Rozmowa (1974)

The Conversation
Reżyseria: Francis Ford Coppola
Scenariusz:

Specjalista od podsłuchu, Harry Caul, żyje w panicznym strachu - wydaje mu się, że jest obserwowany. Nagrany przez niego dialog, prowadzony przez młodych ludzi na ulicy w San Francisco, mimo że pozornie banalny, sprawia, że Harry zaczyna śledzić ową parę...

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Poruszający film o samotności i poczuciu winy, z dobrą rolą Hackmana. Lekko psychodeliczny. Chyba czegoś do niego dodano, bo wzbudza we mnie nieodpartą ochotę obejrzenia go kolejny raz.

Warto obejrzeć raz. Drugi raz już nie koniecznie.

bardzo przewrotny i mimo braku typowego dla filmów sensacyjnych lub kryminalnych nawału akcji,trzymający w napięciu. hipnotyzująca muzyka. bardzo satysfakcjonujący film

Queerdelys dobrze gada. U mnie też ma 8 i zastanawiam się czasem, czy by nie podwyższyć. "Rozmowę" nakręcił Coppola między "Ojcami chrzestnymi", a więc będąc w znakomitej formie. Może i jest trochę trudniejsza w odbiorze, ale jakoś wyjątkowo do mnie trafia.

[edit] się kliknęło 2 razy :-/

Zgadzam się, taki kameralny Coppola od "Rozmowy" jest i trudniejszy, i w ogóle zupełnie inny, niż Coppola od "Ojców chrzestnych". Niesamowite, że mógł w jednym roku zaprezentować tak różne i jednocześnie tak doskonałe filmy.

Główny atut "Rozmowy" to dla mnie specyficzne uczucie niepokoju, które rodzi się w trakcie oglądania i które potem film pozostawia po sobie. Gdybym założył, że "Apocalypse Now" rozbijał mi się po głowie z siłą 10 stopni w skali Richtera, to w przypadku "The Conversation" wskazówka latałaby pomiędzy 8 a 9.

Kolejny z moich ulubionych filmów (top 10). Biblia kina nowohoryzontowego. Absolutna rewelacja.

Jak na kino psychologiczne o rodzącej się paranoi – nie broni się. A dreszczowiec z tego filmu żaden. Zawiódł mnie Coppola.

Ależ verdiano, co verdiana?

To ja przepraszam. =}

Jak się zastanawiam, dlaczego mnie zachwyca, to dla klimatu - nie strachu, tylko tajemnicy. Nie o dreszcze tu chodzi, lecz o potrzebę dotarcia do prawdy.

A mnie znudziło. Paranoja nie dla mnie w sobie nic do ukrycia. ;)

W tym filmie paranoja to tylko zagubienie wobec faktycznej tajemnicy, to nie jest film o wariacie przecież.

No nie, ale przez baaardzo dłuuugi kawał filmu tego nie wiesz, widzisz tylko faceta z paranoją, a ileż można na niego patrzeć? Po 15 minutach nudzi mnie czekanie, żeby się dowiedzieć, czy jest, czy nie jest paranoikiem.

Też uważam, że to strasznie nudny film, ale zły nie jest.

Bohater chciał się tylko dowiedzieć, co oznacza nagrany przez niego fragment rozmowy i zapobiec tragedii (i to jest chyba od początku jasne), co w tym paranoidalnego?

Mania prześladowcza jest jednym ze znamion paranoi. ;)

Wydaje mi się, że od początku założyłaś sobie, że coś z nim jest nie w porządku i w ogóle Cię nie przejął fakt, że tu jest autentyczna zagadka do rozwikłania. A jest. :P

Nic nie zakładałam, tylko przez pół filmu on się zachowuje jak paranoik, naprawdę. Za długo, żeby mi do głowy przyszło, że w ogóle istnieje jakaś zagadka! W związku z czym nie odczuwałam zaciekawienia, przyjemnego mrowienia tajemniczości, tylko irytację - jak długo można pokazywać te same objawy paranoi w kółko?
Poza tym fakt, że ktoś ma paranoję, wcale nie znaczy, że nikt go nie śledzi, więc z kolei kiedy się okazało, że jednak jest zagadka, elementu zaskoczenia już nie było. Nuuuda. ;P

O ile ja pamiętam, to on się zachowuje jak profesjonalista i to równoważy oczywiste podejrzenie, że zwariował. Dlatego ja się nie nudziłem. Chyba za bardzo jesteś podatna na rozpoznawanie schematu paranoika w filmach, no ale jak się tyle filmów ogląda co ty, to faktycznie są powody żeby tak szufladkować. =}

Myślisz, że paranoik się nie może zachowywać jak profesjonalista? Zdziwiłbyś się. :-) Jeden z najinteligentniejszych i najwybitniejszych ludzi, jakich znam, niesamowicie uzdolniony fizyk, jest paranoikiem. Nieprofesjonalnie zachowuje się tylko wtedy, kiedy przestaje brać leki. ;P A poza tym - wypisz wymaluj ten z filmu. ;) Nie moja wina, że Coppola się wcześniej musiał paranoików naoglądać. ;P

@verdiana Nie widziałam tylu filmów co Ty, ale dla mnie schemat paranoika, o którym pisze kocio, opiera się w dużym stopniu na tym, że na początku mamy do czynienia z osobą całkowicie albo pozornie normalną. Wtedy można stopniowo pogrążyć ją, i widza, w paranoi. Dla mnie to nie jest ten typ historii i sądzę że Coppoli też nie o to chodziło.

Dla mnie obsesja na punkcie własnej prywatności była czymś w rodzaju zawodowego skrzywienia, nie choroby psychicznej. Jak się jest specem od naruszania prywatności i wie się, że wszystko można nagrać, człowiek zaczyna się zachowywać nienaturalnie ostrożnie.

No, ale jak znudził to trudno. Sama nie oceniam niczego, co mnie znudziło, na więcej niż 5/10. :)

Schematu paranoika nie ogląda się w kinie, tylko w szpitalu psychiatrycznym, ew. w podręczniku do psychopatologii, a reżyserowi albo się uda go pokazać, albo nie. :) Coppoli to się akurat udało, dlatego film nie jest całkiem zły. :-)

No, chodziło mi o filmy typu "Dziecko Rosemary", kiedy nie wiemy czy bohater jest normalny czy to świat zwariował... Niekoniecznie muszą być klinicznie prawidłowe, chodzi bardziej o klimat. I wg mnie "Rozmowy" nie można do końca podciągnąć pod tę kategorię.

A dla mnie MUSZĄ być klinicznie prawidłowe. I kropka. :) Inaczej są niewiarygodne i dostają 1. ;P

Ograniczasz ludziom swobodę twórczą ;) No dobra, nic już nie mówię. Widocznie to jeden z tych, przez które mamy tylko 64.6% zbieżności...

E tam, nie ograniczam, nie wszyscy bohaterowie muszą być paranoikami, jest trochę więcej zaburzeń i chorób psychicznych, można przebierać jak w ulęgałkach. ;)

Aż mi się znowu zachciało ten film obejrzeć. Pamiętam, że BARDZO mi się podobał. :>

dobrawrozka
jakubkonrad
filmsterka
MRZVA
milali
zann123x
IWouldPreferNotTo
domino49
niesiolowska
qqryk