Król komedii (1982)
The King of Comedy
Reżyseria:
Martin Scorsese
Rupert Pupkin bardzo chce być komikiem. Pewnego dnia wsiada do samochodu telewizyjnej gwiazdy Jerry'ego Langforda i prosi go o spotkanie w sprawie jego debiutanckiego występu. Jerry zgadza się i od tego momentu zaczną się jego problemy. Rupert zacznie go nachodzić w pracy, na ulicy, w domu. Kiedy okaże się, że Jerry obiecał Rupertowi spotkanie, tylko dlatego, żeby się go pozbyć, Pupkin postanowi chwycić się ostatniej deski ratunku.
Obsada:
- Robert De Niro Rupert Pupkin
- Jerry Lewis Jerry Langford
- Diahnne Abbott Rita Keane
- Sandra Bernhard Masha
- Shelley Hack Cathy Long
- Ed Herlihy Ed Herlihy
- Lou Brown Band leader
- Loretta Tupper Stage Door Fan
- Peter Potulski Stage Door Fan
- Vinnie Gonzales Stage Door Fan
- Whitey Ryan Stage Door Guard
- Doc Lawless Chauffeur
- Marta Heflin Young Girl
- Katherine Wallach Autograph Seeker
- Charles Kaleina Autograph Seeker
- Richard Baratz Caricaturist
- Catherine Scorsese Rupert's Mom
- Cathy Scorsese Dolores
- Chuck Low Man in Chinese Restaurant
- Liza Minnelli Ona sama
- Leslie Levinson Roberta Posner
- Alan Potashnick Man at Telephone
- Michael Kolba Man at Telephone
- Robert Colston Man at Telephone
- Ramón Rodríguez Man at telephone
- Chuck Coop Man at Telephone
- Sel Vitella Man at Telephone
- Margo Winkler Recepcjonista
- Tony Boschetti Mr. Gangemi
- Mick Jones Street Scum
- Joe Strummer Street Scum
- Paul Simonon Street Scum
- Kosmo Vynil Street Scum
- Ellen Foley Street Scum
- Pearl Harbour Street Scum
- Gary Salter Street Scum
- Jerry Baxter-Worman Street Scum
- Don Letts Street Scum
- Matt Russo Cabbie
- Thelma Lee Woman in Telephone Booth
- Joyce Brothers Ona sama
- George Kapp Mystery Guest
- Victor Borge On sam
- Ralph Monaco Raymond Wirtz
- Rob-Jamere Wess Ochroniarz
- Kim Chan Jonno
- Audrey Dummett Cook
- June Prud'Homme Audrey
- Frederick De Cordova Bert Thomas
- Edgar J. Scherick Wilson Crockett
- Thomas M. Tolan Gerrity
- Ray Dittrich Giardello
- Richard Dioguardi Captain Burke
- Jay Julien Langford's Lawyer
- Harry J. Ufland Langford's Agent
- Scotty Bloch Crockett's Secretary
- Jim Lyness Ticket Taker
- Bill Minkin Clarence McCabe
- Diane Rachell McCabe's Wife
- Dennis Mulligan Plainclothesman
- Tony Devon Plainclothesman
- Peter Fain Plainclothesman
- Michael F. Stodden Plainclothesman
- Gerard Murphy Plainclothesman
- Jimmy Raitt Stage Manager
- Martin Scorsese TV Director
- Tony Randall On sam
- Charles Scorsese First Man at Bar
- Mardik Martin Second Man at Bar
- Bill Jorgensen Voice of Newsman
- Marvin Scott Voice of Newsman
- Chuck Stevens Voice of Newsman
- William Litauer Voice of Newsman
- Jeff David Announcer
- Allan Baker Audience Member
- Mary Elizabeth Mastrantonio Extra in crowd scene
- Mike Tremont Talk Show Contestant
Wczesny Scorsese w doskonałej formie, zaraz po „Wściekłym byku” i znowu z bezbłędnym Robertem De Niro, ale tym razem poruszający odmienne struny ludzkiej psychiki. Tytułowy „Król komedii” jak „Taksówkarz” jest osobą stukniętą, choć w przeciwieństwie do Travisa Bickle'a bardzo grzeczną, ulizaną, w zasadzie zupełnie niegroźną dla otoczenia. Rupertowi Pupkinowi marzy się kariera telewizyjnego komika. Zamiast jednak zacząć od stand-upów w podrzędnych klubach, chowa godność głęboko w piwnicy i rozpoczyna wspinaczkę na wyżyny sztuki trucia czterech liter za cel natręctw obierając superpopularnego showmana. Pupkin uwierzył, że jeżeli tylko uda mu się przekonać zblazowaną gwiazdę do własnego (wątpliwego) talentu, droga do sławy stanie przed nim otworem. Fantazje „Króla” wymieszane są z pobłażliwą rzeczywistością. Jasne, lepiej być królem przez jeden dzień niż ciemięgą przez całe życie, lecz pysznie niejednoznaczne zakończenie mruga do widza okiem. Finał historii musimy dopowiedzieć sobie sami.
Tęsknię za tym De Niro z lat 70/80, kiedy tworzył takie znakomite kreacje, zamiast po prostu pojawiać się na planie. I trochę też tęsknię za takim kinem, które wybija cię z kolein, i bywa zabawne, ale jest przede wszystkim ekscentryczne i gorzkie. I jeszcze za to nie przeprasza. Trochę miał to "Wilk z Wall Street", więc Scorsese jeszcze umie. Tylko mógłby częściej.