Jesteśmy tym, co jemy (2010)
Mężczyzna w średnim wieku umiera, pozostawiając bez środków do życia żonę z trójką dzieci. Zrozpaczona rodzina nie tylko musi poradzić sobie ze stratą ojca, ale przede wszystkim stawić czoła niezwykle trudnemu wyzwaniu - jak przeżyć. Są bowiem kanibalami. Od zawsze żywią się ludzkim mięsem, spożywanym w krwawym ceremoniale. Ofiar zawsze dostarczał ojciec.(WFF)
Obsada:
- Adrián Aguirre Adriana
- Miriam Balderas Sheyla
- Francisco Barreiro Alfredo
- Carmen Beato Patricia
- Alan Chávez
- Juan Carlos Colombo Director de la Funeraria
- Paulina Gaitan Sabina
- Daniel Giménez Cacho Tito
- Miguel Ángel Hoppe Gustavo
- Raúl Kennedy Adán
- Octavio Michel Teniente
- Esteban Soberanes Octavio
- Humberto Yáñez Papá
- Jorge Zárate Owen
Wyróżniona recenzja:
Wszyscy jesteśmy kanibalami
Meksykański film o rodzinie kanibali to niespotykany miks horroru, dramatu i komedii wymykający się łatwej klasyfikacji. Warto go jednak obejrzeć, bo jak rzadko który film grozy zostawia po sobie więcej pytań niż odpowiedzi. Prawda, że sympatyczna rodzinka? W centrum handlowym umiera ojciec rodziny. Dziwkarz i kanibal. W kieszeni jego kurtki policja znajduje palec. Brzmi jak historia z "Daily Mirror" i ...
Zakładając ze to horror, to jest jednym z lepszych jakie widziałem. Jako dramat rodzinny sprawuje się nieco gorzej, choć moral jest jasny: rodzina powinna trzymać się razem;)
Trochę mało, proszę o więcej!
Mówisz i masz: http://michuk.filmaster.pl/notka/wszyscy-jestesmy-kanibalami/
Zmarnowany kawałek taśmy, który nudzi jak flaki z olejem. Bohaterowie nieciekawi i z gruntu niesympatyczni - dzięki temu nie obchodzi nas, dlaczego jedzą mięso, dlaczego wybrzydzają na posiłek z prostytutki i co to za tajemniczy rytuał, który tak koniecznie chcą przeprowadzić. I dobrze, bo nie doczekamy się wyjaśnień. Zero napięcia i zainteresowania poza tym, kiedy koniec.
Jako horror się nie sprawdza - nie jest specjalnie straszny. Jako dramat rodzinny płytkie - nie dowiadujemy się o rodzinie ani praktykowanym przez nich ceremoniale praktycznie nic. Ani główni bohaterowie, ani śledząca ich policja nie wzbudza naszego zainteresowania, a najsympatyczniejszymi postaciami są ofiary - prostytutki, więc przez cały czas seansu nie obchodził mnie niczyj los. Kiepsko.
No cóż, spodziewałem się trochę więcej po tym filmie. Szczątkowa fabuła, bohaterowie jacyś tacy nijacy, ich dramat wcale nie dramatyczny i słaba końcówka. Można obejrzeć, ale bez rewelacji