Listy do M. (2011)

Reżyseria: Mitja Okorn

Przez lata kobiety wylewały łzy razem z Bridget Jones, zakochiwały się na zabój w Hugh Grancie i śmiały się, nawet kiedy w perspektywie czterech wesel pojawiał się pogrzeb. Teraz czas na film "Listy do M.", w którym pogubieni życiowo bohaterowie odkryją, że to, co ich spotkało, to właśnie miłość! W jeden, wyjątkowy dzień w roku, pięć kobiet i pięciu mężczyzn przekona się, że przed miłością i świętami nie da się uciec. Paweł Małaszyński, Maciej Stuhr, Piotr Adamczyk, Tomasz Karolak, Roma Gąsiorowska, Agnieszka Dygant i Katarzyna Zielińska pokażą, jak kochać, w najbardziej romantycznym przeboju tego roku. (opis dystrybutora)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastuny:

Miałem okazję wczoraj brać udział w polskiej premierze filmu. Film był zapowiadany przez Tomka Karolaka jako film "inny" niż pozostałem polskie produkcje ostatnich lat. Podchodziłem do niego raczej sceptycznie po obejrzeniu tuzina polskich komedii i filmów o miłości powstałych w ostatnich latach. Po seansie ogromne zaskoczenie. Film jak nasze polskie realia znakomity. Świetne zdjęcia, znakomita muzyka, dobra gra aktorska polskich aktorów młodego pokolenia na czele z Maćkiem Szturem. Ogólnie film godny polecenia, ja jestem mile zaskoczony. Dla mnie najlepszy polski film ostatnich lat. Polecam!

"dobra gra aktorska polskich aktorów młodego pokolenia na czele z Maćkiem Szturem" - ciekawe czy Maciej Stuhr będzie tak samo długo "młodym dobrze zapowiadającym się" jak "młody poeta" Marcin Świetlicki, obecnie 50-latek :)

Szczerze mówiąc, po trailerze, gdzie widać jakieś zdjęcia, nie wydaje mi się, żeby były one nieprzeciętnej jakości i na pewno nie nazwałabym ich świetnymi.

Gdybym miał ocenić film po samym trailerze to na pewno bym nie poszedł do kina. Mam szczerze dosyć filmów typu Testosteron czy Och, Karol.

Z czystym sumieniem należy się 8. Film jest ciepły, zabawny i niebanalny - oczywiście jak na komedie romantyczną :) Zdecydowanie nie odbiega poziomem od czołówki tego typu produkcji na świecie - a nawet lepsze od większości :)

Niestety, upewniłam się, że polskie komedie romantyczne są do niczego. 2 godziny z mojego dnia zupełnie stracone. Film nie jest ani zabawny, ani zaskakujący. Wszystko jest cholernie przewidywalne. Obsada też jakoś znajoma: Karolak i Adamczyk, którzy występują w każdym polskim filmie. Jestem zaskoczona obecnością Stuhra i Gąsiorowskiej. Przykro mi, że zgodzili się wystąpić- pewnie były duże i lekkie pieniądze. Podsumowując, nie polecam. Rekomenduję za to Pinę, na której byłam tego samego dnia.

wydaje mi się, że wszystkie komedie romantyczne są przewidywalne ;]

Zgadzam się, Pina rewelacja. Jedno zastrzeżenie na każdy z tych filmów idzie się po coś innego. Wybierając Wendersa ma się inne oczekiwania! Na komedię romantyczną idzie się z nastawieniem na happy end :) Nie trzeba klękać po każdym wyjściu z kina ;):)

Lepsze od "O północy w Paryżu" ?. Średnia wskazuje, że tak. Ba, wskazuje, że to film roku!. Ale i tak nie chce mi się w to wierzyć ;)

Też mnie opinie o tym filmie zadziwiają. Być może wybierają się na to tylko osoby które i tak chodzą na polskie komedie romantyczne i wszyscy są zaskoczeni, że obejrzeli film nie tak tragicznie zły jak zwykle :)

Heh. Coś w tym może być. Lepiej chyba sprawdzić samemu to dzieło.

@umbrin, czekam na Twoją opinię ;)

Na razie znam jedną opinię porównującą go do "Kevina sam w domu", bo tak samo jak on będzie puszczany jako pozycja obowiązkowa na święta grudniowe :)

Film przyjemny. Brakowało nam tak słodkiego filmu na święta. Jest zrobiony na wzór amerykańskiego wigilijnego kina. To trochę boli, ale jeśli ktoś lubi prodte filmy jest ok. Powinien szybko pojawić się w telewizorze.

Ja wiedziałem, że to nie może być polski film. I wtedy pokazał się reżyser "MITJA OKORN" i tryufalnie mogłem powiedzieć: a nie mówiłem! Wracając do filmu - jak na polskie warunki: wspaniały, świetnie zrobiony, dobrze zagrany, wyważony, subtelny i wzruszający. I zabawny. Ale na tle światowej kinematografii: no nawet ok. :) Ale zobaczyć warto!

Kurcze, jednak to prawda z tym filmem, że jest dobry. A zwiastun robi taką zmyłę, że to następne "Nigdy w życiu".

świetna rola dygant!!!

świetna rola dygant!!!

jak na polską komedię romantyczną bardzo dobre. ale najbardziej z tego seansu cieszy mnie to, że dzięki temu przez cały dzień nie mieliśmy lekcji w szkole (wyjście klasowe)...

Rozrywka na dobrym poziomie, jestem bardzo pozytywnie zaskoczony.

miłe zaskoczenie jeśli chodzi o polskie komedie, zbliżony do filmu "To właśnie miłość", świetna rola Maćka Stuhra jak również innych, film pokazuje wiele trudnych sytuacji życiowych w lekki sposób, bardzo mi się podobał

Najlepszy ciąg zdarzeń: koleś pokazywany na tle produktu firmy nadgryzionego jablka pozniej przedstawia rodzicom swojego chlopaka, film w samym zamierzeniu mial byc klonem i takim sie stal, od plakatu poprzez pierwsze z sceny z mozolem rozwijal "ponoc" polska ateistyczna rzeczywistosc. Od poczatku zalatuje gorzej niz Last Xmass w Tesco.

Sympatycznie, z klimatem odpowiednim. Warto.

zaskakująco udana polska komedia romantyczna, ale nadal polska komedia romantyczna, a więc film obciążony kilkoma z irytujących leitmotivów gatunku, jak: niezwykle dowcipne aroganckie dzieci, wielka miłość po jednym dniu absurdalnej znajomości i może pięciu minutach dialogu, Obowiązkowy Gej przez pół minuty na ekranie, kiepska anglosaska muzyka, centrum handlowe jako Winter Wonderland, Ciężarna Postać Drugoplanowa lądująca w szpitalu z idealnym timingiem itd itp

Dość wzruszający i dość wesoły ;)

Ładne i kompletnie o niczym. Jednak w takim Kevinie to o "coś"...

nutinka
Efunia
Nietutejszy
Konfucjusz70
krzysztofek1003
nikanika
Blue2012
gadd
helen
beznazwybez