Siedem narzeczonych dla siedmiu braci (1954)

Seven Brides for Seven Brothers
Reżyseria: Stanley Donen

Akcja filmu rozgrywa się w czasach podboju Dzikiego Zachodu. Nieokrzesany farmer Adam bierze sobie za żonę piękną Milly. Kiedy Milly odkrywa, że ma sprzątać, prać i gotować nie tylko dla swego męża, ale i jego sześciu braci, postanawia niezwłocznie znaleźć im kandydatki na żony.

Obsada:

Pełna obsada

Antyfeministyczny. Po co uczyć braci męża, że mają prać, sprzątać i gotować jeśli mogą sobie znależć żony?

Ok. sceny taneczne były świetne.

Ja trochę off topic: Zabawne w sumie, że w języku polskim nie ma jednego, spójnego określenia na... No właśnie -- kobieta jest feministką, jeśli uważa, że kobieta jest całkowicie samowystarczalna, potrafi wszystko to, co facet i tak samo dobrze, a ponadto ma wiele innych zalet, które całkowicie dystansują mężczyzn. Jeśli natomiast facet uważa, że jest co najmniej tak samo wartościowy jak kobieta, to jest... męską, szowinistyczną świnią :) Albo: antyfeministą. Włosi mają zdaje się słówko na to, nie znam włoskiego, ale pewna Włoszka mówiła w takich razach coś w rodzaju "masquilista". Ale dlaczego zaraz anty-feminista? Ja nie mam nic przeciwko feministkom, po prostu ich nie szanuję :) Natomiast uważam, że każda płeć ma swoje własne problemy, obowiązki i przywileje :) I jak mnie tu określić? Tak, tak, wiem -- męska, szowinistyczna...

Istnieje takie słowo - maskulinizm.

Eee, tam. To słówko wymyśliły ostatnio feministki, przekręcając znaczenie innego słowa, tylko po to, żeby wmówić nam, że jak zwykle jesteśmy gorsi, szowinistycznie walcząc o swoje przywileje już od czasów szympansów ;P Jakby to miało brzmieć - maskulinista? Pff! ;)

PS. Mizogin też nie rozwiązuje sprawy :)

Hmm nie wiedziałam że jednym słowem tak namieszam na Filmasterze.
Drodzy Mężczyźni pozdrawiam Was i przekazuję znak pokoju.

Żarty, żarty, tutaj chyba mało kogo interesuje, kto on, a kto ona :) Za znak pokoju dziękuję i odwzajemniam :P

AgaL
AniaVerzhbytska
jakilcz
nevamarja
jango