Planeta małp (1968)
Planet of the Apes
Reżyseria:
Franklin J. Schaffner
Astronauci lądują awaryjnie w środku zbiornika wodnego na nieznanej planecie. Przedzierają się przez zalegającą wokół pustynię. Wkrótce odkrywają, że na wyspie żyją inteligentne małpy. Dowódca statku, George Taylor (Charlton Heston), zostaje przez nie schwytany.
Obsada:
- Charlton Heston George Taylor
- Roddy McDowall Cornelius
- Kim Hunter Zira
- Maurice Evans Dr. Zaius
- James Whitmore President of the Assembly
- James Daly Honorious
- Linda Harrison Nova
- Robert Gunner Landon
- Lou Wagner Lucius
- Woodrow Parfrey Maximus
- Jeff Burton Dodge
- Buck Kartalian Julius
- Norman Burton Hunt Leader
- Wright King Dr. Galen
- Paul Lambert Minister
- Frank Delfino Bit part
- Jerry Maren Bit part
- Harry Monty
- Gene O'Donnell
- Jane Ross
- James Bacon Ape
- Priscilla Boyd Human #1
- Eldon Burke Gorilla
- David Chow Chimpanzee
- Billy Curtis Child Ape
- Irvin 'Zabo' Koszewski Gorilla
- Robert Lombardo Gorilla Photographer
- Steve Merjanian Gorilla
- Felix Silla Child Gorilla
- Dianne Stanley Stewart
Bardzo dobry film SF z cudownie nakreconym zakonczeniem. Oprocz tego poczatek wielkej sagi i kamien milowy w karierze Charltona Hestona.
Zobaczyłam i nie przejęło mnie na tyle, żeby znów obejrzeć. Jakoś bez nerwu. Chociaż z przesłaniem - nie męczcie zwierząt proszę.
Bez nerwu?
Trąci myszką bardziej niż Odyseja kosmiczna, ale kuriozalnie, wpływa to pozytywnie na klimat filmu. Nie przeszkadza koślawe aktorstwo, zupełnie nienaturalne kukły małp, bo historia i dialogi bronią się, po 45 latach. Niedaleko pierwszej "Planecie" do powieści Lema, a to powinno wystarczyć za rekomendację.
Przestroga dla antropocentrycznych malp. Film z genialnym zakończeniem. Przyzwoita pozycja
W ogóle nie moje klimaty, ale obejrzałem kiedyś na Polsacie przypadkiem i film zafascynował mnie do tego stopnia, że obejrzałem wszystkie kolejne części - szkoda, że dużo słabsze od oryginału. Wysoka nota trochę za film, a trochę za nostalgiczne wspomnienia z gimnazjum.
Pozytywne zaskoczenie - bardzo dobry film. Część bohaterów ma nieco gumowe buzie, ale to taki szczegół, który można zaakceptować, podobnie jak akceptuje się umowną scenografię w Dogville czy nierealistyczny wygląda bohaterów kreskówek. Ciekawa muzyka, dziś o taką trudno w kinie.