Hrabia Monte Christo (2002)
The Count of Monte Cristo
Reżyseria:
Kevin Reynolds
Edmund Dantes jest spokojnym i prostolinijnym młodzieńcem, który zamierza ożenić się z piękną Mercedes. Niestety, jego najlepszy przyjaciel Fernand, który pragnie Mercedes dla siebie, składa na niego donos. Bezprawnie skazany na kazamaty niesławnego więzienia na Zamku If, Edmund popada w koszmar trwający ponad 13 lat. Z pomocą współwięźnia udaje mu się jednak uciec z więzienia. Ogarnięty żądzą zemsty, przemienia się w bezwzględnego hrabiego Monte Christo i zaczyna niszczyć ludzi, którzy przyczynili się do jego poniżenia.
Obsada:
- Jim Caviezel Edmond Dantes
- Guy Pearce Fernand Mondego
- Richard Harris Abbé Faria
- James Frain J.F. Villefort
- Dagmara Dominczyk Mercedès Iguanada
- Michael Wincott Armand Dorleac
- Luis Guzmán Jacopo
- Christopher Adamson Maurice
- JB Blanc Luigi Vampa
- Guy Carleton Mansion Owner
- Alex Norton Napoleon
- Barry Cassin Old Man Dantes
- Henry Cavill Albert Mondego
- Aliaz Moufid Holga
- Brendan Costello Viscount
- Patrick Godfrey Morrell
- Katherine Holme Julianne
- Freddie Jones Colonel Villefort
- Joe Hanley Partygoer No. 1
- Mairead Devlin Partygoer No. 2
- Stella Feeley Partygoer No. 3
- Joseph Kelly Gardener
- Ivan Kennedy Outrider
- Alvaro Lucchesi Claude
- Helen McCrory Valentina Villefort
- Karl O'Neill Marchand
- Robert Price Pascal
- Derek Reid Banker
- Eric Stovell Viscount Toville
- Jude Sweeney Mondego Servant
- Brian Thunder Gendarme
- Gregor Truter Lt. Graypool
- Andrew Woodall Gendarmes Captain
- Albie Woodington Danglars
Dobry film typowo przygodowy, nie oferujący niczego więcej, ale dobrze sprawdzający się w swojej roli. Obejrzysz -- dobrze, nie obejrzysz -- też dobrze. W sam raz na popołudniowy seans w HBO.
Bardzo się zawiodłam na tym filmie. Jako ekranizacja - do niczego, główny aktor mi się nie podoba:), fabuła tak bardzo odbiega od pierwowzoru, że widz i czytelnik w jednym się jedynie frustruje. Polecam adaptację z Depardieu w głównej roli.
Dumas się w grobie przewraca - toż ten film ma z książką wspólne tylko imiona bohaterów. Nie zgadzam się na takie bezczeszczenie jednej z moich ulubionych powieści, jedyną ekranizacją godną Monte Christo jest ta z Depardieu. I to jakże urocze zakończenie...
Widzisz jak na odbiór wpływa znajomość książki. Podobnie miałem z Pornografią -- nie mogłem znieść zmian jakie wprowadził Kolski i oceniłem nisko, a film sam w sobie chyba nie był zły. Tu odwrotnie - dzieła Dumasa nie czytałem a film spodobał mi się jako niezła przygodówka (6/10).
Książkę polecam z całego serca, bo jest to jedna z najfajniejszych powieści przygodowych, jakie miałam zaszczyt czytać. Jeśli kiedyś powtarzaliby film (a właściwie 4-odcinkowy miniserial) z Depardieu obejrzyj i zobacz, jak bardzo różni się on od tego dziełka. Jeśli chodzi o ten obraz to jako film "osobny" też pewnie dostałby u mnie koło szóstki, ale ja przepraszam - tytuł zobowiązuje.
Wersja z Depardieu dużo lepsza. I trochę zgodniejsza z książką. Nie lubię tej książki, więc mi odejście od oryginału za bardzo nie przeszkadzało. Efekty przyzwoite, ładna muzyka (ona jedyna była lepsza od muzyki z poprzedniego filmu). Można obejrzeć, ale niekoniecznie.