Zimowy sen (2014)
Biedny i bogaty. Bezsilny i uprzywilejowany. Kobieta i mężczyzna. Bezkresna przestrzeń i cztery ściany. Zimowy pejzaż tureckiej Kapadocji posłuży za scenerię zderzenia klas i systemów wartości, stając się milczącym, ale kluczowym bohaterem filmu. Z kolei zamknięta przestrzeń malowniczo położonego, rodzinnego hotelu okaże się ascetyczną sceną, na której będzie się rozwijać szekspirowski w duchu konflikt. Były aktor Aydin cierpi na twórczą niemoc i kwestionuje wartość swojej publicystyki, jego młodsza żona Nihal czuje się przytłoczona autorytarnością partnera i gotowa jest wybrać wolność. (…)
(Anna Tatarska, nh14)
Obsada:
- Haluk Bilginer Aydin
- Melisa Sözen Nihal
- Demet Akbag Necla
- Ayberk Pekcan Hidayet
- Serhat Mustafa Kiliç Hamdi
- Nejat Isler Ismail
- Tamer Levent Suavi
- Nadir Saribacak Levent
- Emirhan Doruktutan Ilyas
- Ekrem Ilhan Ekrem
- Rabia Özel Fatma
- Fatma Deniz Yildiz Sevda
- Mehmet Ali Nuroglu Timur
Zwiastuny:
Wyróżniona recenzja:
Zimowy sen
Zawieszenie, spowolnienie, hibernacja – tym charakteryzuje się sen zimowy, w jaki zapadają niektóre organizmy. W nowym filmie Nuriego Bilgego Ceylana stan ten odnosi się do życia bohaterów oraz ich relacji. Istnieje jednak możliwość, że zapadnie w niego także widz. “Nudny” to nie jest właściwe określenie w stosunku do “Zimowego snu”. Lepszym będzie “wymagający”. Trzeba bowiem dużo dobrej woli, by wytrzymać ...
Dużo gadają? No i co z tego?
Jestem bezsilna, nie wiem jak mam ocenić ten film. Bardzo podobały mi się kiedyś "Trzy małpy" i miałam nadzieję, że i tym razem to będzie przeżycie, głównie estetyczne i na poziomie zagadnień moralnych. Potem niedawne potknięcie z "Klimatami" powinno mnie wyczulić, ale tak się nie stało i niestety, duże oczekiwania i tym razem skończyły się męką i rozczarowaniem.
Że film jest gadany, to nie problem, ale że gadany w kółko o tym samym i na jednej nucie, już tak. To, co mnie jednak najbardziej zabolało to to, że problemy ludzi w tym filmie, to problemy z sufitu. Nic nie czułam, zero zaangażowania. Może też dlatego, że nie poczułam ani cienia czegokolwiek pozytywnego do żadnego z bohaterów, nic, cienia sympatii, empatii, zainteresowania ich życiem, myślami, problemami, a już najmniej sympatyczny, wręcz odpychający jest główny bohater. Ale w sumie było mi to i tak obojętne.
cdn
cd
Podobał mi się i podoba opis filmu i zamiar, zdjęcia, ale to za mało, bo to właściwie o innym filmie. Z ledwością powstrzymałam się kilka razy, żeby nie zasnąć, choć pewnie i tak by nikt nie zauważył, bo ludzie tylko patrzeli jak chyłkiem się zmyć do domu. Na usprawiedliwienie dodam, że było późno i do domu daleko.
Najlepszy przykład na to, że choć nie dzieje się nic, to dzieje się wszystko. Nie spodziewałem się, że zmęczony całym dniem wytrwam jeszcze w kinie te 3,5 godziny ani razu nie patrząc na zegarek. Tak samo, jak nie spodziewałem się, że kilka dialogów złożonych z półgodzinnych monologów wzbudzi we mnie więcej emocji, niż niejeden film pełen akcji.