Miłość Larsa (2007)
Lars and the Real Girl
Reżyseria:
Craig Gillespie (I)
Lars Lindstrom (Ryan Gosling) jest niezręcznie nieśmiałym, młodym mężczyzną, żyjącym w niewielkiej miejscowości. Pewnego dnia sprowadza do domu dziewczynę swoich marzeń. Jedynym problemem jest fakt, iż nie jest ona prawdziwa. Okazuje się ona prawdziwych rozmiarów lalką, którą Lars zamówił za pośrednictwem internetu. Lars nie wykorzystuje lalki zgodnie z przeznaczeniem do seksu, lecz jako osobę, z którą zawiera głęboką więź emocjonalną. Szwagierka Larsa zamartwia się jego poczynaniami. Jego brat uważa, że nabawił się on choroby psychicznej. W końcu całe miasteczko zaczyna wspierać i akceptować urojenie Larsa, chłopaka, którego zawsze kochali.
Obsada:
- Ryan Gosling Lars Lindstrom
- Emily Mortimer Karin
- Paul Schneider (IV) Gus
- R.D. Reid Reverend Bock
- Kelli Garner Margo
- Nancy Beatty Mrs. Gruner
- Doug Lennox Mr. Hofstedtler
- Joe Bostick Mr. Shaw
- Liz Gordon Mrs. Schindler
- Nicky Guadagni Mrs. Petersen
- Patricia Clarkson Dagmar
- Karen Robinson Cindy
- Maxwell McCabe-Lokos Kurt
- Billy Parrott Erik
- Sally Cahill Deb
- Angela Vint Sandy
- Liisa Repo-Martell Laurel
- Boyd Banks Russell
- Darren Hynes Moose
- Víctor Gómez Hector
- Tommy Chang Nelson
- Arnold Pinnock Baxter
- Joshua Peace Jerry
- Aurora Browne Lisa
- Alec McClure Steve
- Tannis Burnett Nurse Amy
- Lauren Ash Holly
- Lindsey Connell Victoria
- Aaron Ferguson Choir Member #1
- Danna Howe Choir Member #2
- Annabelle Torsein Choir Member #3
- Tim Blake Choir Member #4
- Torquil Colbo Choir Member #5
Ciepły komediodramat o akceptacji, zrozumieniu i tolerancji. Lars, pełen problemów psychologiczno-emocjonalnych, cierpi na poważne urojenie - zakochuje się w lalce. Mieszka w małym miasteczku, gdzie takich rzeczy nie da się ukryć. Sposób, w jaki reagują na to zachwianie poszczególni członkowie społeczności, jest właściwym tematem filmu. Mądra rozrywka, godna polecenia.
Piękny film, a może właściwie bajka, przypowieść, o samotności i jej przełamywaniu, o solidarności i pomaganiu. Oszczędność środków, dużo emocji. Tak mnie jakoś rozczulił ten film.
Jak opowiedziałem komuś, kto filmu nie znał, tę historyjkę, to już a priori padło stwierdzenie, że film musi być super. Mógłby być, ale ten dobrotliwy klimacik małej społeczności jest trudny dla mnie do zaakceptowania i morduje to, co mogło być największym walorem filmu - humor. Mamy zatem cieplutki uśmieszek zamiast osadzonego w grotesce dramatu o wyobcowaniu. Aktorstwo w tym filmie jest rodem z dydaktycznych filmików dla młodzieży. Daję dobrą ocenę, bo jednak obejrzałem film z przyjemnością.
Dokładnie, 7/10 to sprawiedliwa ocena. Głowną zaletą filmu jest pomysł, ale ogląda się znośnie.
Uroczy i dobrze zagrany film o bieganiu po lesie z "dmuchaną" lalką. A także o zagubieniu, lęku przed bliskością oraz zbawiennym wpływie rodziny i przyjaciół. Brzmi banalnie, ale zapewniam, że scenariusz jest wyjątkowo oryginalny i absurdalnie zabawny (wciąż mam przed oczyma moją ulubioną scenę z kwiatkiem, a są i lepsze). Akcja filmu rozgrywa się na północy stanu Wisconsin, w miasteczku zamieszkałym przez Amerykanów pochodzenia skandynawskiego (patrząc po nazwiskach, widać też trochę mniejszości niemieckiej, ale to nie dziwne, jeśli wziąć pod uwagę, że niemieccy Amerykanie stanowią ponad 40% populacji stanu; norweskich Amerykanów jest ponad 4 razy mniej i kumulują się na północy). To by tłumaczyło – nietypową dla amerykańskiej prowincji – tolerancyjność i otwartość ukazanej w filmie społeczności. Disclaimer: „Lars and the Real Girl” to produkcja utrzymana w duchu europejskim. Nie jest obliczona na fajerwerki. Innymi słowy – nieważne, jak długo będziecie czekać, nie rozkręci się i już.
Bianca jest de facto silikonowa (mowa o słynnej RealDoll), ale sformułowanie „dmuchana” lepiej oddaje zwyczajowe przeznaczenie lalki.
Przekonujące aktorstwo Gosslinga (zwłaszcza na tle filmowej partnerki ;)) w tej wyjątkowo nieprzekonującej historii o cudownej i tolerancyjnej społeczności domorosłych psychologów i o tym jak wspaniałą sprawą są seksualne urojenia. Dla odtrutki obejrzałem sobie od razu po tym "nieco" inny film na ten sam temat - belgijską Kalwarię...