Planeta małp (2001)

Planet of the Apes
Reżyseria: Tim Burton

Kapitan Leo Davidson ląduje na planecie przypominającej nieco Ziemię. Wkrótce okazuje się, że ową planetą rządzą małpy, dowodzone przez generała Thade. Thade jest zwolennikiem całkowitej eksterminacji rodzaju ludzkiego... (opis dystrybutora)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Świetne efekty specjalne i charakteryzacja. Bardzo dobra gra Rotha. Niestety nie zdołało to zamaskować braku sensownego scenariusza.

Do pierwowzoru z 1968 roku daleko.

Jak na Tima Burtona to porażka. Dlaczego? Jakoś nie widziałem, żeby małpy w czymś przewyższały ludzi, żeby był choć pretekst do uznania je za istoty godne miana cywilizacji i finał był mi znany od początku. Cóż - zamawiasz ciepły kotlet, a dostajesz zimną rybę.

Po prostu gniot w porównaniu z oryginałem. Za Burtonem w ogóle specjalnie nie przepadam. Jego filmu cechuje moim zdaniem znaaaaczny przerost formy nad treścią.

Z uwagi na sympatię do oryginału i szacunek do Burtona nie zdecydowałem się nigdy oglądać tego filmu i pewnie dobrze robię. Burton rzeczywiście ma trochę syndrom dużego dziecka, któremu dano do ręki za dużo zabawek i efekty ostatnio coraz mniej mi się podobają (Charlie i fabryka czekolady, Sweeney Todd). Z drugiej jednak strony nie zapominaj umbrin, że nakręcił dwa pierwsze Batmany i parę innych niezłych filmów (Ed Wood, Edward Nożycoręki). Choć rzeczywiście czym późniejsze filmy, tym coraz gorzej (zresztą, dość typowe zjawisko, widoczne u wielu reżyserów).

JUMAN
asthmar
kocio
nutinka
Blue2012
beznazwybez
GARN
nevamarja
Szklanka1979
Gromodzierzca