Mission: Impossible II (2000)
Reżyseria:
John Woo
Uczestniczymy w misji, w trakcie której Ethan Hunt wiąże się z piękną Nyah Hall, aby uniemożliwić zdrajcy Seanowi Ambrose rzucenie świata na pastwę nowego śmiertelnego zagrożenia. Zanim ta niewyobrażalna akcja się zakończy, będą musieli wędrować przez kilka kontynentów i dokonać wyboru między tym, co kochają, i tym, w co wierzą.
Obsada:
- Tom Cruise Ethan Hunt
- Dougray Scott Sean Ambrose
- Thandie Newton Nyah Nordoff-Hall
- Ving Rhames Luther Stickell
- Richard Roxburgh Hugh Stamp
- John Polson Billy Baird
- Brendan Gleeson John C. McCloy
- Rade Serbedzija Dr. Nekhorvich
- William Mapother Wallis
- Dominic Purcell Ulrich
- Mathew Wilkinson Michael
- Nicholas Bell Accountant
- Cristina Brogers Flamenco Dancer
- Kee Chan Chemist
- Kim Fleming Larrabee
- Alan Lovell Biocyte Security Guard #2
- Dan Luxton Relief Pilot
- Christian Manon Dr. Gradsky
- Karl McMillan Biocyte Security Guard #1
- Lester Morris Bookie
- Kelly Ons Flamenco Dancer
- Nicholas Papademetriou Prison Guard #2
- Brett Partridge Biocyte Security Guard #3
- Candice Partridge Flamenco Dancer
- Natalie Reis Flamenco Dancer
- Daniel Roberts Co-Pilot
- Adriana Rodríguez Flamenco Dancer
- Sandra Rodríguez Flamenco Dancer
- Nada Rogic Flamenco Dancer
- Antonio Vargas Senor De L'Arena
- Mark Connolly Gate guard #1
- Anthony Hopkins Mission Commander Swanbeck
- Patrick Marber Train Driver
- Billy Morts Man with Mission Rocket in Helicopter
- Tory Mussett
- Darren Schnase Nightclub Patron
Można pooglądać jak ktoś lubi długie teledyski. Wartości artystycznych / innych nie zauważono.
Po co mi fabuła, kiedy mam Toma Cruise'a - pomyślał reżyser. I jak pomyślał, tak uczynił. Ogólnie - obraza dla pierwszej części
Super hiper niesamowity Tom Cruise obrońca świata. I nic więcej. Czyli nuda.
Ten film to kolejna bajka stworzona głównie do zarabiania pieniędzy. O ile jeszcze inne tego typu filmy trzymają w napięciu to ten jest nudny i nie trzyma w napięciu. odradzam.
Wydawało mi się, że seria MI to samograj, ale 2. część to istne kuriozum. W wielkim skrócie jest to skrzyżowania kina kopanego z kinem poetyckim, tyle tylko, że jest to poezja grafomańska.