Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów (2005)

Star Wars: Episode III - Revenge of the Sith
Reżyseria: George Lucas
Scenariusz:

Po trzech latach nieustannych walk nadchodzi koniec Wojny Klonów. Rada Jedi wysyła Obi-Wan Kenobi, aby doprowadził przed wymiar sprawiedliwości Generała Grevious, przywódcę armii Separatystów. Tymczasem w Republice Corucant kanclerz Palpatine rośnie w siłę.
Jego daleko idące polityczne zmiany przekształcają pogrążoną w wojnie Republikę w galaktyczne imperium. Kanclerz Palpatine czuje się na tyle silnym, że ogłasza się Imperatorem. Okazuje się, że ma on wielką moc. Wyznaje swojemu najbliższemu sprzymierzeńcowi, Anakinowi Skywalkerowi, prawdziwe źródło jej pochodzenia. Zwabiony Skywalker potężną mocą przechodzi na Ciemną Stronę i staje się złowrogim Darthem Vaderem.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Przez zupełny przypadek i dzięki zaskakująco przydatnemu brakowi umiejętności Lucas tworzy Wagnera w kosmosie. Synteza opery i widowisk w stylu DeMille`a daje efekt bardzo dobry, aczkolwiek nie można pozbyć się wrażenia, że nie o taki odbiór filmu reżyserowi chodziło.

Nie ważne czy przypadkiem, czy świadomie, ale z baśni powstała tragiczna opera, będąca najmroczniejszą częścią całej sagi filmowej. Wyjątkowe połączenie scenariusza z doskonała muzyką Johna Williamsa. Pfu, na odwrót - doskonała muzyka z dodatkiem ruchomych obrazków.

Że to nie to samo co "prawdziwe" Gwiezdne Wojny, wiem ja. Ale punkt za walczącego Yodę przyznać muszę. Rozwiązanie fabuły też niczego sobie.

Widząc, że wszystko klarownie zmierza do rozwiązania wątków uwielbianej przeze mnie sagi SERCE ROSŁO. Lucas nie mógł chyba już nic innego wymyślić, i stworzył zakończenie (chociaż kto wie?), które - mimo że odstaje od pierwszej trylogii, z pewnością jest zakończeniem godnym serii.

Jest jak w greckiej tragedii: wiadomo co będzie na końcu, zagadką pozostaje tylko jak do tego dojdzie. Mimo wszystko warto zobaczyć.

Obejrzałem kolejny raz i stwierdzam, ze to jest naprawdę kapitalna i epicka cześć.
Kwestia powstania imperium, całego spisku - kapitalna. Przeobrażenie Anakina równie dobre. Zwłaszcza, ze historia cały czas pozostawia wiele niedopowiedzeń, dodając tym sobie smaczku.

Dałbym ocenę 4, ale za końcówkę +1 :)

Dałbym więcej, ale za końcówkę zdecydowanie obniżam. Jak można było ujawnić że Anakin jest ojcem Luke'a? Przez to sporo dobrych scen ze starej trylogii (w tym kultowe "Luke to ja jestem Twoim ojcem") zostaje zabita strzałem w głowę z bliskiej odległości a przecież można by łatwo tego uniknąć.

Najlepsza część "nowej trylogii".

Mistrzowskie Star wars.

Cała nowa trylogia jest jak wielka gra komputerowa. Z jednym udanym bohaterem w postaci R2D2 i bandą Jedi, którzy powinni się uczyć skakać od wampirzycy Selene. Bardzo dobry scenariusz, gorzej z wykonaniem.

pkudron
TomaszKoczar
Valutiras
Iceman
Kinomaniak04
zhost
MRZVA
jumolugig
Montago
KrzysztofPaszun