Resident Evil: Retrybucja (2012)
Śmiertelny wirus "T", wyprodukowany przez Korporację Umbrella, sieje spustoszenie na Ziemi, przekształcając populację ludzi w zastępy krwiożerczych zombie. Ostatnią i właściwie jedyną nadzieją ludzkości jest Alice (Milla Jovovich), która ma z Korporacją Umbrella swoje własne rachunki do wyrównania. Alice na własną rękę podejmuje próbę namierzenia tych, którzy doprowadzili do rozprzestrzenienia się wirusa, a jednocześnie odkrywa coraz więcej informacji na temat swojej tajemniczej przeszłości. Droga tropiciela wiedzie ją przez Tokio, Nowy Jork, Waszyngton po Moskwę, po drodze dając Alice możliwość dotarcia do informacji, które sprawią, że będzie musiała na nowo przemyśleć wszystko, co do tej pory przyjmowała za prawdę. W krucjacie, której celem jest uratowanie świata pomagają jej nowi sprzymierzeńcy i przyjaciele. Jednak losy ludzkości cały czas wiszą na włosku, a ostateczne odliczanie już się rozpoczęło. (Opis dystrybutora)
Obsada:
- Milla Jovovich Alice
- Michelle Rodriguez Rain Ocampo
- Kevin Durand Barry Burton
- Ali Larter Claire Redfield
- Sienna Guillory Jill Valentine
- Meagan Good Melissa Jones-Lewis
- Oded Fehr Carlos Oliveira
- Johann Urb Leon S. Kennedy
- Bingbing Li Ada Wong
- Shawn Roberts Albert Wesker
- Boris Kodjoe Luther West
- Mason Cook Billy Addison
- Colin Salmon One
- Ofilio Portillo Tony
film klasy D z budżetem klasy A, głupi nawet jak na standardy gatunku
Lubię absurd, ale to już nie było nawet absurdalne, no chyba, że absurdalnie głupie.
Im dalej seria zachodzi, tym absurdalniej się robi. Ostatnia część już prawie nie udaje, że ma fabułę. Brak logiki w "kreowaniu postaci" aż boli. Niemniej tempo akcji jest oszałamiające. Efekty specjalne super. Milla jest. I można się zachwycić Adą Wong. Finał sugeruje, że będzie kontynuacja i to dopiero jest straszne ;)
P.T. Anderson pokazał nam w tym roku "The Master", P.W.S. Anderson nie mógł pozostać dłużny. Tym razem zdecydował się na małe podsumowanie - znienacka pojawiają się przeciwnicy z poprzednich części "Residenta". Do tego postaci, które nie obchodzą, scenariusz, który przeskakuje rekina, sceny, które u kogo innego może by działały i struktura, która przypomina serię teledysków. Jeśli ktoś właśnie tego oczekiwał, będzie się bawić jak dziecko.
Resident jak to Resident, lepszy niż poprzednia część ale nadal trzyma poziom całej serii :D
za mało jednak Michelle.
Może nie rozumiem konwencji, ale jeden z najgorszych filmów jakie widziałem. Prawie płakałem z żalu za pieniędzmi na niego wydanymi.
Nie nie, to naprawdę bardzo zły film i taka jest jego konwencja właśnie. :) Niektórym potrafi sprawić perwersyjną przyjemność, ale do tego trzeba mieć odpowiednio przetrącone klepki.
Tu już chyba nie było nawet czegoś takiego jak konwencja, po prostu wielkie WTF. O konwencji można było mówić przy 1 czy 2 części, które były nawet OK.
O nie, dla mnie tu jest konsekwentnie sączona okropność, która się po prostu pogłębia z filmu na film. Masa slow-mo, teledyskowe sceny, walki z bossami, towarzysze Alice, których zapomina się natychmiast po wyjściu z kina... Idę na kolejną część ze świadomością, że będzie wręcz coraz mnie fabuły, a coraz więcej konwencji :)