W pełnym słońcu (1960)

Plein soleil
Reżyseria: René Clément

Tom Ripley na zlecenie bogatego biznesmena jedzie do Europy, by sprowadzić stamtąd jego marnotrawnego syna Philippe'a, który prowadzi życie playboya trwoniąc majątek ojca. Tom początkowo zdecydowany wypełnić misję, zmienia zdanie gdy poznaje Philippe'a i jego piękną dziewczynę. Zafascynowany ich luksusowym stylem życia, postanawia zająć miejsce młodego playboya. Opętany swym szalonym pragnieniem rozpoczyna podstępną grę oszustw i kłamstw, nie cofając się nawet przed morderstwem. Ale czy rzeczywiście: "Lepiej być kimś na niby, niż nikim naprawdę"?

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Psychologiczny dramat skrzyżowany z heist movie. Nie ma komu kibicować, ale cóż, tak bywa. Piękne Włochy i przystojny, demoniczny Delon. Nie wzbogaci życia o głębokie przemyślenia, ale rozerwie z pewnością.

Niczego nie urywa. Ładni ludzie i okoliczności przyrody, ale to dla mnie trochę za mało.

Ładnie sfotografowany, nieźle zagrany, no ale historia jakaś taka... jak w Ripleyu no :)

Film noir rozgrywający się na słonecznym wybrzeżu Morza Śródziemnego. Świetny jest ten kontrast pomiędzy scenerią a mroczną duszą głównego bohatera. Podoba mi się stopniowe budowanie konfliktu między Tomem i Philippem, napięcie, granie sobie na nerwach, zazdrość i pragnienia. Podoba mi się nerwowe miotanie bohatera. Zdecydowanie, desperacja, panika i wstręt widoczne w drobnych gestach Delona w poszczególnych scenach. Elegancka, w pełni filmowa robota - dopracowana, przemyślana, nieprzegadana.

Mnie tam, nie licząc Delona, najbardziej podobały się niezamierzone akcenty humorystyczne i świetne zakończenie. :)

Zakończenie jest bardzo fajne.

dcd
dcd
pajestka
Ambrotos
maciejmarkisz
wildisthewind
asthmar
matadu
ayya
michuk
Esme