Idy marcowe (2011)

The Ides of March
Reżyseria: George Clooney

Trzymająca w napięciu historia pokerowej rozgrywki kandydata na prezydenta USA - Mike Morrisa (George Clooney) z czyhającymi na każde jego potknięcie przeciwnikami (Paul Giamatti) i wszędobylskimi dziennikarzami (Marisa Tomei). Szanse na elekcję pretendenta o bujnej przeszłości staną pod znakiem zapytania, kiedy w jego sztabie pojawi się asystentka, emanująca młodzieńczym entuzjazmem i erotyzmem (Evan Rachel Wood). Dziewczyna szybko zawróci w głowie młodemu, błyskotliwemu doradcy Morrisa (Ryan Gosling) i pozna najskrzętniej skrywane tajemnice kampanii. (opis dystrybutora)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

fucking interns.

Jakiś taki dziwny sentyment mam to tego typu political drama. Podobał mi się Frost/Nixon, podobają mi się i Idy (chociaż o co chodzi w tytule nie rozumiem). Sam film bardzo dobry, zdecydowanie film aktorski - obsada znakomita. Ryan Gosling -- hello panie, szykuj pan garnitur na Oscary. Panie Clooney, pan także, bo może załapie się pan w scenariuszach albo reżyserii. W ogóle zdecydowanie jest to A George Clooney Year, świetny w reżyserii, a i chwalą go za rolę aktorską w filmie "Spadkobiercy" (The Descendants).

Trop z artykułu Sobolewskiego nt. filmu: "Tytuł odsyła do tragedii Szekspira, do Cezara i Brutusa („Widz sam rozstrzygnie, kto jest kim w »Idach marcowych «” - mówił Clooney na konferencji prasowej)."

Więcej... http://wyborcza.pl/1,76842,10210157,Szekspir_i_kampania_uwodzenia.html#ixzz1ger45Dln

Stephen jest prawą ręką Paul'a, który prowadzi kampanie prezydencką senatora Morris'a. Prawybory trwają. Sztaby wyborczej użyją wszelkich sposobów, żeby osłabić przeciwnika. Kłamstwa, intrygi, układy polityczne są na porządku dziennym.

Całkiem, całkiem. Spodziewałem się czegoś gorszego, tymczasem Clooney w roli reżysera sprawdza się. Film wygrywa oczywiście objawieniem ostatnich miesięcy, Ryanem Goslingiem, który znowu - po roli w "Drive" - gra osobę "nieco" zamkniętą w sobie, buduje postać bardziej poprzez mimikę, czystą "grę", aniżeli tony dialogów. Także kilka scen w filmie - jak ta "niema" w samochodzie Morrisa - należy zaliczyć na plus Clooneyowi.

Przepraszam bardzo, gdzie jest nominacja do Oscara dla Goslinga? Gdzie są jakiekolwiek nominacje za ten film?! Chyba Akademia ma już dość politycznych filmideł, a szkoda, ten jest bardzo dobry. Gosling, Gosling, Gosling, zapamiętajcie to nazwisko, jeszcze o nim usłyszymy.

Amerykańskie partie mają dość porąbaną metodę wyboru kandydata na prezydenta i chociaż film nie traci przez to na uniwersalności, to jeśli ktoś nie wie o co kaman, będzie poirytowany. Gosling, w swojej kreacji antypatycznego świra o miłej aparycji, jak zwykle należyty. Tyle, że film raczej nie dla mnie, bo fakt, że polityka to gra amoralna i bezpardonowa, nie wydaje mi się specjalnie odkrywczy, wobec czego spędzenie X czasu przed ekranem, by się tego dowiedzieć, jest nieco rozczarowujące.

Wartka akcja z niezłą rolą Ryana Goslinga. Scenariusz nie zabija odkrywczością w kwestii kulis kampanii i działań PR w polityce. Za to ma parę fajnych wątków strategicznych (np. Tom Duffy i jego propozycja, choć tu strategia wyłożona została za bardzo, po amerykańsku, edukacyjnie). Pointa rozczarowuje łatwą tezą.

Przyzwoity. Ale amerykańska polityka dupy nie urywa, że tak powiem.

Żenująco słaby film, dobrze Nędzne political fiction z wygladającym jak półdupek zza krzaka RG. Sęk w tym, że ta laska nazywała się Ida, dlatego Idy marcowe - załapałem (ale czy akcja naprawdę dzieje się w marcu?).

dobrze wypromowany

Do zobaczenia, chociaż mocno rozczarowuje. Po „Good night and good luck” raczej spodziewałam się czegoś dużo lepszego. I jeszcze ta końcówka jak „butem w mordę” - gdyby widz nie zrozumiał przesłania, to mu je zakończenie dosłownie przytoczy...

Jakie to-to naiwne. Intrygi na poziomie gimnazjum, a bohater glówny naiwniejszy od polskiego dziesięciolatka, przez co kompletnie niewiarygodny (niby specjalista od PRu?) i irytujący. Drewniana gra aktorska Goslinga nie pomaga, oj, nie pomaga. Do tego film zapowiadano (ba! on sam się tak traktuje - TEN TYTUŁ) jako coś, co to niby ma być cyniczne, odsłaniać kulisy polityki itp. - a tutaj takie kulisy, za którymi każdy w miarę rozgarnięty nastolatek bywał. Ciekawsi są tylko przeciwnicy głównego bohatera, intryg może skomplikowanych nie prowadzą, ale chociaż wyrażaja gotowość. I mniej naiwni są. I zdecydowanie lepiej zagrani, aczkolwiek, biorąc pod uwagę, że Gosling robi dwie miny przez cały film, to żadna sztuka. Rozczarowanie. Rodzina moja zwaliła na cynizm Środkowo-Wschodnio Europejczyków, ale po co szukać tak głęboko? To zły film po prostu jest.

BlonD1E
JUMAN
Guma
Konfucjusz70
MRZVA
bartje
hrabalka
kajag
tsr
tsr
alanos