Wszystko zostanie w rodzinie (2010)
Mikael (Ville Virtanen) jest szanowanym sędzią, a oprócz tego mało komunikatywnym i autorytarnym ojcem, który mieszka w dużym apartamencie ze zgrzybiałym ojcem, drugą żoną i dwoma synami. Wiadomość o śmierci pierwszej żony Mikael przyjmuje z lodowatą obojętnością. Ale nie może zachować spokoju w obliczu przyjazdu córki z pierwszego małżeństwa, która zaczyna przejawiać bynajmniej nie siostrzane uczucia do swojego młodszego, nowo odkrytego brata. Ku przerażeniu Mikaela chłopak je odwzajemnia. Aby zapobiec romansowi rodzeństwa, ojciec ucieka się do brutalnych metod. Tragikomiczna historia mężczyzny o powściągliwym północnym temperamencie, który ukrywa pragnienie współczucia i prawdziwego porozumienia za kamienną twarzą i obsesyjnym pragnieniem utrzymania porządku w rodzinie.
Obsada:
- Ville Virtanen Mikael
- Lauri Tilkanen Daniel
- Pihla Viitala Tilda
- Vera Kiiskinen Laura
- Niki Seppälä Milo
- Ismo Kallio Jaan
- Tomi Salmela Kari
- Marie-Elisabeth Grotenfelt Waitress
- Kaarina Hazard Caretaker
- Merja Larivaara Consul
- Antto Melasniemi Cook
- Juhani Niemelä Eino
- Reino Nordin Samuli
- Matti Onnismaa Man
- Sara Paavolainen Anna
- Janne Reinikainen Nurse
- Henriikka Salo Seija
- Asko Sarkola Erik
- Minna Suuronen Jaan's caretaker
- Pertti Sveholm Jaakko
- Aaro Wichmann Joni
- Harri Lajunen Extra
Zwiastun:
Wyróżniona recenzja:
Kazirodztwo urojone [WFF 2010]
Ach, ten fiński humor! Jak on mi pasi! Wszyscy są bardzo poważni, milkliwi, nawet ponurzy, ale wygląda, jakby mieli lekką szajbę i przez to śmiać się chce. Producentem tego filmu jest mój ulubieniec, Aki Kaurismäki. Reżyser Aleksi Salmenperä ma całkiem podobny do niego sposób myślenia o komedii, ale nie identyczny. We "Wszystko zostanie w rodzinie" mniej jest tej absurdalnej powagi, ...
Scenografia - oszczędna ale precyzyjna jak u Bergmana. Kontrastowość zdjęć współgra z czarno-bializmem postaci, co w prawdziwym dramacie byłoby wadą - tu jednak, w czymś między dramatem a czarną komedią, jest zaletą. Film Aleksi Salmenperä nie ma tej uniwersalności co dzieła Kaurismäkiego, ale nie należy też marudzić - to porządny kawałek kina obyczajowego - trzyma w napięciu, śmieszy i prowokuje.