Transporter (2002)
Były komandos Frank Martin Jason Statham - Przekręt jest najlepszy w swej robocie jako transporter - przewozi dowolne ładunki we wskazane miejsce... szybko, solidnie i bez zbędnych pytań. Opracował system reguł, których nigdy nie łamie: Po pierwsze - nigdy nie zmieniaj warunków umowy; po drugie - żadnych nazwisk; i po trzecie - nigdy nie zaglądaj do przesyłki. Jednak jego najnowszy ładunek - piękna kobieta porwana przez międzynarodowy gang handlarzy niewolników wprowadziła nie lada zamęt w jego klarowne zasady. Frank wplątuje się w śmiertelnie groźną intrygę i przekonuje się, że reguły są po to, by je łamać. Nagłe zwroty akcji, nieustanne napięcie, zapierające dech pościgi i sceny kaskaderskie gwarantują prawdziwie wysokooktanową rozrywkę dla wszystkich miłośników podwyższonego poziomu adrenaliny.
Obsada:
- Jason Statham Frank Martin
- Qi Shu Lai
- Matt Schulze Wall Street
- François Berléand Tarconi
- Ric Young Mr. Kwai
- Doug Rand Leader
- Didier Saint Melin Boss
- Tonio Descanvelle Thug 1
- Laurent Desponds Thug 2
- Matthieu Albertini Thug 3
- Vincent Nemeth Pilot
- Jean-Yves Bilien Little Thug
- Jean-Marie Paris Giant Thug
- Adrian Dearnell Prezenter
- Alfred Lot Cop 1
- Audrey Hamm Sekretarka
- Sebastien Migneau Wheel Man
- Laurent Jumeaucourt Young Thug
- Christian Gazio Cop 2
- Frédéric Vallet Tractor Trailer Driver
- Stefan Gudju Thug 1 Wall Street
- Sandrine Rigaux Pielęgniarka
- Cameron Watson Official
- Vincent Tulli Odludek
Mozna obejzec, ale moim zdaniem film bez rewelacji.
MASAKRA, totalnie sie zawiodlam.
To mój ulubiony film akcji, w sam raz na wesołe, niedzielne popołudnie, kiedy masz dość wartościowego kina. Nie jest nadęty i śmiertelnie poważny. Jest zabawny i prosty, efektowny i jeśli dajesz się kupić tej konwencji, oglądanie jest bardzo przyjemne.
Plus za adrenalinę w czystej postaci, choć sensu jakiegoś nie ma się co doszukiwać
Przyznam, że za bardzo nie rozumiem tego filmu. Źli pomagają kilkuset biednym Chińczykom znaleźć jakąś tam robotę, a happy end jest taki, że dzięki pomocy dobrych ich deportują. Ale co tam, stylowy film. Chciałbym, żeby Statham był nowym Bondem.
Łysy Bond?! No chyba żart...
Nie wiedziałem, że fryzura jest taka ważna u Bonda. Chyba na co innego zwracamy uwagę :)
Nie jest może najważniejsza, ale jak próbuje sobie wyobrazić Bonda łysego, to does not compute.
Also, jak możesz w ogóle sugerować, że następnym Bondem nie będzie Benedict Cumberbatch :)
No proszę Cię! Bond skupiony nad rozwiązywaniem problemu?! ;)
W zwiastunach do nowego Star Treka jest całkiem wiarygodny jako agresywny skubaniec. Bo jak nie on (i nie Statham, bo jest łysy) to kto? Jeremy Renner? :)
No właśnie, albo Czarek Pazura - imię słodkie a nazwisko twarde. Cały Bond ;)
@Esme, skarbie Ty mój, widzę, że dyskutujesz również w moim imieniu. ;D Czyli że mogę spać spokojnie, a moje interesy nie zostaną pominięte. Wielkie dzięki.
Ps. Jednakowoż chciałam przypomnieć, że miałyśmy załatwić Jeremy'emu jego własną franczyzę. Bond to jednak koncept odgrzewany... Co nie znaczy, że wycofuję swojego konia z wyścigu.