Skyline (2010)

Nocą o godzinie 4.27, na teren Los Angeles spadają dziwne niebieskie światła pochodzące z nieba, przyciągając mieszkańców na zewnątrz jak "ćmy do ognia". Istoty pozaziemskie próbują zniszczyć całą populację ziemską. Zaczyna się walka o przetrwanie...

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Dzieło genialne. Epickie. Niepowtarzalne. O potędze ludzkiego mózgu. I o tym, co się dzieje, gdy zabraknie go scenarzystom.

Jesteś nieustraszony, że obejrzałeś ten film, ale widzę że nie wyszedłeś z tego bez szwanku ;)

To światło... ono było takie piękne... poczułem się... mocny, poczułem, że mogę wszystko... musiałem iść w jego kierunku, musiałem...

To dziwne, bo mi się wydało jakieś niedorobione to światło. ;) Takie dające po oczach.

OMG. OMG. No dech mi zaparło to wiekopomne dzieło.

Nie martw się. Wyraźnie sugerują, że będzie część druga :)

Nie mogę się doczekać!

Efekty specjalnie zachwycają. Kosmici szokują, ale i rozczarowują. Ich humanoidalne kształty można oczywiście zinterpretować jako wyższość cywylizacyjną i ewolucyjną (wykształcone na wzór ludzi), ale i tak mieli ręce i nogi :> .

Film moim zdaniem zbyt długi jak na tak niewielką ilość akcji. Bo tak naprawdę niewiele się w nim stało.

VERY, VERY BAD. Współczuję tym wszystkim, którzy z żalu za wydanymi dwoma dychami na bilet do multipleksu mówią, że to niezły film. Do poziomu Uwe Bolo daleko, ach jakże daleko. Dla mnie to film o tym, że kolorowe obrazki nie są w stanie zastąpić porządnego scenariusza. Jedno oczko za kolorowe obrazki.

Cienko cienko. Dzień wcześniej widziałem bitwa o Los Angeles i był o wiele lepszy.

Oba są bardzo cienkie. A w Bitwie o Los Angeles jest taki natłok patosu, patriotyzmu i family values, że niedobrze mi się zrobiło i nie dałem rady pociągnąć do końca. Skyline jest przynajmniej zabawny w swojej niedorzeczności.

Porównując te dwa filmy do siebie, wybieram Bitwę o Los Angrles. Ale to tylko moje skromne zdanie. Film był baaardzo amerykański a wszystko prawie było ściągnięte z innych filmów tej masci. No ale na to się nastawialem i to dostałem decydując się na ten film

Można obejrzeć dla kilku ujęć i efektów. Np. statki momentami kojarzyły mi się z pewnymi z gry StarCraft. Oczywiście zapożyczeń w tym filmie jest dużo więcej. Cała reszta to jednoodcinkowy serial dla nastolatków. Wbrew wielu recenzjom, oceniam dość wysoko. Trzeba tylko przymknąć oko. Dość szczelnie.

obawiam się, że nie jednoodcinkowy...

I to czasem podnosi u mnie ocenę filmu. Gry, przynajmniej do tej pory, były mniej graficznie dopracowane. Przyjemnie jest widzieć dopieszczone wersje obiektów, w które kiedyś godzinami wpatrywaliśmy się grając, a jednocześnie ignorując niedoskonałości.
Z fabułami będzie podobnie, chociaż pewnie dopiero teraz jest coraz więcej twórców, którzy dorastali grając w gry komputerowe. A i same gry nabierają prawdziwie unikalnych cech, które później pozwalają powiedzieć, że dany wątek w filmie pokrywa się z tym z gry.

Ach, się rozmarzyłem... Z chęcią bym zobaczył np. film, którego akcja toczyłaby się w Stormwind z World od Warcraft. No ale to taki off-top.

Świetny film i świetny pomysł. Naprawde dobrze zrealizowany obraz, który zostanie na długo w głowie. Efekty powalają. Nie mogę wyjść z podziwu, że tak niewielu zrobiło tak wiele;] Polecam Skyline.

krzysztofek1003
verdiana
Montago
Blue2012
malamadi
nutinka
MureQ
spiechu
jhsdsdkf
typix