Parking królów (2010)

Kóngavegur

Na kempingu dla przyczep turystycznych w Laugarvatn, a ściślej przy „Kóngavegur” (Trakcie królewskim) mieszka kilka rodzin. Niektórzy z nich mieszkają tu od niepamiętnych czasów, inni dopiero co przybyli. Jedni są tu tylko na sezon wakacyjny, a drudzy po prostu tu są. Mummi (Gudmundur) Junior przyjeżdża tu ze swoim przyjacielem Rupertem w poszukiwaniu ojca — Mummi (Gudmundur) Seniora, który ukrywa się w przyczepie na Laugarvatn przed swoją nową żoną, Sally, i matką Marią. Junior musi wrócić na Islandię, ponieważ chce, aby ojciec pomógł mu uporać się z pewnym długiem. Junior nie ma jednak pojęcia, że ojciec jest praktycznie bez grosza. Udało mu się wprawdzie zataić rozmiary bankructwa, a pozostałe dolary i euro schował w psie Husky, którego poszukuje teraz jego matka. Gdy Junior i Rupert zjawiają się na kempingu, nie zastają tam Gudmundur Seniora. Ojciec wreszcie wraca, ale widok syna nie jest dla niego źródłem radości. Pojawienie się syna zaskakuje także żonę Gudmundura Seniora. Sally nie wiedziała, że jej mąż ma dzieci. Okazuje się, że nie wie w zasadzie niczego o przeszłości Gudmundura Seniora... (Tofifest)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Bardzo skandynawski klimat, trochę czarnego humoru, przyjemny film do obejrzenia, byłby jeszcze przyjemniejszy gdyby wyciąć kilka scen i skrócić o 15 minut.

Genialny czarny humor, powalające kreacje aktorskie, postacie jak z powieści Dostojewskiego; absurdu też nie brakuje. Po tygodniu od obejrzeniu nadal mam w głowie całe sceny z tego filmu i samo wspomnienie o nim poprawia mi humor. :)

Typowy islandzki film, co na pewno nie jest zarzutem. Multum ciekawych postaci, chociaż może trochę nawet zbyt oryginalnych, przez co mało wiarygodnych. Ogląda się przyjemnie, szczególnie gdy na zewnątrz skwar. 7 i trochę, warto.

Za długi. Dziwaczność głòwnych bohateròw zamiast śmieszyć raziła i wydawała się zbyt sztuczna, naciágana.
A może po prostu isladzki humor do mnie nie trafia?

No jak może kogoś nie śmieszyć nieżywa foka w roli portfela, noszona przez babcię-bizneswomen... doprawy nie wiem?

dajcie spokój, oglądałem toto z rozleniwieniem i Senną, a tu bam Schumacher rozjechał matkę i zaczęło się kino ;) To jest taki film w którym poznajesz socjal i dziwisz się dlaczego toto powstało. Podobał mi się za te ostatnie parę minut kiedy farsa zmieniła się w dramat.

szum
wydra
chaos
Uciekinier
fioletowyb
nicebastard
exellos
SylwesterSadowski
3um
3um
Elsa