Kobieta, która pragnęła mężczyzny (2010)
Kvinden der drømte om en mand
Reżyseria:
Per Fly
Młoda Dunka (Sonja Richter), odnosząca sukcesy fotografka mody, żyje ciągle na walizkach, podróżując z jednego miejsca świata w drugie. Ma kochającego męża i małą córeczkę. Zdawać by się mogło, że ma w życiu wszystko, czego do szczęścia potrzeba. Jednak w snach nawiedza ją ciągle wizja tajemniczego mężczyzny (Marcin Dorociński), który chce popełnić samobójstwo. Niespodziewanie, podczas jednej ze służbowych podróży do Paryża, spotyka mężczyznę, który nawiedza ją w snach. Między tym dwojgiem obcych dla siebie ludzi rodzi się namiętność. Ich romans nie kończy się w mieście zakochanych - spotykają się ponownie tym razem w Warszawie...
Obsada:
- Sonja Richter Karen
- Marcin Dorocinski Maciek
- Michael Nyqvist Johan
- Alberte Blichfeldt Josefine
- Tammi Øst Marie
- Sara Hjort Ditlevsen Receptionist
- Janusz Francisziek Komodowski Doctor
- Franck Monsigny Hotel receptionist in Paris
- Monika Krzywkowska Maciek's wife
- Olga Boladz Female student
- Rafal Fudalej Tomek
- Zygmunt Malanowicz Receptionist on Hotel Europejski
- Jakub Snochowski Receptionist in Poland
- Michal Chilicki Old man on Hotel Europejski
- Teresa Owczynnikow Old woman in Poland
- Hubert Zawojek Maciek's son
- Charles Lelaure Jacques
ależ napięcia!
Nie mam pojęcia skąd tak wysokie oceny.Przecież ten film to typowy przedstawiciel gatunku typu "koszmar widza"
a czytales napisy?
Nie rozumiem aluzji... Chociaż fakt, bez napisów naprawdę ciezko byłoby zrozumieć karykaturalnie wynaturzony język, którym "porozumiewają" się bohaterowie. Film jest tak drętwy, ze nawet jako parodia wypada kiepsko. Do tego wszystko osadzone w pseudo-artystycznej scenerii. I do kompletu pseudo- psychologiczne dialogi, przy których cala publiczność w kinie wybuchała śmiechem...
Najlepszy film o uczuciach jaki widziałem. Nie wspominam już o takich perełkach jak Sonja Richter w gmachu SGH albo Michael Nyqvist komentujący pałac kultury. Oryginalny scenariusz, zręczna reżyseria, wysmakowane zdjęcia, świetny Dorociński - z ekranu dosłownie lecą iskry. Nie wiem kto w Polsce pisze recenzje, ale na pewno nie warto się nimi sugerować i spokojnie można wybrać się do kina. Bardzo mocne 9 ode mnie.
Serio? to taka Rekonstrukcja przemieszana z Fatalnym Zauroczeniem, mnie trochę wynudziło momentami
Pierwsza godzina bez szaleństw, ale potem film dostaje takie kopa, że aż nie chciałem wychodzić z sali. Ja mam fetysz duńskich filmów więc stąd taka wysoka nota, no ale nawet pomimo tego film warty uwagi. Najgorsze, że takie historie i tacy ludzie zdarzają się naprawdę(czego niestety jestem najlepszym przykładem :-/)
Przez cały film miałam wrażenie, jakby Fly nieudolnie naśladował Kieślowskiego. Richter była tak antypatyczna, że nie mogłam na nią patrzeć. Warszawa pokazana z najgorszej strony. Dorociński też się jakoś specjalnie nie popisał. Postacie płaskie, średnio zagrane. W sumie zadziwiająco i rozczarowująco słabo.