Mamut (2009)

Mammoth
Reżyseria: Lukas Moodysson
Scenariusz:

Leo i Ellen to para nowojorczyków, „ludzi sukcesu”. Leo stworzył świetnie prosperującą stronę internetową i wszedł do świata pieniędzy i wielkich decyzji. Ellen całkowicie poświęca się swojej pracy chirurga zajmującego się nagłymi wypadkami. Ich ośmioletnia córka, Jackie, większość czasu spędza z filipińską nianią, Glorią, która przyjechała do USA, żeby zarobić na utrzymanie rodziny, a swoich dwóch synów zostawiła na Filipinach. Podróż Leo do Tajlandii uruchamia serię zdarzeń, które będą miały dla wszystkich dramatyczne konsekwencje. „Ten film ma bardzo jasną narrację, jest przystępniejszy. Ci, którzy widzieli moje poprzednie filmy, znajdą wątki łączące z nimi wszystkimi. Wspólnym tematem są zagrożone dzieci. To jest wspólne dla wszystkich moich filmów.” Lukas Moodysson [WFF]

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Bijące po oczach swoją tendencyjnością kontrasty i przenikanie się skrajnych sfer: biedoty i bogatych ludzi, wszystko zbyt banalne do tego zakończone naiwną klamrą. Nie rusza mnie pogrywanie schematami, epatowanie biedotą na przemian z mieszkaniami z własną windą (z fatalnego scenariusza dowiadujemy się, że na filipinach słowo winda nie funkcjonuje w języku)

Całkiem sensowny film, pozornie tylko czarno-biały. A tak naprawdę to Ellen jest odbiciem Glorii.

Bardzo ładnie zrealizowany, ale cały czas porównywałam go to do Inarritu, to do Axelsson, to do "Meduz". Złożony jakby ze znanych kawałków. Muzyka - super! Zdjęcia też przyjemne. Dobrze zagrany.

A mnie się nie kojarzył z niczym. Tylko nie mogłam sobie przypomnieć, skąd znam tę blondynkę. Gdzieś ją już widziałam. ;)

"Dawson's Creek"? :-)

Mam wrażenie, że tego nie oglądałam, tytuł nic mi nie mówi. :(

Nie załapałaś się na ten kultowy serial dla nastolatek? Ja już byłam za stara, żeby go oglądać, a i tak pewnie z 1 sezon obejrzałam (teraz już mi przechodzi, ale długo lubiłam filmy o dojrzewaniu i nastolatkach). W Polsce szedł jako "Jezioro marzeń".

A to zdecydowanie nie, pierwszy raz słyszę tę nazwę. Jak byłam nastolatką, to kultowym serialem było 90210. :)

Hehe, nic dziwnego, że mi się Inarritu nasuwał, skoro ten gł. aktor u niego w 2 filmach grał. ;-) .

Moodysson z charakterystyczną dla siebie lewacką wrażliwością wchodzi w buty Iñárritu, portretując relacje rodzinne we współczesnym świecie. Fajnie, że Szwed nie sięgnął po nieprawdopodobny „efekt motyla” - największą wadę filmów Latynosa, niemniej jego krytyka dążeń społeczeństw Zachodu do dobrobytu za wszelką cenę, czego efektem jest samotność i utrata kontaktu z drugim człowiekiem, pachnie mi tezami rodem z rozpraw A. Giddensa. Szkoda, że zabrakło tutaj ideologicznej wstrzemięźliwości.

Jak w wyniku pogoni za sukcesem czy chęci poprawy materialnych warunków zmienia się nasze życie i relacje w rodzinie? Lukas Moodysson pokazuje to poprzez trzy historie i zabiera nas w podróż: od zachodnich realiów Nowego Jorku, poprzez Bangkok do biednych rejonów Filipin. Bez względu na miejsce w wyniku zmian we współczesnym świecie cierpimy (tu zwłaszcza dzieci) tak samo. Problem ważny, ale potraktowany banalnie. Film jak dla mnie za bardzo przewidywalny i zbyt moralizatorski. Plus za muzykę.

Nudnawa kalka "Babelu", "Meduz" i szeregu innych filmów pochylających się nad rodziną współczesnych rozbitków, z których każdy cumuje w innym porcie ("skundleliśmy z klasą w pogoni za kasą) , co skutkuje brakiem czasu, próżnością, niepotrzebnym poświęceniem i oddaleniem się od siebie. Pieniądze to nie wszystko, rodzina jest najważniejsza itp. itd. Mógł powstać z tego dobry film, gdyby przynajmniej był krótszy. I "głębszy".

Moodysson dzieli świat w sposób schematyczny i tendencyjny. Zakończenie zostało pokazane w taki sposób, że nie wierzę w długodystansową zmianę postawy Ellen.

Dwie godziny tortury. Dawno nie widziałem tak pretensjonalnego gniota. Ja rozumiem, że można klepać takie truizmy z przejęciem w wieku 20 lat, ale gdy się ma ich 40, to już jednak trochę żenujące.

Jakiś taki.

Konfucjusz70
Szklanka1979
MonikaMazurkowna
chaos
dcd
dcd
lapsus
TomekKostrzewa
kajettanus
emerenc
maxiej