Pokłosie (2012)

Franciszek Kalina (Ireneusz Czop) po latach emigracji przyjeżdża do Polski, zaalarmowany wiadomością, że jego młodszy brat (Maciej Stuhr) popadł w konflikt z mieszkańcami swojej wsi. Po przyjeździe odkrywa, że przyczyną jest mroczna tajemnica sprzed lat. Skłóceni od lat bracia próbują dojść prawdy. Prowadzone przez nich śledztwo zaostrza konflikt, który przeradza się w otwartą agresję. Ujawniona tajemnica odciśnie tragiczne piętno na życiu braci i ich sąsiadów. (Opis dystrybutora)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Czemu ci bracia nie poszli do Wyborczej?

Wcale nie najodważniejszy polski film. I też nie wiem, po co tysiączny raz wałkować ten sam temat, zamiast skupić się na teraźniejszości, ale widocznie tak musi być i nie wiadomo, czy to się kiedykolwiek zmieni. Thrillerem też bym go nie nazwała, momentami może jest .. obrzydliwy, czy raczej pokazuje niesmaczne sceny, ale żeby od razu thriller...? Bo główni bohaterowie idą ciemnym lasem zamiast drogą?
Bardzo dobrym punktem filmu jest gra aktorska, tu duży plus, ale poza tym to nic nowego ani koniecznego do obejrzenia.

A skąd info, że to najodważniejszy polski film?

Jest napisane drukowanymi literami pod ilustracją na okładce.

Panie, Panowie - będzie bolało. Uwierało. Drażniło. Do odczytania na różnych poziomach, z których przynajmniej jeden ściągnie na reżysera gromy. Bardzo mocno postawione pytania, na które odpowiedzi trzeba szukać w sobie, swojej rodzinie, lokalnej społeczności. I to wszystko opowiedziane w taki sposób, że trudno się uwolnić od narastającego napięcia, nawet jeśli momentami film faktycznie wpisuje się w konwencję opowiadania o zagładzie poprzez estetykę makabry. Fantastyczna praca aktorów i znakomite zdjęcia.

Szkoda tylko, że akcja filmu, która dzieje się w roku 2000, sprawia wrażenie jakby rozgrywała się w średniowieczu.

średniowiecze? kurde, zainteresowałaś mnie :P

może chodzi o jesień średniowiecza

Czy chodzi może o piwo za 1,80 zł?* :)

A tak na poważnie - przyłapałam się na tym, jak bardzo ważny dla mnie jest kontekst oglądanego filmu. Po całej serii raczej przeciętnych filmów, które obejrzałam podczas tegorocznego WFF**, "Pokłosie" wyrwało mnie z letargu. Głównie ze względu na poruszany temat. Film kołatał mi się po głowie jeszcze przez kilka dni, pchnął do poszukiwań literatury związanej z tematem ("Sąsiedzi", "My z Jedwabnego") i... sobie we mnie opadł. A jak już opadł, to zaczęły wyłazić różne niedociągnięcia, jak np. Przeczytaj spoilery +

Dlatego cofam jedną gwiazdkę, ale tylko jedną, bo nadal uważam film za ciekawy głos w polsko-polskiej dyskusji my/tamci***.

* Cena wymalowana kredą na sklepie.
** poza "Królewną Śnieżką" i "Panie, Panowie - ostatnie cięcie" nie widziałam niczego dobrego. No, może jeszcze "Imagine"...
***pod hasło "tamci" niestety tak naprawdę można sobie wpisać dowolną grupę/mniejszość/społeczność

Uczciwie zastosowałam antyspoiler w komentarzu, ale podczas edycji (czyli dopisku, że cofam gwiazdkę) antyspoiler zeżarło, a komentarza nie potrafię usunąć. Także zainteresowanych z góry przepraszam. Na pocieszenie - scena, którą opisuję, jest zaraz na początku filmu.

Przykre, że powstają tak złe filmy dotykające tak ważnych i delikatnych spraw. Usprawiedliwianie słabości filmu tym, że jest "słuszny" i potrzebny jest bezmyślnością, o takich sprawach powinno się mówić w sposób wyważony i zgodny z prawdą, albo wcale. Szkoda też Macieja Stuhra, kiedy emocje wokół tematu opadną, wszyscy będą pamiętać tylko, że grał rolę w jeszcze jednej szmirze.

Po obejrzeniu nie dziwię się ogromnemu rozstrzałowi ocen i opinii, bo rzeczywiście ciężko ten film ocenić. Z jednej strony gigantyczne uproszczenia i przerysowania, a z drugiej, że tak miało być, żeby zaapelować do mało czujnego sumienia Polaka. Z jednej strony ciekawa konwencja (jak na temat) i kilka fajnych scen, z drugiej niepojęte absurdy. Szczytem jest chyba pomysł z powtarzającym się traceniem walizek z ciuchami. O co chodziło?! O wprowadzenie elementów slapstiku?! Mieszane mam uczucia i ocena też mieszana.

Znaczyło to chyba, że Franciszek jest obcym, przybyszem z zewnątrz. Garnitur ma to symbolizować, takie mrugnięcie okiem do widza (nie da się rozwinąć twojej notki, btw).

Warto się zapoznać.

Jeden z ważniejszych filmów polskich ostatnich lat. Mówi o pamięci, o tym, że żadna zbrodnia nie zostanie zapomniana, że kości pomordowanych wolają z ziemi i żadne szyderstwa, żaden strach tego krzyku nie zagłuszy.

wypowiedź godna zacytowania na plakacie promocyjnym

Film poruszający wątki historyczne. Szkoda tylko że na pytanie dlaczego Polacy urządzali Żydom pogromy odpowiada: z wrodzonego polskiego antysemityzmu. Przydałoby się, żeby Pan Pasikowski trochę rzetelniej odrobił pracę domową z historii, nie tylko w oparciu o medialną polityczną poprawność.

Długo zastanawiałam się nad tym, o czym naprawdę jest ten film. Niezbyt spójna fabuła i liczne uproszczenia powodują, że nie potrafię patrzeć na "Pokłosie” jak na poważny film o antysemityzmie. Nie szokuje i nie porusza tak, jak film nawiązujący do wydarzeń w Jedwabnem powinien (a przynajmniej nie tak, jak po obrazie okrzykniętym mianem "najodważniejszego polskiego filmu" się spodziewałam). Co się natomiast Pasikowskiemu udało, to ukazanie naszej, prawdopodobnie dość powszechnej, ludzkiej niechęci do poszukiwania prawdy, która może rzucić cień na naszych przodków i na nas samych, na nasze człowieczeństwo. Ignorancja jest błogosławieństwem i to chyba właśnie tego błogosławieństwa sąsiedzi Kalinów postanowili bronić za wszelką cenę. Osobliwa kolekcja młodszego z braci sama nie mogłaby narazić jej właściciela na więcej niż pośmiewisko, gdyby nie to, że przypomniała o niegdysiejszych mieszkańcach wsi, (a jest to pamięć, która uwiera), stając się swoistym zwiastunem niepożądanego poznania.

Znakomity film, niezwykle poruszający, w którym muzyka pogłębia wrażenie niepokoju. Prawdopodobnie film ten tak bardzo mi się podoba, bo jestem wolna od „polskiego nabzdyczenia historycznego”. Nie rozpatruję tego filmu w kontekście wydarzeń historycznych, bo wiem, że co do ich prawdziwego przebiegu nigdy nie będę mieć pewności. Postrzegam za to „Pokłosie” jako film, który opowiada o ludzkiej naturze w oderwaniu od miejsca czy narodowości. Gdyby to był film Smarzowskiego, nazywałby się „Wieś zła” i byłoby w nim więcej siekier (chociaż i tak jest dużo).

Mniej kurew niż Pasikowski ma w zwyczaju. I kończy się tak nagle i jakby urwane... Ale całkiem może być. Nastrój grozy pierwsza klasa! :)

Coś Wam się oceny zaczęły rozjeżdżać ostatnio. Jestem zaniepokojona. ;)

Kiedyś trzeba odciąć się od pępowiny tzn od współmałżonka:)

Dorobiliśmy się większej liczby komputerów, każde ocenia na swoim i przestaliśmy od siebie ściągać :) A może jesteśmy jedną osobą z pogłębiającą się schizofrenią? ;)

A może po prostu jedno wypiło o jeden kieliszek wina więcej:)

No właśnie od paru dni nie mam już wątpliwości, że jesteście dwiema osobami. ;)

@magik Kto wypija więcej wina? Ty czy Sigma? Ciekawi mnie, czy ten dodatkowy kieliszek = +2 czy - 2 do oceny.

Powiedziałbym, że +2 ;)

Gnio. Fabuła jak zwykle na polską modłe. Gdzieś, ktoś, komuś, wątki bez wyjaśnienia. Gorszej szmiry nie oglądałem.

Antypolski gniot. To karygodne, że nasza państwowa instytucja PISF daje dofinansowania na takie produkcje.

NarisAtaris
asthmar
Efunia
papuga
duzulek
Nietutejszy
dvdmaniak
Guma
KamilMarx
KataCzy