Gusta i guściki (2000)
Gusta i guściki pokazują nam prostackiego i ograniczonego umysłowo przemysłowca (Bacri), który mieszka w koszmarnie urządzonym mieszkaniu z niespełnioną projektantką wnętrz (Catillon). Darzy ona większym afektem hałaśliwego pieska niż własnego męża. Dla podpisania intratnego kontraktu biznesmen postanawia nauczyć się angielskiego. Jego prywatną nauczycielką zostaje atrakcyjna 40-letnia (Alvaro) – nieco sfrustrowana i zaczynająca odczuwać ciężar wieku- aktorka teatralna. Przemysłowiec początkowo nie zwraca na nią uwagi dopóki nie zobaczy jej na scenie. Zaczyna ją otwarcie adorować, co wydaje się zajęciem beznadziejnym: ich światy, kręgi towarzyskie, w których się obracają, gusta wreszcie są bardzo różne. W tle rozwija się inny związek: osobistego ochroniarza przemysłowca, byłego policjanta (Lanvin) i znajomej nauczycielki angielskiego (reżyser filmu Jaoui), barmanki dorabiajacej sobie sprzedażą haszyszu.
Obsada:
- Anne Alvaro Clara Devaux
- Jean-Pierre Bacri Jean-Jacques Castella
- Alain Chabat Bruno Deschamps
- Agnès Jaoui Manie
- Gérard Lanvin Franck Moreno
- Christiane Millet Angélique
- Wladimir Yordanoff Antoine
- Anne Le Ny Valérie, l'habilleuse
- Brigitte Catillon Béatrice
- Xavier De Guillebon Weber
- Raphaël Dufour Benoît
- Bob Zaremba Fred
- Sam Karmann Le metteur en scène
- Marie Agnès Brigot La secrétaire de Castella
- Robert Bacri Le père de Castella
- Désir Carré Le passant
- Céline Arnaud Virginie
- Réginald Huguenin Titus
- Jean-Marc Talbot Antiochus
- Jean-François Levistre Arsace
- Didier Mahieu Le mari de Hedda
- Stanislas De la Tousche Le juge
- Camille Andraca
- Bérangère Bailleul
- Michel Caccia
- Vanessa Chassaigne
- Claude Crétient
- Jean-Pierre Darroussin Un spectateur au théâtre
- Scali Delpeyrat
- Catherine Dewitt
- Vincent Fouquet
- Marie-Hélène Garnier
- Jérôme Huguet
- Gaël Klein
- Marc Le Gall
- Cécile Partouche
- Maryse Ravera
- Laurent Savalle
Bardzo dobry debiut reżyserski. Film złożony z kilku misternie przeplatających się historii i po prostu mądry. Z czasem bardzo przywiązałem się do głównego wątku - przemiany typowego buraka pod wpływem kobiety i sztuki.
Mnie podobało się, że przy okazji pozostał on sobą ("podoba mi się, to kupuję"). Znalazł w sztuce to, co mu się podoba, nie stał się wielbicielem wszystkiego co poleciła mu nauczycielka angielskiego. To czyni tę postać nietypową - mam wrażenie, że zazwyczaj "uszlachetniani" bohaterowie albo stają się bardziej wyrafinowani (wykształceni, lepiej ubrani -zależnie od tematu) albo przynajmniej stale pretendują do takiej wyższej (w jakimś sensie) sfery,
Masz rację - to rewelacyjne rozwiązanie, fajnie że zwróciłaś na to uwagę. Zresztą film nie był o niskości czy wysokości gustów, tylko o ich względności - środowisko artystyczno-snobistyczne też zostało wyśmiane, więc zrozumiałe, że snobowanie nie jest ścieżką, bo wcześniej czy później trafimy na śmiesznostki i wady także tego "wysokiego" świata.
Nie ukrywam, że sam w ostatnich latach jestem dosyć blisko tego podejścia, choć idę z drugiej strony (czyli od snobizmu na rzeczy trudne i szlachetne). Ma być tabakiera dla nosa, a nie nos dla wyrafinowanej tabakiery - ale jednak na pewno nie sam buraczany nos.
Masz oczywiście racje z tą względnością. Przeczytaj spoilery +