryki. Wyprawa obydwu mężczyzn staje się jeszcze dziwniejsza, gdy Ray orientuje się że Harry chce się go pozbyć, a o wykonanie tego zadania poprosił... Kena.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Podczas seansu miałem skojarzenia z RocknRollą. Nie tylko ze względu na podobne poczucie humoru, które akurat mnie tutaj śmieszyło, ale także gangsterski klimat i wielką dziurę w środku filmu, która obniża ocenę obydwu pozycji. Jednak świetna rola Farella oraz mocna końcówka z czymś a'la przesłanie windują ocenę do 6,5 z rekomendacją: do obejrzenia, ale koniecznie bez lektora!

Im mniej wiesz o tym filmie zanim go obejrzysz, tym lepiej. Aktorzy trochę zaskakują.

Żenujące rasistowskie dowcipy, nieciekawa akcja, w miarę fajne zdjęcia. W sumie strata czasu i pieniędzy.

Film niesamowity i wciągający, a Colun Farrell nad wyraz genialny - a polski tytuł mnie zabił. ;D

Oglądając "In Bruges" nie spodziewałem się naprawdę dobrego filmu, a tu niespodzianka. :) Jedna z najlepszych ról Farrella, świetne plenery (aż chce się zobaczyć Brugię przed śmiercią ;) ) i genialne(!) dialogi, przy których można pokładać się ze śmiechu.

Dobry pomysł, wyraziste postacie, momentami całkiem błyskotliwe dialogi, nienaganne aktorstwo i sugestywna atmosfera. Do tego sporo nawiązań (zamierzonych?) do mojej ulubionej gangsterki „Sexy Beast”. Osobiście polecam.

Prosta historyjka z fajnym morałem, ale jednocześnie cudowna przeprawa przez marzenia, nadzieję i nieuchronność losu.

Świetny film... sensacyjny? Jest to... komedia? opowiadająca o dwóch, raczej zabawnych, niefortunnych gangsterach. Akcja umiejscowiona w uroczym belgijskim miasteczku i dość niespotykane wydarzenia sprawiają, że film ogląda się niczym zabawną, ale i nie "śmieszną", bajkową tragifarsę. Po prostu doskonały.

Bajkowa tragifarsa - bardzo trafna charakterystyka filmu

Ze swojej strony dodatkowo wyróżnię piękne zdjęcia, budujące świetny nieco tajemniczy klimat Brugii

dobry Farrell, klaustrofobiczna Brugia (chyba nie chcę tam pojechać) i fantastyczne dialogi chwilami na granicy absurdu. wkurzała mnie tylko Clemence Poesy i polski tytuł filmu, ale nie można mieć wszystkiego. generalnie - jestem na tak:)

Polski tytuł mocno zniechęcający, ale sama komedia rewelacyjna! W dodatku w pięknej scenerii belgijskiej Brugii. Mimika Farrella - bezcenna. :)

Łamie wszelkie przekonania, nastawienia i oczekiwania. To genialne...

Daje sześć tylko dlatego że podobały mi się zdjęcia i nastrój filmu. Dla mnie dowcipy nie były śmieszne. Niestety nie jest to angielski pulp fiction.

Fabuła cienka jak kartka papieru, parę fajnych momentów i "ogólna słuszność" historyjki niestety nie ratują tego filmu. Z braku laku można obejrzeć.

cienkie jak kartka papieru, fakt. tylko, że to jest kartka papieru na, której jest napisany list miłosny pisany na kacu.

IMO of kors.

Film dość zabawny, przepadam za wyspiarskim humorem. Nie spodziewałem się jednak sporej dawki zabijania i rynsztokowego języka przez cały film.

Rewelacja. W końcu trafiłem na niegłupią komedię, którą oglądałem z zapartym tchem. Naprawdę świetny scenariusz i dobre aktorstwo. Brawo.

Mam jakąś złą filmową passę. Znowu ani komedia, ani dramat, ani nic. Trochę czarnego humoru, trochę napięcia, ale tak naprawdę nikt chyba nie wie, co to miało być.

nutinka
BlonD1E
dobrawrozka
fender
Szklanka1979
moch
Obloviate
Ajdaho
avrewska
przemyslawszwaczka