Śpiąca Królewna (1959)
Sleeping Beauty
Reżyseria:
Clyde Geronimi
Dawno, dawno temu żyła sobie śliczna księżniczka Aurora. Zgodnie z przepowiednią złej czarownicy, w dniu swoich 16 urodzin przekuje sobie dłoń wrzecionem i zapadnie w głęboki sen... na wieki! Tylko pocałunek pięknego księcia Filipa będzie mógł ją obudzić. Trzy dobre wróżki wszelkimi sposobami starają się odwrócić klątwę złej wiedźmy, jednak bezskutecznie.
Obsada:
- Mary Costa Princess Aurora
- Bill Shirley Prince Phillip
- Eleanor Audley Maleficent
- Verna Felton Flora
- Barbara Luddy Merryweather
- Barbara Jo Allen Fauna
- Taylor Holmes Stefan
- Bill Thompson Hubert
- Bill Amsbery Maleficent's goon
- Candy Candido Maleficent's goon
- Pinto Colvig Maleficent's goon
- Dal McKennon Owl
- Marvin Miller Narrator
- Thurl Ravenscroft Wokalista
Mam nieodparte wrażenie, że "Sleeping Beauty" i "Frozen" jakoś ze sobą rozmawiają. Wniosek jest taki, że dzisiaj już nie robią takich książąt, za których można by bez ryzyka wyjść w kilka minut po zapoznaniu się. No cóż. Jeśli chodzi o animację - film ani trochę się nie zestarzał, a nawet przelicytowuje większość tego, co robi się dzisiaj. Sposób opowiadania natomiast jest nieco staroświecki - nie chodzi tylko o narratora, ale też o mnogość scen, które niespecjalnie posuwają akcję do przodu, lecz za to są urocze. Współczesne filmy dla dzieci są dużo szybsze i wypakowane wydarzeniami po same brzegi. Ciekawa jestem, czy ta "Śpiąca królewna" przekonałaby do siebie dzisiejszą widownię.
Za to czarny charakter ze "Śpiącej królewny" zjada na śniadanie większość disnejowskich antagonistów, a muzyka (adaptacja Czajkowskiego) broni się dużo lepiej niż ta z musicalowego "Frozen".
Ano zjada, zdecydowanie najwredniejszy i najlepiej ubrany, chociaż kompletnie pozbawiony jakiejś sensownej motywacji, przynajmniej dopóki nie dostał swojego filmu, który nie mam pojęcia jak wyszedł. :) Muzyka niby się broni, z drugiej strony nikt dziś takiej nie używa poza może Aronofnskim, a i to po ostrej przebudowie.
Jakoś nie mam ochoty tego sprawdzać ;)
Używa, ale nie w takim zakresie, patrząc na imdb, to pojedyncze utwory Czajkowskiego pojawiają się bardzo często w filmach.
Pojedyncze utwory to oczywiście, ale już kompletna ścieżka dźwiękowa niekoniecznie.
A mnie "Maleficent" trochę korci. Nie dlatego, żebym podejrzewała, że może być dobry, ale jeśli byłam w stanie obejrzeć "Królewnę Śnieżkę i łowcę" dla Charlize Theron, to Jolie z pewnością jest niezłym powodem, żeby zmęczyć "Czarownicę".