Mekong Hotel (2012)
Matka i córka, chłopak i dziewczyna, duch i… wieczna, majestatyczna rzeka Mekong, granica między Tajlandią i Laosem. Miłość, zarówno ta romantyczna, jak i ta rodzicielska, oraz meandry naszych relacji z samymi sobą i z ludźmi dokoła, wreszcie ze światem i naturą – to temat przewodni najnowszego filmu Apichatponga Weerasethakula. Fantazja miesza się tu z rzeczywistością, śmierć z życiem, powaga z humorem, razem tworząc intymny i hipnotyczny obraz, odczuwalny każdym zmysłem, także dzięki unikalnej muzyce, która towarzyszy prostym, ale magicznym obrazom. Częściowo zmontowany z nagrań poprzedniego, niesfinalizowanego projektu autora, Mekong Hotel to podróż, której rytm i ton nadaje szum płynącej wody i zapisane w jej falach wieczność i tajemnica życia. (www.nowehoryzonty.pl)
Jak ja się cieszę, że za rok na NH będzie retrospektywa Apichatponga Weerasethakula! Styl tego reżysera wyraźnie do mnie trafia.
Polecam wywiad. :)
Dzięki! Rzeczywiście ciekawy :)