Za jakie grzechy (2009)
New in Town
Reżyseria:
Jonas Elmer
Renee Zellweger, jako zaradna i ambitna manager Lucy Hill, podejmuje się zadania, które powaliło kilku silnych mężczyzn przed nią. Ma zreorganizować ooddział pewnej fabryki, czytaj: zredukować zatrudnienie i wygenerować zyski. Fabryka mieści się w dalekiej Minnesocie, klimatycznie i obyczajowo skrajnie odmiennej od nowoczesnego, słonecznego Miami, z jakiego wyrusza nasza bohaterka. Oczywiście zadanie nie okaże się tak proste, jak to z pozoru wyglądało, a wypadki losowe namieszają mocno w życiu osobistym Lucy. Zasadniczo, to zamieszanie zacznie się już po wyjściu z lotniska... (more)
Obsada:
- Renée Zellweger Lucy Hill
- Harry Connick Jr. Ted Mitchell
- Siobhan Fallon Blanche Gunderson
- J.K. Simmons Stu Kopenhafer
- Mike O'Brien Lars Ulstead
- Frances Conroy Trudy Van Uuden
- Ferron Guerreiro Bobbie Mitchell
- Barbara James Smith Joan
- James Durham Rob Deitmar
- Robert Small Donald Arling
- Wayne Nicklas Harve Gunderson
- Hilary Carroll Kimberley
- Nancy Drake Flo
- Stewart J. Zully Wallace Miller
- Marilyn Boyle Winnie
- Dan Augusta Billy Gunderson
- Jimena Hoyos Cathy
- Suzanne Coy Kiki
- Ordena Stephens Leslie
- Devin McCracken Maurice
- Leif Lynch Albert
- Adam Cronan Wes
- Tom Wahl Harman
- Christopher Read Officer Olafsen
- Peter Jordan Edwin Schuck
- Vanessa Kuzyk Female Reporter
- Matt Kippen Business Man
- Benjamin Beauchemin Waylon
- Kristen Harris Mother in Supermarket
- Blane Cypurda Boy in Supermarket
- Paul Aldane'e Hotel Guest
- Kristina Dawson Clubber
- Ryan DeLong Munck Factory Worker
- Robert Gonzalez-Pino Lawyer
- Tracy McMahon Flight Attendant
- Brett Sorensen UPS driver
- Ty Wood Hockey Player
Scenariusz bardzo przewidywalny, chwyty oklepane, ogólnie mierny film. Ale przed postawieniem mu żałosnej 4-ki powstrzymuje mnie fakt, że w kilku miejscach autentycznie ryczałam ze śmiechu. Gdyby jeszcze móc zapomnieć o reszcie filmu, byłoby nawet miło...
Typowe. Urzeka jedynie Zellweger, chociaż to nie jest już to samo co np. w Bridget Jones. Cały humor opiera się na zderzniu miastowej z rzeczami niemiastowymi. I tak przez półtorej godziny. Czasem się zaśmiałem, ale rzadko. Jak już napisałem - typowe.
Oklepane i przewidywalne... Nudy z ładnymi krajobrazami. Renee w słabej formie (miejscami wyglądała bardzo staro), fabuła momentami żenująco durna.