Marsjanin (2015)

The Martian
Reżyseria: Ridley Scott
Scenariusz: ,

Straszliwa burza piaskowa sprawia, że marsjańska ekspedycja, w której skład wchodzi Mark Watney, musi ratować się ucieczką z Czerwonej Planety. Kiedy ciężko ranny Mark odzyskuje przytomność, stwierdza, że został na Marsie sam w zdewastowanym przez wichurę obozie, z minimalnymi zapasami powietrza i żywności, a na dodatek bez łączności z Ziemią. Co gorsza, zarówno pozostali członkowie ekspedycji, jak i sztab w Houston uważają go za martwego, nikt więc nie zorganizuje wyprawy ratunkowej; zresztą, nawet gdyby wyruszyli po niego niemal natychmiast, dotarliby na Marsa długo po tym, jak zabraknie mu powietrza, wody i żywności. Czyżby to był koniec? Nic z tego. Mark rozpoczyna heroiczną walkę o przetrwanie, w której równie ważną rolę co naukowa wiedza, zdolności techniczne i pomysłowość odgrywają niezłomna determinacja i umiejętność zachowania dystansu wobec siebie i świata, który nie zawsze gra fair...(opis dystrybutora)

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Bo ten Matt Damon jest taki ekstra!

Scott pokazał niedowiarkom gdzie raki zimują. Bardzo wierna ekranizacja bystrej książki z trudnym słownictwem naukowym. Wizualnie pozostawia w tyle resztę konkurencji. Trójwymiarowy full wypas. Brawo.

Ale - niedowiarkom w co? W jego talent?

Pewnie niedowiarkom, że Scott "jeszcze może". Pozwolę sobie uwierzyć, jak zobaczę. ;)

Rozkojarzyło mnie to trudne słownictwo. Nie spodziewałam się tego po książce. Niestety, jeszcze nie czytałam, więc też nie obejrzę.

Dokładnie Esme. Ten pan czasem jeszcze potrafi:)

Raczej średnizna, choć ogląda się przyjemnie.

Jak widzę 8 i 9 to się trochę dziwię, fajny film ale raczej to wszystko, końcówka zbędna, na tle ogółu oferty multipleksów warto, szczególnie w 3D.

Końcówka jest na swój sposób mistrzowska. ;D
Przeczytaj spoilery +

O widzę, ze też podobał Ci się film o smakoszu ziemniaków . Niech żyje tandetne disco z lat siedemdziesiątych.

Niech żyje Matt Damon w tej roli! :)

Czy to nie była przypadkiem jego najlepsza rola w karierze?. Zawsze mnie wkurzał w filmach, a tu nawet mu kibicowałem.

Jak dla mnie zdecydowanie najlepsza. Chociaż jego role w "Good Will Hunting" i "Dogmie" też złe nie były. :)

Dobrze się ogląda, ale nic ponad to. Nie klasyfikowałbym w ogóle tego filmu jako science-fiction. Po prostu Przyzwoity film akcji/przygodowy w kosmosie. Może gdyby nie głupkowate (niektórzy powiedzą humorostyczne) wstawki i mniej cyrku i akrobacji w przestrzeni kosmicznej to dałbym lepszą ocenę. Ale rozumiem: w tego typu filmie musi się coś dziać, wybuchać i i cudem udawać w ostatniej chwili.

Dla tych, którzy szukają tego typu wrażeń mamy Grawitację... do mnie bardziej przemawiają takie produkcje jak Moon.

"Strażnicy Galaktyki" w niemarvelowym uniwersum. Póki gra disco i ziemniaki rosną jest świetnie. Czuć w "Marsjaninie" ducha powieści Juliusza Verne, kiedy na jego miejsce wskakuje Wuj Sam robi się nudno. Chociaż trzeba przyznać, że po Ridleyu Scottcie spodziewałem się gorszego filmu.

W towarzystwie pozostałych filmów z gatunku, które mogliśmy obejrzeć w ciągu ostatnich kilku lat "Marsjanin" wypada naprawdę średnio i przeciętnie, żeby nie powiedzieć blado.
Trochę naiwny, prościutki aż do "trochę prostacki", trochę nudnawy.
Ładny, ładnie zrobiony, ale sorry, o to nie jest trudno, kiedy ma się trochę więcej pieniędzy, sztab ludzi i KOSMOS.
Matt Damon pasował jako Gerry, bo kto by nie pasował, był wg mnie idealny jako Ripley, ale widzę, że jego działka jest, ekhm, na Marsie. Taki właśnie jest ten film, jak Matt Damon (zrozumiałam, że i tacy aktorzy są potrzebni, skoro są takie filmy...) - nijaki.
Film ogląda się przyjemnie, nie drażni, he he, ale to wszystko, żadnych głębszych uczuć i przemyśleń, nawet przymiotnik "przygodowy" tak sobie pasuje.

Ja bym go jednak umieścił w piątce gatunku ostatnich 3 lat.

Z którymi?

No to pozostałe cztery to: Grawitacja, Interstellar, Ex Machina i Mad max: Na drodze gniewu.

Rozumiem. Miałam na myśli raczej "gatunek" kosmos, ale ok ;)
Tak, pośród tych, które wymieniłeś ja "Marsjanina" też bym umieściła - w każdym z tych filmów jest coś fajnego i w każdym też niestety czegoś brakuje, czasem bardzo odczuwalnie brakuje.
Mnie się podoba/ł "Prometeusz".

Mnie się Prometeusz tez podobał, ale to podobno wstyd lubić ten film;)

Podobno, to "Marsjanin" jest ulubionym filmem Obamy z tego roku. Ja też nie zamierzam się wstydzić :)
A w "P" nie podobała mi się tylko jedna scena (chyba), zgadnij która ;)

Scena porodu zapewne;).
Tak ogólnie to ten rok uważam za bardzo udany jeśli chodzi o gatunek sf. Mad Maxa uważam chyba nawet za film roku w ogóle. No dobra ex aequo z Ex Machina, bo to powalający obraz również.

Ha!. Quentin Tarantino też uznał Mad maxa za film roku 2015:)
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/quentin-tarantino-wybral-najlepszy-film-2015-roku

Złoty Glob w kategorii komedia w pełni uzasadniony.

NarisAtaris
ScuMmy
Efunia
duzulek
patrycja76
Nietutejszy
slowcheetah
milali
avrewska
Aerinn