Trzej muszkieterowie (2011)
Trójka sławnych muszkieterów - Atos, Portos i Aramis – zostaje odsunięta w cień za sprawą spisku tajemniczej Milady (Milla Jovovich). Trzy lata później do Paryża przyjeżdża młody chłopak o nazwisku D’Artagnan, gdzie dołącza do słynnych szermierzy. W tym samym czasie przebiegły kardynał Richelieu (Christoph Waltz) planuje spisek w celu zdobycia królewskiej korony. Pomaga mu w tym Milady oraz niegodziwy Buckingham (Orlando Bloom). Jedynie trzech muszkieterów, wraz z nowym i niezwykle utalentowanym kompanem, jest w stanie zapobiec katastrofie i ocalić wiszący na włosku pokój z Anglią.
Obsada:
- Logan Lerman D'Artagnan
- Milla Jovovich M'lady De Winter
- Juno Temple Queen Anne
- Orlando Bloom Duke of Buckingham
- Ray Stevenson Porthos
- Luke Evans Aramis
- Matthew Macfadyen Athos
- Christoph Waltz Cardinal Richelieu
- Mads Mikkelsen Rochefort
- Til Schweiger Cagliostro
- James Corden Planchet
- Gabriella Wilde Constance
- Carsten Norgaard Jussac
- Freddie Fox King Louis XIII of France
- Isaiah Michalski Boy
- Florian Brückner Cardinal's secretary
- Helen George The Blonde
- Christian Oliver Venetian Nobleman
- Gennadi Vengerov Nikolai
Zwiastun:
Wyróżniona recenzja:
Mielonka z muszkietera
Paul W.S. Anderson, doceniony już na Filmasterze w Bad Horror Club za Resident Evil:Afterlife, postanowił uraczyć nas swoim nowym wytworem. Zdecydował się zgwałcić za jednym zamachem Historię i literacki klasyk niczym Tarantino i Guy Ritchie w jednym, a potem pokazać nam to z efektami w stylu braci Wachowskich, w 3D i dolby surround. Teraz, kiedy uzyskałam już odpowiedni stopień znieczulenia ...
Porażka totalna. Zmasakrowana historia. Dumas wiruje w grobie niczym w pralce automatycznej. Milla ma ładne kiecki. That's all.
Skrzyżowanie Piratów z Karaibów i Tomb Raidera. Wyszło, co wyszło, ale momentami nawet fajnie zagrane :)
Tak tutaj ludzie, po tym jadą, a to po prostu wesoła opowiastka nastawiona na efekty i akcję. Całkiem ładnie zrealizowana.
Film kostiumowy z efektami prosto z "Hero" i "Kill Billa" - myślałam, że to się nie może udać, a jednak (wbrew wszystkim negatywnym opiniom) się udało! Nie można oczu oderwać!
Bozium ale dla mnie to kiszka totalna! Na drugi raz Ty i mój father idziecie razem!
No toż to jest wydmuszka. Czego się wielkiego po niej spodziewać? Że nam wiernie książkę dzieciństwa odtworzy? Dumas zresztą był stary marketingowy wyga, gdyby żył dzisiaj sam by te latające maszyny wstawił. Ponieważ nie oczekiwałam nic poza rozrywką, a tę dostałam, nawet odpowiednio zakręconą i oryginalną wizualnie (chociaż staniki strasznie spłaszczały paniom biusty), do tego panów w płaszczach i butach, że nic tylko mdleć, do tego przerysowaną estetykę, która sprawiła, że sprawdziłam, cz przypadkiem SONY albo inszy japoński gigant nie maczali palców w produkacji - skoro dostałam to wszystko, to byłam kontenta. Nawet bardzo, bo akurat tę konwencję ni to komiksową, ni to anime, ni to pod-fandomową, którą mi filmiszcze pachniało, w kinie rozrywkowym naprawdę lubię. Bawi mnie, a czegóż więcej chcieć od wydmuszek?