Nasza klasa (2007)
Opowieść o zatrważającej rzeczywistości szkoły publicznej autorstwa debiutującego scenarzysty i reżysera – Ilmara Raaga. Szesnastoletni Joosep (Pärt Uusberg) pada ofiarą swoich sadystycznych kolegów, których denerwuje jego cichy sposób bycia i introwertyczna natura. Jednym z jego prześladowców jest nowy w szkole, śmiały i przystojny Kaspar. Chłopak początkowo ulega presji nowego otoczenia, ale z czasem staje po stronie Joosepa i razem z nim niesie piętno klasowego ostracyzmu. Pewnego dnia Kaspar i Joosep postanawiają wszystko zmienić...
Obsada:
- Vallo Kirs Kaspar
- Pärt Uusberg Joosep
- Lauri Pedaja Anders
- Paula Solvak Thea
- Mikk Mägi Paul
- Riina Ries Riina
- Joonas Paas Toomas
- Kadi Metsla Kati
- Triin Tenso Kerli
- Virgo Ernits Tiit
- Karl Sakrits Olav
- Liina Joonas
- Saara Kadak
- Kaspar Kannelmäe
- Brita Kikas
- Mirjam Mesak
- Max-Sander Mikli
- Imre Paabo
- Robin Pajuste
- Petra Sauemägi
- Kaarel Sööt
- Silver Uusküla
- Laine Mägi Klassijuhataja
- Kaie Mihkelson Direktor
- Merle Jääger Ajaloo õpetaja
- Marje Metsur Emakeele õpetaja
- Kaspar Kaljas Kehalise kasvatuse õpetaja
- Leila Säälik Kaspari Vanaema
- Margus Prangel Joosepi Isa
- Tiina Rebane Joosepi Ema
Zwiastun:
Wyróżniona recenzja:
Krew na tablicy
Nasza klasa (oryg. Klass), debiutancki film estońskiego reżysera Ilmana Raaga, oparta jest na faktach. Uwaga ta pojawia się już w trakcie napisów początkowych. Film można więc tym bardziej odnieść do znakomitego Słonia Gusa Van Santa, jednak wiele różni te dwa obrazy. Wielokrotnie nagradzany Słoń opowiada o przemocy w szkole, która narasta bez większego sensu, ani motywacji. Wszystko toczy się tak, ...
"Słoń" Van Santa się nie umywa. Masakra w przenośni i dosłownie.
Chętnie zobaczę. "Słoń" to jednak bardzo specyficzny film, więc jestem ciekawy w jakim sensie "Klass" można z nim porównywać. A jak Ci się swoją drogą podoba polski tytuł (Nasza klasa) - czyżby celowa ironia?
Oryginalny tytuł to po prostu "Klasa", ale w filmie bardzo często pojawia się sformułowanie "nasza klasa", więc może dlatego i ironia pewnie zamierzona, bo film z 2007. A co do kwestii "Elephant" vs "Klass" - temat jest ten sam, jednak ekstremalnie zostało pokazane dręczenie "obcego". I do tego podział filmu na części jest , o ile pamiętam "Słonia", niemal identyczny - "Dzień pierwszy", "Dzień drugi" itd. Na mnie największe wrażenie zrobiło seksualne poniżanie ofiary (tego w "Słoniu" nie było), większe niż sceny bicia. Historia jest prawdziwa, zapowiadają to słowa na początku filmu, więc szok tym większy. Do bólu! Po prostu w pale się nie mieści! Poza tym film jest estoński, więc tym bardziej godzien polecenia.
Myślę, że polski tytuł to nie ironia, a marketingowy zabieg dystrybutora, mający przyciągnąć do kin większą ilość widzów.
To raczej słabo im poszło.
Bardzo dobry film, zasłużenie dostał nagrodę na jednym z Warszawskich Festiwali Filmowych. Naprawdę wczuliśmy się ze Slimak w dramat głównych bohaterów (uwaga: bardzo drastyczne sceny upodlenia!), przez co zakończenie było pewnego rodzaju oczekiwanym katharsis, przeciwnie niż w filmie Słoń Gusa van Santa, który kompletnie mnie nie przekonał.
Silnie przygnębiający, drastyczny film o braku zdolności poproszenie o pomoc przez młodych i nieumiejętności jej udzielenia przez dorosłych. To naprawdę dobry film co w tym wypadku oznacza naprawdę zły. Może z tego powodu nie warto go oglądać.
Pozostaje mieć nadzieję że deklaracja na początku filmu o oparciu fabuły na faktach jest mocno naciągana.
Nigdy do końca nie potrafiłem się wczuć w tego typu sytuacje, podobnie było tym razem. Ale plus za postać Kaspara, która dodała coś nowego do tego oklepanego schematu przemocy w szkole. "Młodzieżowe" sekwencje zupełnie niepotrzebne, a nawet szkodliwe, przywodzą na myśl tandetne programy telewizyjne i niepotrzebnie wszystko rozwlekają.