007 Quantum of Solace (2008)
Quantum of Solace
Reżyseria:
Marc Forster
Drugi film z niekończącej się serii z Bondem, gdzie w głównego bohatera wciela się Daniel Craig. Tym razem Bond wnika w rozgrywki między agentem CIA, szemranym biznesmenem/filantropem a boliwijskim rebeliantem. Nie trudno zgadnąć, że rzecz nie skończy się miło dla tych trzech.
Obsada:
- Daniel Craig James Bond
- Olga Kurylenko Camille
- Mathieu Amalric Dominic Greene
- Judi Dench M
- Giancarlo Giannini Mathis
- Gemma Arterton Strawberry Fields
- Jeffrey Wright Felix Leiter
- David Harbour Gregg Beam
- Jesper Christensen Mr. White
- Anatole Taubman Elvis
- Rory Kinnear Tanner
- Tim Pigott-Smith Foreign Secretary
- Joaquín Cosio General Medrano
- Fernando Guillén Cuervo Colonel of Police
- Jesús Ochoa Lieutenant Orso
- Lucrezia Lante della Rovere Gemma
- Glenn Foster Mitchell
- Paul Ritter Guy Haines
- Simon Kassianides Yusef
- Stana Katic Corinne
- Neil Jackson Mr. Slate
- Oona Chaplin Perla de las Dunas Receptionist
- Brendan O'Hea Forensics Tech
- Rufus Wright Treasury Agent
- Kari Patrice Coley Hôtel Dessalines Clerk
- Sarah Hadland Ocean Sky Receptionist
- Jake Seal Bartender on Virgin Flight
- Peñarandam Felix Bolivian Taxi Driver
- Emiliano Valdés Andean Grand Hotel Receptionist
- Daniel da Silva Andean Grand Hotel Porter
- Elizabeth Arciniega Mr. White's Girlfriend
- Alessio Sossas Carabinieri on Radio
- Mark Wakeling MI6 Agent
- Susana Albornoz Woman with Bucket
- Jacques Duckins Haitian Gang Member
- Anthony Hansell Dockside Valet
- Karin Lanz Gift Bag Girl
- Christian Heller Man with Gift Bag
- Dante Concha Investor at Party #1
- Diego Fernández de Córdoba Investor at Party #2
- Edwin Cedeño Investor at Party #3
- Mike Pérez Motorcycle Cop #1
- Juan Carlos Avendaño Motorcycle Cop #2
- Rachel McDowall CIA Flight Attendant
- Rodrigo Farrugia Hotel Bolívar Receptionist
- Carl von Malaisé Greene's Driver
- Raffaello Degruttola Alfa 2 Driver
- Robert Braithwaite Speedboat Captain
- Santos Varas Ramos DC-3 Caretaker
- Antonio Gil Marchetti Pilot
- Luis Antonio Gotti Bureaucrat at Party
- Jaime Newball La Paz Bartender
- Guillermo del Toro Dodatkowe głosy
- Alfonso Cuarón Dodatkowe głosy
- Kamil Krejcí Quantum Member
- Gustavo Nanez Quantum Member
- Erosi Margiani Quantum Member
- Uygar Tamer Quantum Member
- Alexandra Prusa Quantum Member
- Muhamed Gandura Quantum Member
- Shamel El-Salhy Quantum Member
- Tsedor Gyalzur Quantum Member
- Daniel Stüssi Quantum Member
- Karine Babajanyan Floria Tosca
- Sebastien Soules Baron Scarpia
- Brandon Jovanovich Mario Cavaradossi
- Martin Busen Sciarrone
- Alexandre Krawetz Spoletta
- Dale Albright Spoletta
- Katia Velletaz Hirtenknabe
- Emilia Pountney Hirtenknabe
- David Decio MI6 Agent
Bond bez Bonda ląduje na połce dla przeciętnych sensacji. Zmasakrowane dziedzictwo Flemminga i zapewne wielka smuta w niebieskim kinie Kałużyńskiego.
Drugi Bond z Craigiem nieco gorszy od pierwszego (Casino Royale), jednak cały czas trzyma poziom, głównie dzięki duetowi Daniel Craig+Judi Dench. Gdyby tylko nie ten fatalny scenariusz...
Ciutkę gorszy od Cassino Royale. Nie ma tyle dowcipu i lekkości co poprzednik ale i tak dobrze się ogląda.
Nie widziałem i nie chcę zobaczyć bo co to za Bond w którym nie pada nieśmiertelne "My name is Bond, James Bond."
Nie jest źle, ale wyraźnie gorzej, niż w poprzedniej części. Craig znośny, Dench genialna.
mało bondowski, ale jako film generalnie ok
Bond powraca. I to w bardzo dobrym wydaniu.
Agent 007, który dopiero stawia swoje pierwsze kroki, nie jest jeszcze najlepszym z najlepszych, ale cały czas do tego dąży.
Bardzo dobry film, przywrócił mi wiarę w filmy szpiegowskie. Chyba czas odświeżyć klasykę.
Ten film jest gupi.
Troszku chaotyczne i może odrobinę bez pomysłu, widać że bez Fleminga to ciężko. Warto wcześniej zobaczyć "Casino Royale", bo bez tego nie wie się, kogóż to Bond tym razem tak zawzięcie ściga i dlaczego.
Świetnie przedłuża powiew świeżości z Casino Royale. Dużo akcji, której drobnym mankamentem jest niejako wymagana znajomość poprzedniej części. Wręcz nie mogę się doczekać kontynuacji.
Ale niestety bohaterem filmu nie jest już James Bond tylko jakiś nadęty bufon z zerowym poczuciem humoru i bez dystansu do siebie. Szkoda
Z drugiej strony... Jak ma wyglądać zdradzony, osamotniony i sponiewierany przez życie człowiek? Szczerze mówiąc w bardzo podobny do efektu końcowego wyobrażałem sobie Bonda w kontynuacji Casino Royale. To jest właśnie to co w tym filmie widzę, kolejne części wreszcie zaczynają się układać w jedną porywającą opowieść o Bondzie, który stał się człowiekiem. Moim zdaniem wzmaga to odbiór filmu.
To oczywiście bardzo indywidualna kwestia, ale ja Bondy oglądam ze względu na ich bohatera - dowcipnego i inteligentnego kobieciarza z megaklasą, który pomiędzy romansami dla rozrywki ratuje świat. Nie oczekuję od serii o 007 psychologicznej głębi bohaterów, prawdopodobieństwa wydarzeń, ani nadmiernych związków przyczynowo skutkowych między nimi.
Osamotnionych i sponiewieranych przez życie bohaterów szukam w innym kinie.
Cóż, ja wraz z Casino Royale i Quantum of Solace otrzymałem właśnie to czego oczekiwałem. Wreszcie koniec zimnej wojny, teraz mamy filmowego bohatera na miarę naszych czasów. Czasów, w których bohater musi zmagać się z konfliktami, które nie są już tak czarno białe.
Jak wspomniałem, uważam, że to uprawdopodobnienie i uczłowieczenie Bonda wychodzi jedynie na dobre.
Tak na poparcie indywidualizmu odbioru [;
Ale niestety bohaterem filmu nie jest już James Bond tylko jakiś nadęty bufon z zerowym poczuciem humoru i bez dystansu do siebie. Szkoda
Film super, ale nie jako Bond... Brakuje wyraźnego czarnego charakteru, interakcji z nim. Aktualny przeciwnik agenta mi6 jest raczej jakimś pionkiem Wielkiego Czarnego Charakteru, który pojawi się w kolejnej części, bo mam nieodparte wrażenie, po obejrzeniu, ze ta część to tylko jakiś prolog.
Jednak akcja pierwsza klasa, sceny pościgu i walk tez - klimat Bourne'a :) w pozytywnym tego sformułowania znaczeniu.
Jednak to miał być Bond nie Bourne.
dwa lata później: ocena 6->7
Oczywiście 3 Bondziak z Craigiem przed nami, ale mam wrażenie, że 007 już na dobre rozprawił się z Quantum. To jest zresztą pewne novum - walka z ogromną korporacją, która właściwie nie ma jednego bossa, tylko radę nadzorczą i akcjonariuszy. Może to i mało bondowe, ale chyba trzeba było takiego liftingu.
...ale to nie Bond. Bond zawsze walczył ze Złym. Naprawdę w Quantum przeholowali... ten film mógł się nazywać dowolnie, bo Bonda w nim nie ma.
to fakt, że jest to pierwszy Bond który nie jest Bondem... gdzie są gadżety? i czemu ten Bond zawsze taki poobijany?
Po świetnym, pastiszowym i śmiesznym Casino Royale można było oczekiwać więcej.
Ciekawy wizualnie, acz najsłabszy Bond z Cragiem.