Liban (2009)

Lebanon
Reżyseria: Samuel Maoz
Scenariusz:

Realistyczna relacja z wojny w Libanie oczami izraelskiej załogi czołgu. Zwycięzca konkursu na Festiwalu w Wenecji w 2009 roku w kategorii "najlepszy film roku".

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Świat widziany przez celownik. Wojna widziana poprzez to, co dzieje się w czołgu. Mocny, realistyczny obraz. Przekonuje, że wojna to naprawdę brudny biznes, choćby się golić x razy dziennie. Pewnych spraw zmyć się nie da. Fabuła nie daje jakiegoś konkretnego morału, ale to nawet lepiej, dzięki temu nie odbiera się tego jak jakiejś propagandy.

Brutalny i realistyczny obraz wojny. Tak realny, że ciężko w czasie filmu normalnie oddychać, czuje się po prostu jednym z bohaterów. Skrzyżowanie "Kanału" Wajdy z "Full Metal Jacket" Kubricka, tyle że tu obserwujemy oprawców, którzy są równie bezradni i bezbronni jak ofiary. Znakomita realizacja, przekonujące aktorstwo. Jedyne czego mi zabrakło to jakichś głębszych wniosków. Wojna jest zła. To wiemy. Nie wiem czy będę o tym filmie długo pamiętał, obawiam się, że nie.

Wbija w fotel. Robi niesamowite wrażenie. Widzimy wojnę oczami oprawców – paru chłopców zamkniętych w czołgu, którzy są tak samo zagubieni i przerażeni jak ofiary. Do tego jeszcze ograniczone pole widzenia przez wąski wizjer czołgowy, konieczność całkowitego zawierzenia zwierzchnikom przekazującym rozkazy przez radio. Widz widzi to samo, co chłopcy, przeżywa te same emocje. Wstrząsające.

O właśnie. Chyba pierwszy raz odebraliśmy jakiś film podobnie. Po seansie Libanu byłem zdrowo wstrząśnięty. Czułem się jakbym przez chwilę faktycznie był na wojnie.

Ja też. To zdecydowanie najlepszy film wojenny, jaki widziałam.

Modny ostatnio degloryfikujący, realistyczny obraz wojny, tym razem z wewnątrz czołgu. Oryginalność tego filmu polega na fakcie, że portretuje przerażoną młodzież z poboru, zupełnie nieprzygotowaną do zabijania, marzącą o wyrwaniu się stamtąd, a nie wyszkolonych, patriotycznych zawodowców, których zwykle serwuje nam kino . Film autorski + tematyka na topie + niezłe zdjęcia = dobre oceny krytków . Klasyk? Raczej wątpię. Mnie zupełnie nie wciągnął, po części ze względu na poglądy polityczne.

"Mnie zupełnie nie wciągnął, po części ze względu na poglądy polityczne. " - możesz wyjaśnić co mają poglądy polityczne do odbioru tego filmu?

Zupełnie nie identyfikuję się z bohaterami. Patrz recenzja.

szable w dłoń!

Z jednej strony ciekawy pomysł - wizja wojny z perspektywy czołgu, z perspektywy żołnierza, który właściwie nie wie o co i po co walczy, z drugiej jednak zabrakło mi czegoś, czegoś, co by przyciągało, zainteresowało, jakieś fabuły (która w filmie była, ale szczątkowo). Cieszę się, że obejrzałem ten film, ale spodziewałem się czegoś lepszego.

Zło wojny pokazane z perspektywy celownika czołgowego. Akcja rozgrywa się w ciasnej kabinie czołgu. Gra charakterów młodych, niedoświadczonych żołnierzy. Beznadzieja sytuacji gdy jest się jedynie małym trybikiem machiny wojennej, gdy widzi się jedynie wycinek rzeczywistości, jak przez czołgowy celownik.

Wstrząsający, naturalistyczny obraz wojny oglądany z punktu widzenia przerażonej, niedoświadczonej załogi izraelskiego czołgu. Lepsze, ciekawsze, bardziej sugestywne i wbijające w fotel niż "The Hurt Locker". Poza tym kolejna, dobra pozycja kina z izraelskim rodowodem.

Jeden z najlepszych filmów o koszmarze i chaosie wojny, jaki widziałem. Pierwsza połowa wręcz genialna, potem troszkę zaczyna doskwierać brak scenariusza. Głównym atutem filmu są rewelacyjne zdjęcia.

Bardzo zawiodłem się na tym chwalonym filmie. Właściwie ilość bezsensów i faktów nie mających się nijak do rzeczywistości zabija. Jasne jest co chcieli powiedzieć twórcy, świetnie przedstawili zamkniętą przestrzeń czołgu, ale para poszła w gwizdek. Część postaci nie do kupienia, autentyczność pola walki nie istnieje.

A moge spytac skad ta pewnosc? Rezyser byl czolgista w Libanie - takie ma referencje. A Ty?

świetny komentarz.

MRZVA
bartje
jakilcz
dcd
dcd
Johanan
emerenc
Anakha
tomeknera
tropicielkoni
gustawkonrad