Dmuchana lala (2009)
Żyjący w samotności Hideo posiada naturalnych rozmiarów dmuchaną lalkę, która pewnego dnia ożywa. Wszystko jest dla niej nowe w świecie otaczającym dom właściciela. Wychodzi na zewnątrz i widzi wiele nowych, pięknych rzeczy. Poznaje też ludzi, rozmawia z nimi i zauważa, że podobnie jak ona, mają oni w sobie jakiś rodzaj pustki. Pewnego popołudnia spotyka chłopaka z wypożyczalni wideo. Junichi okazuje się jej pierwszą miłością, lecz przebywanie z nim będzie dużym zagrożeniem...
Obsada:
- Doona Bae Nozomi
- Arata Iura Junichi
- Itsuji Itao Hideo
- Jô Odagiri
- Sumiko Fuji
- Tasuku Emoto
- Mari Hoshino
- Ryo Iwamatsu
- Tomomi Maruyama
- Miu Naraki
- Masaya Takahashi
- Susumu Terajima
- Kimiko Yo
Zwiastun:
Wyróżniona recenzja:
Pinokio raz jeszcze [WFF 2010]
"Dmuchana lala" zapowiadała się bardzo niejednoznacznie - mogła to być ładna metafora, ale równie realna była piękna katastrofa filmu opartego na tak ryzykownym pomyśle. W rzeczywistości nie było ani tak dobrze, ani tak źle. Przede wszystkim film faktycznie dał się oglądać. Piękna była scena ożywania lalki z sex shopu, ale wiadomo, że największy problem stanowi dopiero to, jak autorzy pokażą ...
Film Air doll to najlepsza ekranizacja mangi, jaką widziałem. Świetna technicznie. Mało metaforycznych dłużyzn. Zero kiczu. Mustwatch dla wszystkich japofilów.
Powolny, poetycki film. Skupia się na odkrywaniu świata i życia przez Nozomi. Dużo spokojnych, statycznych i filozofujących scen, mało fabuły. Nie mój typ.
Azjaci nie przestają mnie zadziwiać - potrafią potraktować najbardziej kosmiczne pomysły jako pretekst do opowiedzenia lirycznej, choć nieco dziwacznej, historii. "Dmuchana lala" bywa nieco przesłodzona, ostatecznie trudno również powiedzieć, do czego właściwie cały ten film zmierza. Ładnie zagrana tytułowa rola, ładne zdjęcia, ale jak na mój nos żadne arcydzieło.
Nie ma, co ukrywać, że to śliczne, delikatne, starannie wykonane zdjęcia w „Dmuchanej Lali” stanowią najciekawszy element filmu, bo akcja jest jednak dość ospała, temat kuriozalny, a sens nie do końca jasny. Niemniej ładna rzecz.
Pozwolę sobie co nieco skrobnąć ze względu na fakt, że kino azjatyckie, a w szczególności koreańskie i japońskie jest mi szczególnie bliskie: syf. Dziękuję bardzo. A poważnie, za długie, za mało sugestywne, mnie nie przekonało. Scenariusz i prowadzenie fabuły to największe bolączki (wywaliłabym część historii). Naciągane wątki z innymi postaciami. Zdjęcia całkiem fajne i tyle. Rzadko mam tak, że po pierwszych 5 minutach mam ochotę wyjść z kina. Przebolałam, nadaremne...
Film udowadnia, że jak nie wiadomo o co chodzi to nie zawsze o pieniądze... A tak bardziej poważnie: niezwykle ciekawa koncepcja rozciągnięta na ponad dwie godziny powoduje, że filmowi brak pary co tutaj można traktować prawie dosłownie
Takich filmów się nie opisuje, takie perełki się ogląda w ciszy i skupieniu. Cudeńko.